Chodzi najprawdopodobniej o technologie, które pojawią się w nowych iPhonach, sprawa jest więc dość ciekawa. Firma z Cupertino opatentowała system rozpoznawania twarzy bazujący na analizowaniu (przez sprzęt i oprogramowanie) otoczenia. Oznacza to, że do pracy zostanie zaprzęgnięta kamera, czujniki oraz techniki obrabiania obrazu, które razem utworzą swego rodzaju mapę, by ostatecznie odczytać z niej twarz użytkownika. Obraz będzie dzielony na małe „okienka” i to na nich odbywać się będą poszukiwania twarzy. System ma być dokładny i zapewne mniej obciążający sprzęt. W prawidłowym skanie może natomiast przeszkodzić większa ilość twarzy, szczególnie jeśli na zastanym obrazie będą one umieszczone na różnych płaszczyznach.
Drugim pomysłem jest trójwymiarowa kamera, która rzekomo zarejestruje również trójwymiarowe selfie – czego mówiąc szczerze już nie jestem w stanie zrozumieć. Bo niby jak miałoby to pchnąć do przodu rynek smartfonów?
To oczywiście jedynie patenty i plotki. Plotki często się nie sprawdzają, a patenty nigdy nie trafiają do urządzeń. Ale po Apple wszystkiego można się spodziewać. To, co firma uznaje za rewolucyjne i na co przeznacza grube miliony dolarów, nie zawsze odbierane jest przez klientów w ten sam sposób. A potem i tak wszyscy spotykają się w kolejce po nowego iPhona. Jaki ten by nie był.
Więcej z kategorii Apple:
- Apple oskarżone o gangsterkę i czerpanie korzyści z hazardu
- Taki iPhone SE 2021 mógłby być hitem, ale moja wyobraźnia nie sięga tak daleko
- Apple potwierdza: iPhone 12 może powodować zatrzymanie rozrusznika serca
- Działający Linux na komputery Mac z układem M1 już dostępny
- Liczy się tylko Pro. Apple redukuje produkcję IPhone 12 Mini