Świat

"SGS 4 jest taki sobie" - zrobimy coś znacznie lepszego

Maciej Sikorski
"SGS 4 jest taki sobie" - zrobimy coś znacznie lepszego
Reklama

Jedną z ciekawszych rewelacji ubiegłego tygodnia była ta, dotycząca przejęcia Nokii przez firmę Huawei. Sprawa szybko została oczywiście wyjaśniona i ...

Jedną z ciekawszych rewelacji ubiegłego tygodnia była ta, dotycząca przejęcia Nokii przez firmę Huawei. Sprawa szybko została oczywiście wyjaśniona i okazało się, że Chińczycy wcale nie mają w planach zakupu fińskiego producenta. Azjatycki gigant prawdopodobnie chciał zrobić wokół własnej marki sporo szumu i w ten sposób tanim kosztem promować smartfon Ascend P6. Wiele wskazuje na to, iż nie zamierza rezygnować z tej strategii – po Noki przyszedł czas na wykorzystanie do swoich celów Samsunga.

Reklama

Można oczywiście założyć, że premiera słuchawki Ascend P6 oraz doniesienia dotyczące ewentualnego przejęcia Nokii przez Huawei nie mają ze sobą nic wspólnego – po prostu oba wydarzenia zbiegły się w czasie. Dla jednych przypadek, dla innych dobrze przemyślana i sensownie realizowana kampania promocyjna. Kampania, która doczekała się kolejnej odsłony. Huawei już wcześniej komunikowało, że zamierza konkurować z Apple oraz Samsungiem i najwyraźniej producent postanowił pójść za ciosem i rozwinąć ten temat.

Jak skierować uwagę na swoją firmę wykorzystując do tego popularność Samsunga? Plotki na temat przejęcia odpadają – po pierwsze, już skorzystano z tego motywu, po drugie, Samsung to prawdziwy gigant, którego przejecie w chwili obecnej jest po prostu niemożliwe. Najprostszym rozwiązaniem jest zatem krytyka kolosa oraz jego produktów i przedstawienie siebie jako realnej alternatywy. Wspominany już w ubiegłym tygodniu Richard Yu z Huawei rzuca hasło: Galaxy S4 to taki sobie smartfon i lawina rusza – jest duża szansa na to, że media będą się powoływać na tę opinię.


Top menedżer nie zakończył oczywiście swojego wywodu na krytyce topowego smartfonu Samsunga. To jedynie niewielki element bardzo interesującej całości. Jej przekaz można streścić w następujący sposób: Samsung nie odniósł sukcesu, bo zaoferował funkcjonalne urządzenia dobrej jakości, ale dlatego, że przeznaczył olbrzymie środki na marketing. Jeżeli ktoś przeznacza takie pieniądze na reklamę, to jest po prostu skazany na dobrą sprzedaż – nawet wtedy, gdy oferowany sprzęt pozostawia wiele do życzenia.

Opinia wyrażona przez Richarda Yu pojawiała się na rynku już wcześniej – wiele osób podkreślało w przeszłości, że trudno jest konkurować z Samsungiem, ponieważ środki przeznaczane przez tę firmę na reklamę są zbyt duże i dosłownie wykańczają konkurencję (sztandarowym przykładem może tu być HTC). Na pierwszy rzut oka sytuacja wydaje się dla innych graczy dość ciężka: jeżeli nie przeznaczą na marketing miliardów dolarów, to zostaną zagłuszeni przez Samsunga. Jeżeli natomiast wydadzą wspomniane pieniądze na reklamę (o ile je zdobędą), to mogą wpaść w tarapaty finansowe i nie ma pewności, że inwestycja się zwróci. Jak rozwiązać ten problem?


Przedstawiciel Huawei stawia sprawę jasno: firma będzie po prostu dostarczała na rynek najlepsze, najładniejsze i najbardziej funkcjonalne (dotyczy to m.in. kwestii "poprawiania" Androida) smartfony, a klienci w końcu sami przekonają się, że warto w nie zainwestować (skłoni ich do tego np. atrakcyjna cena). Richard Yu zapewnia, że jego firma nie może przeznaczać olbrzymich środków na marketing, ale i tak sobie poradzi. Przyglądając się ostatnim poczynaniom Huawei jestem w stanie w to uwierzyć. W ubiegłym tygodniu zastanawiałem się, czy ich kampania zakończy się na Nokii, a teraz jestem już pewien, że nie – producent najwyraźniej chce relatywnie niskim kosztem i w oparciu o konkurencję budować własną markę. Czy te działania mogą przynieść wymierne korzyści i zaowocować dobrymi wynikami sprzedaży?

Reklama

Richard Yu przypomniał w wywiadzie, iż stosunkowo niedawno liderem na rynku smartfonów była Nokia. Potem nadeszła era Apple, a teraz karty w tym sektorze rozdaje Samsung. To bardzo dynamiczny biznes, w którym zmiany następują szybko i trudno je przewidzieć (nie można się z tym nie zgodzić). Możliwe zatem, że Chińczycy osiągną swój cel i do roku 2015 nie tylko poprawią wyniki sprzedaży, ale też staną się jednym z trzech największych graczy tego segmentu (taki przynajmniej plan przedstawił Yu). To wydaje się całkiem prawdopodobne…

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama