Seriale

Perfekcyjnie bezpruderyjni. Recenzja 2. sezonu Sex Education od Netflix

Weronika Makuch
Perfekcyjnie bezpruderyjni. Recenzja 2. sezonu Sex Education od Netflix
Reklama

Najnowszy sezon Sex Education od Netfliksa spełni wymagania wszystkich, którym spodobał się też poprzedni.

Pierwszy sezon Sex Education od Netfliksa został przyjęty wyjątkowo ciepło. Widzowie i recenzenci zachwycali się historią Otisa. Licealista, który wreszcie wchodzi na poważnie w świat dojrzewania i poważnych zmian. Wiedzę teoretyczną niby ma, bo jego mama jest z zawodu seksuolożką. Ale z praktyką... bywa różnie. Przez pierwszy sezon śledziliśmy losy Otisa, który udzielał licealistom seksualnych porad za pieniądze. Obserwowaliśmy dramaty jego najbliższych, ucząc się wciąż nowych rzeczy. Sex Education zdecydowanie chce spełniać tę edukacyjną funkcję. W serialu dzieje się sporo i wszystko to jest nam  przystępnie tłumaczone. Nie ma skrajnych dziwactw, nikt nie musi czuć się wykluczony, wszyscy jesteśmy różni. Drugi sezon kontynuuje tę spuściznę.

Reklama

Sex Education nadal robi to, co potrafi najlepiej

Jeżeli spodobał wam się pierwszy sezon, drugi też pewnie przypadnie wam do gustu. W innym wypadku nie warto się nawet brać do oglądania. W najnowszych odcinkach jest po prostu... bardziej. Bardziej dosłownie, bardziej obscenicznie, bardziej wiedzowo. Poruszane jest całe spektrum tematów - i to nie tylko tych dla nastolatków, ponieważ więcej czasu antenowego dostają też rodzice. Jeśli czerwienicie się na dźwięk słów penis czy wargi sromowe, oglądanie Sex Education wprawi was w spory dyskomfort. Jeśli jednak chcielibyście obejrzeć naprawdę ciekawy serial dla młodzieży, a przy okazji dowiedzieć się czegoś seksualności, ten serial będzie świetnym wyborem. To dobra alternatywa dla tych, którymBig Mouth wydaje się zbyt obrazowe i za mało sfabularyzowane.

Na szczęście serial niesie za sobą coś więcej niż tylko dobrze zorganizowana lekcję WDŻ-u. Bo to po prostu dobra produkcja jest. Aktorsko wszyscy radzą sobie naprawdę świetnie. Talentu nie brakuje zarówno dzieciakom, jak i tym, którzy grają rodziców. W trakcie oglądania nie zdarzyło mi się patrzeć na ich wyczyny z politowaniem, a wręcz przeciwnie. Wielu z nich potrafiło po prostu wzbudzić moją sympatię i wbić się w pamięć.

13 powodów próbuje samo się pogrzebać. Recenzja 3. sezonu

Bardzo dobrze jest też pod względem realizacji. Serial stworzony jest bardzo uniwersalnie - zarówno pod względem lokalizacji jak i czasu. Zdajemy sobie niby sprawę, że mamy do czynienia z aktualnymi czasami i Walią, ale subtelne zabiegi przywodzące na myśl twórczość Johna Hughesa czy też umiejętna gra kadrami i rekwizytami sprawiają, że wszystko wydaje nam się mocno realne, bez względu na szczegóły dotyczące konkretnego osadzenia.

Pokolenie Z chce czegoś więcej niż miłość. Recenzja Euforii

Twórcy potrafią i lubią bawić się formą, na którą się zdecydowali. To nie jest jak czytanie nudnego podręcznika do biologii. To autentycznie ciekawa historia, która pozwala wynieść z siebie widzom wiele wartościowych informacji oraz przemyśleń. Twórcy doskonale wiedzą co i w jaki sposób mówić. Poruszają tematy zarówno bardzo prozaiczne, jak i te, których moglibyśmy się nawet nie spodziewać. Bardzo dobrze nadążają też za trendami, słuchają uniwersalnego głosu młodzieży ze świata, odnosząc się do tego, co dzieciaki naprawdę obecnie obchodzi.

Lekcje o seksualności w najlepszym wydaniu

Serce rośnie mi zawsze, gdy pojawia się jakiś wartościowy serial dla młodzieży. Wciskanie młodym ludziom bzdurnej papki to największy absurd, na który nie powinniśmy pozawalać. Warto jest więc sięgać do produkcji, które traktują swoich odbiorców z szacunkiem. Sex Education jest tu jednym z lepszych przykładów. Może i nie jest to w tym momencie mój ulubiony serial z tego gatunku, ale nie bałabym się go ustawić w absolutnej światowej topce. To po prostu warto obejrzeć, nawet jeśli etap dorastania i przeżywania szkolnych wzlotów i upadków macie już za sobą.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama