Jestem raczej „niedzielnym graczem”. Nie gram na komputerze ani na konsoli, głównie są to mobilne gierki, dla „zabicia czasu” na smartfonie. Ostatnio sporo szukałem i testowałem gier typu „city builder”, w końcu zawiedziony wynikami kupiłem Settlement Survival.
Settlement Survival - najlepszy „city builder” w jaki grałem na iOS i Androida
Mikropłatności i nuda zabijają typowe gry w budowanie miasta
Przetestowałem chyba wszystkie dostępne pozycje tego typu w App Store na czele z SimCity Buildlt i Cityscapes: Sim Builder. W pierwszej gierce zniechęciła mnie forma zdobywania surowców - bo co to za fabryka, w której mogę dodać tylko trzy cegły do wyprodukowania, później muszę podejść i powiedzieć, produkuj dalej. To oczywiście pozycja nastawiona na mikropłatności, i tak to wygląda w większości darmowych gierek mobilnych.
Z kolei Cityscapes: Sim Builder dostępny jest w ramach Apple Arcade, czyli bez mikropłatności, ale nie miał tej duszy, której szukam w tego typu grach. Dla przykładu, po postawieniu fabryki, wyskakują komunikaty, że brakuje 40 pracowników - ciach, stawiam kilka budynków mieszkalnych, dorosłych mieszkańców dostarczają bociany i po temacie, produkcja w toku. Nie ma tu uwzględnienia innych czynników, że tak powiem życiowych, które znalazłem w Settlement Survival.
Settlement Survival - najlepsza gra w budowanie miasta na smartfony
Settlement Survival to przede wszystkim gra, której „życie” toczy się tylko wtedy gdy grasz. Do tego jesteśmy tylko burmistrzami, którego decyzje są wykonywane przez mieszkańców. Nie musimy ścinać drzew, zbierać plonów czy wytworów hut i kopalń, zrobią to przyporządkowane osoby. Poza tym, każda decyzja czy to o budowie domów, hut, kopalń, dróg, pól czy miejsc rozrywki, musi być poprzedzona analizą, bo każda taka decyzja ma wpływ na to, co się za chwilę będzie działo w mieście.
W przytoczonym wcześniej przykładzie z fabryką, możemy w każdej chwili postawić hutę, jeśli brakuje nam surowców, ale to nie oznacza od razu, że zacznie się produkcja. Z jednej strony może nam zabraknąć pracowników, możemy wprawdzie postawić nowy dom, ale to nie oznacza, że od razu ktoś w nim zamieszka.
Z tej przyczyny, iż mieszkańcy akurat nie chcą się rozmnażać albo są dziesiątkowani, bo brakuje lekarstw, wody, mydła, ubrań, zapanowała zaraza, zwiększyła się przestępczość czy nie mają gdzie się rozerwać. Oczywiście można temu zaradzić wcześniej i w ogóle do tego nie dopuścić, no ale to wymaga myślenia z wyprzedzeniem. Z drugiej strony, może nam zabraknąć surowców, na zbudowanie samej huty. W tej grze jest tak wiele zależności, o których dowiadujemy się z czasem, że nie sposób od razu w pierwszym podejściu dobrze ją rozegrać, nawet na najłatwiejszym poziomie.
Nie zdradzając Wam za dużo szczegółów z samej rozgrywki, mogę polecić na start zlokalizować start rozgrywki gdzieś blisko rzeki, a po oczyszczeniu terenu zbudować drogi wokół targowiska i kilka odnóg do postawienia pierwszych budynków. Dla osób, które lubią uporządkowaną ich strukturę - postawionych już budynków nie da się przenieść, drogi ułatwią więc równe ich rozstawienie. Nie żałujcie na studnie, zbieraczy ziół i produkcję narzędzi. Później niech się dzieje wola… burmistrza.
Czy to oznacza, że gra nie ma wad? Gram w tę grę już 21 godzin, na tę chwilę zdarzyło mi się parę razy (na samym początku, później już nie), że gra się zawiesiła, więc musiałem co jakiś czas ręcznie ją zapisywać, by nie stracić postępów. Po za tym wiele do życzenia pozostawia polskie tłumaczenie, do tego stopnia, że czasem musiałem się przełączać na język angielski, by zrozumieć w ogóle o co chodzi.
Grę pobierzecie w cenie 26,99 zł z Google Play oraz za 29,99 zł z App Store.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu