O, obudził się - pomyślałem, gdy zobaczyłem obok aktualności informację o tym, że Facebook chce ulepszyć to, co widzę w swoim newsfeedzie. Potem uznał...
O, obudził się - pomyślałem, gdy zobaczyłem obok aktualności informację o tym, że Facebook chce ulepszyć to, co widzę w swoim newsfeedzie. Potem uznałem, że w sumie to fajnie, że serwis zamierza poprawić własne błędy. Facebook dzisiaj to dla mnie nie serwis, z którego mogę się dowiedzieć czegoś ciekawego. Rzadko się zdarza, bym kliknął w coś, co "zmieni moje życie". Od tego mam Twittera, który nie pcha swoich łapsk do tego, co chcę widzieć. A Facebook moczy w newsfeedzie palce, aż mi niemiło.
Pomoc trochę z łaski
No, dobra. Facebook chce ulepszać, to mu pomogę. Najpierw informacja o tym, że ankieta potrzebuje nawet kilku minut na załadowanie. Pomyślałem sobie, że czeka mnie pewnie nawał pytań. I uwierzcie mi... ucieszyłem się. Od dawna brakuje mi na Facebooku treści dobrych, czyli takich, które mnie zainteresują. Nie kolejne zdjęcie bobasa mojej znajomej, nie post kolegi, którego rzuciła dziewczyna i chłopak teraz zgrywa silnego i niezależnego mężczyznę. Przede wszystkim treści od kolegów z redakcji, z branży i ze stron, które lubię. Tak, to chcę oglądać.
A tymczasem... w twarz dostałem pięcioma pytaniami na zasadzie: "Co chciałbyś widzieć?" Do wyboru dwie opcje. Mam wybrać między dwoma postami moich znajomych lub między postem znajomego, a aktualnością ze strony. Zaiste, trudny wybór. Mimo zrezygnowania przechodzę jakże bardzo wyczerpującą ankietę Facebooka i co widzę? To samo. Nie zmienia się nic. W sumie niczego więcej się nie spodziewałem.
Facebook dobrze wie przecież, czym się zajmuję, gdzie pracuję, z kim rozmawiam, co czytam, czego szukam i w co klikam. To ogromne źródło bardzo ważnych dla Facebooka danych. Stąd też nie rozumiem, że u mnie w newsfeedzie brakuje treści, które znajduję albo dopiero, gdy wejdę na profil osoby, którą obserwują, albo natrafiam na nią dopiero na Twitterze. Dla mnie Facebook oprócz utrzymywania wirtualnych kontaktów, powinien spełniać rolę kanału z wartościowymi treściami. Klikając "Lubię to" na danym fanpage'u, obserwując danego użytkownika zgłaszam chęć do otrzymywania aktualizacji postów z tego konta. Kliknięcie łapki w górę to teraz sztuka dla sztuki, trochę jak oznaczenie danej strony "tu byłem, jest fajnie". I nic poza tym. To mnie boli.
Już pomijam to, w jaki sposób Facebook zabrał się za ulepszanie treści. 5 pytań? To jak dla mnie absolutna kpina. Według mnie, skoro Facebook dysponuje ogromem informacji o naszej aktywności, nie powinien nawet pytać o to, co chcę oglądać w kanale aktualności. Tym bardziej to wygląda słabo, gdy świetnie doinformowany Facebook raz po raz zmienia ustawienia kanału aktualności z "Najnowszych" na "Najciekawsze". Taki ciekawy ten newsfeed, aż się płakać chce.
Jeżeli nic w tej kwestii się nie zmieni - z Facebooka jako narzędzia do przeglądania treści od znajomych - zrezygnuję. Z najbliższymi znajomymi pogadam przez Messengera, który zaczyna się oddzielać od portalu społecznościowego. W pracy korzystam z genialnego Slacka. Potrzebny mi jest Facebook? W tym momencie nie. Ale czekam, może Zuckerberg nieco się opamięta.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu