Z serialami miewam bardzo trudne relacje. Są serie które mogę oglądać bez końca — i mimo upływu lat, wciąż dają mi tyle samo frajdy. Ale przez ich ostatni przesyt i ciągłe premiery — czasami. po prostu się wycofuję i... robię sobie przerwę. Korzystając z noworocznej laby — postanowiłem przejrzeć co nowego trafiło w styczniu na Netflix. Jedną z pozycji która przykuła moją uwagę była Grzesznica. Zaintrygowany trailerem dałem jej szansę i... kurcze, żałuję, że tak niewiele seriali jest mnie w stanie wciągnąć równie mocno, co ta niepozorna kryminalna zagadka.
Krwawy start w ramach rodzinnego dnia na plaży
Serial rozpoczyna się brutalnie — już w pierwszych minutach jesteśmy świadkami brutalnego morderstwa, którego Cora Tannetti (w tej roli wspaniała Jessica Biel) dopuszcza się na jednym z mężczyzn, którzy świetnie bawią się w blasku słońca ze swoją ukochaną. Kilka ran kłutych, masa krwi, szok i niedowierzanie. Niewiele wiemy na temat bohaterów i ich motywacji. Wiemy jednak, że Cora natychmiast przyznaje się do morderstwa i jest nim równie zszokowana, co... wszyscy dookoła. Ale to dopiero początek: bo w Grzesznicy od początku wiemy kto zabił. Pytaniem na które poszukujemy z bohaterami odpowiedzi jest: dlaczego to zrobiła? Przecież spędzała dzień w otoczeniu najbliższych: ukochanego synka i męża, na którym naprawdę jej zależy.
Grzesznica: co w niej urzeka?
Początek jest brutalny i, nie będę ukrywał, naprawdę mocny. Jednak ma "to coś", co intryguje widza. Po kolejnym odcinku nie miałem już wątpliwości — i nie wiem, co czarowało mnie w tej opowieści najbardziej. Naprawdę zręcznie napisana intryga, czarujące zdjęcia czy kreacje bohaterów? Myślę, że wszystko po trochu — dzięki czemu cała ta kombinacja była taka mocna i potrafiła mnie przykuć do ekranu jak za starych, dobrych, czasów, gdy bez mrugnięcia okiem zamieniałem cenne godziny snu na jeszcze jeden odcinek serialu.
Tempo całej opowieści było "w sam raz", zaś kreacje zdeterminowanego policjanta (w tej roli Bill Pullman) i pojawiającej się nagle, wyrachowanej i mającej na celu zagrać na nerwach widzom złej policjantki (w którą wciela się Joanna Adler) to naprawdę wysoka liga. Zresztą sama Jessica Biel, która poza odtworzeniem głównej roli była też jednym z producentów, także daje pokaz. Jej postać intryguje od początku — i co ważniejsze, przez całą tę opowieść jest jakaś. Nie ma tu mowy o bylejakości i nudzie, którą mam nieszczęście widywać w telewizyjnych produkcjach coraz więcej. No ale może mam pecha. Uwielbiam to, jak subtelnie i nienachalnie poprowadzona jest jej postać, a także relacje ze wszystkimi bohaterami. Te budowane są w każdej ze scen — bo nawet ludzie jej bliscy niejako poznają ją od nowa. Nieprzesadzone są też wszelkie skoki czasowe, które odkrywają przed nami kolejne elementy tej historii. To głównie dzięki nim poznajemy wielu ważnych bohaterów...
Grzesznica: serial, który chcesz zobaczyć
Grzesznica to serial wyprodukowany USA Network — i opiera się na powieści Petry Hammesfahr o tym samym tytule. Składa się na niego osiem odcinków, które tworzą spójną, zamkniętą, całość: bez tanich cliffangerów i niedomkniętych wątków. Nie chcę napisać, że to lekka opowieść — bo nie zabrakło tam brutalnych scen. Jest jednak na tyle zręcznie zrealizowany, że ogląda się go jednym tchem — i z przyjemnością zarywa się przy nim nockę. No. ale w weekend to nie grzech ;-).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu