Sega, międzynarodowy producent i wydawca gier wideo, oraz konsol do gier, ogłosił wczoraj, że podczas włamania hakerów wykradziono dane 1,3 mln klient...
Sega, międzynarodowy producent i wydawca gier wideo, oraz konsol do gier, ogłosił wczoraj, że podczas włamania hakerów wykradziono dane 1,3 mln klientów. Jak podaje Reuters, skradziono imiona i nazwiska, daty urodzenia, adresy e-mail oraz hasła w postaci zaszyfrowanej do sieci Sega Pass. Sega poinformowała również, ze wszelkie dane dotyczące płatności, w tym numery kart kredytowych, są bezpieczne.
Co prawda dokonanie hakerów, którzy odpowiadają za włamanie do Segi, blednie przy tak spektakularnych akcjach, jak wielokrotne włamania do Sony i wykradnięcie nieporównywalnie większej ilości danych, jednak sam fakt, że niemal każdego tygodnia słychać o nowym, udanym ataku hakerów, daje do myślenia. Skąd taka ilość udanych włamań? Czy sieci wielkich firm są po prostu tak słabo zabezpieczone, czy grupy hakerskie poznały nowe luki, o których powszechnie nie wiadomo i wykorzystują je, póki mogą?
Najciekawszy jednak w tej historii jest fakt, że grupa hakerów znana pod nazwą LulzSec, zaprzeczyła, jakby była odpowiedzialna za ten atak, co więcej, zaoferowała swoją pomoc dla firmy Sega. Zapowiedzieli, że namierzą i ukrają hakerów, którzy dokonali włamaniu do Segi. Chyba po raz pierwszy będziemy świadkami ataku hakerów na innych hakerów. Oto treść oświadczenie na Twitterze grupy LulzSec:
@Sega - contact us. We want to help you destroy the hackers that attacked you. We love the Dreamcast, these people are going down
Powstaje jednak pytanie, czym kieruje się grupa LulzSec? Czy naprawdę planują pomóc firmie Sega i dlaczego? Czy jest to jedynie forma autoreklamy i robienie szumu wokół LulzSec, czy grupa faktycznie ma swojego rodzaju kodeks etyczny? Członkowie grupy przyznali, że kochają konsolę produkcji Sega, Dreamcast. Przyglądając się innym włamaniom do firm powiązanych z elektroniczną rozrywką, do których przyznaje się grupa LulzSec, można zauważyć, że celem nie zawsze było zaszkodzenie danej firmie. Przykładem jest tu Bethesda Softworks, do której wspomniana grupa hakerów włamywała się, jednak nie zdecydowała się na kradzież informacji dotyczącej 200 000 kont graczy gry Brink, sieciowej strzelanki z elementami parkour. LulzSec na swoim koncie Twitter umieścili informację:
Bethesda, we broke into your site over two months ago. We’ve had all of your Brink users for weeks. Please fix your junk, thanks!
Sama gra nie zabrała najlepszych recenzji, ale mimo wszystko uchodzi za kultową, wśród niektórych graczy.
Podsumowując, jestem naprawdę ciekaw, czy LulzSec faktycznie kieruje się swoim kodeksem etycznym, czy wszystkie ich działania skupiają się tylko na autoreklamie? A może jedno i drugie?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu