Dropbox, jedna z najpopularniejszych aplikacji do synchronizacji plików z chmurą, zdobył popularność dzięki swojej prostocie i zapewnieniu, że pliki w...
Jakby tego było mało, powstała specjalna, darmowa aplikacja, umożliwiająca dostęp do niektórych informacji powiązanych z kontem na Dropbox. Aplikacja nosi wiele mówiąca nazwę Dropbox Reader. Aby uzyskać dostęp do tych informacji, nie potrzebne jest żadne hasło, ani niczyja zgoda. Program to sześć skryptów napisanych w Pythonie, które pozwolą dobrać się do plików konfiguracyjnych, pamięci cache zawierającej adres e-mail użytkownika, identyfikator Dropbox, wersje programu, a także, o zgrozo, listę ostatnio zmienionych plików, oraz plików gotowych do synchronizacji. Wygląda to naprawdę nieciekawie, tym bardziej, że czasem sama nazwa pliku, po dostaniu się w niepowołane ręce, może być przyczyną sporych kłopotów. Chyba nie na tym polega prywatność plików?
Po raz kolejny okazuje się, że jedynym rozwiązaniem gwarantującym pełną prywatność, jest polityka "zero-knowledge data encryption", polegająca na tym, że tylko zaszyfrowane dane opuszczają komputer użytkownika i tylko użytkownik posiada hasło-klucz niezbędny do ich odszyfrowania, podczas gdy firma oferująca miejsce na swoich serwerach, nie wiec nic o zawartości zaszyfrowanych kontenerów danych i nie jest w stanie ich udostępnić, nawet na prośbę policji. Tego typu usługi, wymieniał w swoim wpisie Szymon.
Trzeba tylko pamiętać, że w takim wypadku, zgubienie czy zapomnienie hasła, oznacza całkowitą i nieodwracalną utratę danych, ponieważ nie ma metody na odzyskanie hasła, jak np. przypomnienie przysyłane mailem, czy opcja zresetowania hasła i podania nowego. Taka jest cena pełnej prywatności.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu