Microsoft

Satya Nadella - szef Microsoftu, którego nie da się nie lubić

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

10

Dokąd zmierza Microsoft? Najlepszej odpowiedzi na to pytanie udzieliłby nadający kierunek gigantowi od około roku Satya Nadella. Już od samego początku przewidywane były mu same sukcesy, tym bardziej, że tak ważne pierwsze wrażenie zrobił naprawdę dobre. Rok pracy Nadelli za sterem Microsoftu ocenia...

Dokąd zmierza Microsoft? Najlepszej odpowiedzi na to pytanie udzieliłby nadający kierunek gigantowi od około roku Satya Nadella. Już od samego początku przewidywane były mu same sukcesy, tym bardziej, że tak ważne pierwsze wrażenie zrobił naprawdę dobre. Rok pracy Nadelli za sterem Microsoftu oceniał Maciej, a co z mniej oficjalną stroną nowego CEO?

Cóż, na przestrzeni tych 12 miesięcy nie obyło się bez wpadek. Nie mam na myśli poważnych potknięć, ale co najmniej jedna wypowiedź Nadelli nie przypadła do gustu sporej grupie osób. Dotyczyła ona zarobków i podwyżek dla kobiet. Zdaniem Nadelli nie powinny one same wnioskować o podwyżkę, a polegać na systemie i zaczekać, aż zostanie nim zaoferowana. Po tej wypowiedzi, jego żona i matka miały do powiedzenia wiele intersujących rzeczy, a jak przyznał sam Satya, po prostu "został odpowiednio przeszkolony". Za wpadkę oczywiście przeprosił. Czy to rzuca cień na jego dokonania na fotelu CEO? Nie wydaje mi się, by tak było.

W rozmowie z Rebeccą Jarvis z ABC dał się poznać od tej ludzkiej, codziennej strony. Pokazał, że jest nie tylko dobrym strategiem oraz egzekutorem swoich założeń i planów. Może być uznany za wizjonera, ale twardo stąpającego po ziemi. Sypia po około 8 godzin, a dzień zaczyna zazwyczaj wstając o 7 rano. Jego ulubioną zabawką z młodości jest kij krykietowy, a osobą, którą podziwia i z którą chciałby, gdyby mógł, zamienić się miejscami na tydzień to australijski, niestety nieżyjący już, krykiecista Don Bradman, uważany przez Satya za personifikację perfekcji. Zapytany o przedmiot, który nie będzie używany za 10 lat, wskazał wieczne pióro, co może potwierdzać plany Microsoftu na przygotowanie nowej, jeszcze lepszej wersji rysika towarzyszącego tabletom Surface (o rzekomo zbliżającym się przejęciu firmy N-Trig przez Microsoft pisał Jakub). Bez jakiej strony internetowej lub aplikacji nie wyobraża sobie życia? Ze szczerym dużym uśmiechem odpowiada: Microsoft Office.

Nie zabrakło pytania o Microsoft Watch. Po wypowiedzi Nadelli wnioskuję, że w najbliższym czasie nie ujrzymy niczego nowego z kategorii wearables od Microsoftu. W odpowiedzi przypomniał on o Microsoft Band, będącej urządzeniem, które możemy nosić na nadgarstku, śledzącym nasze aktywności i informującym o powiadomieniach, ale i także wskazującym czas. Rebecca poruszyła także kwestię Windows Phone - Satya kategorycznie dał do zrozumienia, że mobilny system Microsoftu, Windows Phone, nigdzie się nie wybiera. Może zyskać nową nazwę i ulegać zmianom, ale Microsoft z niego nie zrezygnuje.

Satya migrował do Stanów z Indii 25 lat temu. Od zawsze gonił własne marzenia, ignorując wytyczane przez rodziców ścieżki. Początkowo jego wizją na przyszłość był krykiet, później technologia. Zdobył tytuł doktora z inżynierii i szczebel po szczeblu piął się w górę pracując w Microsofcie. Polityka emigracyjna Stanów Zjednoczonych pozwoliła mu to osiągnąć, stwierdził więc, że można uznać, go jako człowieka żyjącego amarykańskim snem.

Nie tylko same informacje, którymi zdecydował się podzielić, czynią go tak sympatycznym gościem. Nie uważam, by Satya mógł zachowywać się w sposób wyrachowany, przez cały czas bije z niego optymizm, naturalność. Inspiracja legendą krykieta nie wygląda na naciąganą, a do czego innego można dążyć, niż do perfekcji. Wywiad z Nadellą ogląda się z przyjemnością, nie sposób dopatrzeć się sztuczności. A to wszystko bardzo ważne, bo przecież to on jest teraz wizytówką Microsoftu.

Klipy z wywiadu (ABC News): 1, 2, 3.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Microsoftsatya nadella