Co jakiś czas pojawiają się poważne wypowiedzi wielkich analityków. Głoszą oni mroczne wizje przyszłości, w których to wielcy producenci upadają, kończą się i czeka ich po prostu porażka na rynku. Do tego ci sami przepowiadają sukces startupom, przypominającym bardziej bańkę mydlaną. Rośnie, rośnie, ludzie inwestują, a potem pęka. Co trzeba zrobić, aby się kończyć? Jak Samsung doszedł do tego momentu, że "Samsung się kończy"?
Być na szczycie
Aktualnie jesteśmy na etapie, w którym rynek mobilny osiągnął swoją dojrzałość i doszedł do pewnej bariery, mianowicie nie możemy już liczyć na jeszcze większą sprzedaż. Po prostu czeka nas stagnacja. Nie chodzi tu o to, że nowe urządzenia są nudne, choć to też można im zarzucić, ale przede wszystkim to, że sprzedają się w tak dużej liczbie na świecie, że trudno by było ją jeszcze bardziej zwiększyć.
Jeżeli chodzi o liderów, to trzeba tu wskazać dwóch. Apple i Samsung – ten duet przewodzi całemu peletonowi i zarabia najwięcej, a jednocześnie mogą sobie pozwolić na eksperymenty, wprowadzanie innowacji oraz inwestowanie potężnych funduszy w nowe technologie. Tu zresztą warto przytoczyć wypowiedź szefa Huawei. Wspomniał on, że przy udziałach w rynku poniżej 10%, trudno mówić o rentowności działu smartfonów.
O zmierzchu Apple mówi się od kilku lat. Chyba już nikogo nie dziwią podobne nagłówki, wzbudzające jedynie śmiech oraz politowanie. W końcu mówimy o najbardziej wartościowej firmie na świecie. Jeżeli wśród twórców telefonów nie będą sobie radzić, w co szczerze wątpię, po prostu przejdą do innych segmentów. Mogą kupić mniejszych liderów w rozwijających się branżach i stać się tam potentatem. Żyjemy w tak złym świecie, że potęga pieniędzy jest wręcz nieograniczona w biznesie.
Samsung się kończy
Tak, teraz do tego zaszczytnego grona dołącza Samsung. Koreański gigant działa w wielu branżach i w swoim kraju zarabia nawet na usługach niezwiązanych bezpośrednio ze światem nowych technologii. Istnieje nawet Samsung Engineering & Construction, będący firmą budowalną i na koncie mają kilka imponujących budowli, jak Zachodnia Wieża Petronas Towers czy Burj Khalifa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (zdjęcie poniżej). Dodając do tego świetnie prosperujące przedsiębiorstwa zajmujące się produkcją wyświetlaczy czy półprzewodnikowych, otrzymujemy obraz korporacji z solidnymi podstawami.
W świecie smartfonów radzą sobie bardzo dobrze. Zarabiają dużo, sprzedają ogromne liczby urządzeń, ale to wciąż za mało. Inwestorzy są niezadowoleni. Do tego analitycy zwiastują spadek przychodów z tego sektora, zmniejszenie udziału w rynku z 21,4 do 20,4% oraz poważne problemy z chińskimi graczami, takimi jak Xiaomi czy Huawei/Honor. To jednak jest problem Koreańczyków od lat. Wszystko zaczęło się w Państwie Środka oraz Indiach, gdzie seria Galaxy zaczęła tracić, ale paradoksalnie teraz odzyskuje powoli pozycję.
Warto tu też wspomnieć o wynikach sprzedaży linii Galaxy S9. Nie rozchodzą się tak dobrze, jak poprzednicy, ale również wypadają gorzej na tle Galaxy S7, który to ustawił poprzeczkę na zbyt wysokim poziomie. Jednak to jest ten moment, kiedy firma nie może bardziej się rozwijać. Po prostu osiągnęli swoje maksimum. Tymczasem inwestorzy i analitycy mlaskają z głośnym niezadowoleniem, bo słupki nie rosną, nie widać wzrostów na poziomie kilkunastu, kilkudziesięciu procent, a arkusz w Excelu nie wygląda perfekcyjnie.
Można ponarzekać na wyceny ich telefonów czy nakładkę. Nie ma jednak urządzeń perfekcyjnych i mimo wszystko ich urządzenia są przyjemne w użytkowaniu na co dzień. Rozwijają ofertę skierowaną do biznesu, a ich lokalizacja pozwala im działać zarówno w USA, jak i Chinach, co w obliczu wojny handlowej między tymi dwoma państwami spowolni ich konkurentów.
Tak, to zdecydowanie oznacza rychłą porażkę. Tak samo jak Apple zdaniem tych samych analityków powinno zniknąć z powierzchni ziemi kilka lat temu. W końcu jak to istnieć bez nieskończonych wzrostów?
źródło: Neowin (1), (2)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu