Niska i średnia półka to coś, co często wiodący producenci zaniedbują - albo brakami w portfolio, albo propozycjami posiadającymi tak wiele trudnych d...
Niska i średnia półka to coś, co często wiodący producenci zaniedbują - albo brakami w portfolio, albo propozycjami posiadającymi tak wiele trudnych do przełknięcia kompromisów, że korzystanie z nich to bardziej udręka, niż przyjemność. Przynajmniej tak było do pewnego czasu. W przekonaniu, że tańsze i gorzej (na papierze) wyposażone w smartfony utwierdziły mnie chociażby smartfony od myPhone, które śmiało mogą konkurować z możnymi technologicznego świata. Czyżby góra stawki zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, że na ten rynek należy spoglądać z troską?
Samsungu, brawo
Nie wiem, jak Wy, Drodzy Czytelnicy, ale ja mam wrażenie, że jeśli chodzi o flagowce, to w pewnym sensie są one sztuką dla sztuki. Są niewiarygodnie wydajne, a przy okazji w większości przypadków - niewiarygodnie drogie. W Polsce wygląda to tak, że by kupić absolutnie wypasioną sztukę, należy wydać często około 3 tysięcy złotych. Są ludzie, którzy nawet tyle nie zarabiają - a mają na utrzymaniu całe rodziny. I wcale nie jest tak, że oni nie chcieliby mieć całkiem dobrego, aczkolwiek niedrogiego smartfona.
Odpowiedzią Samsunga na tę potrzebę ma być seria "J". Wcześniej mieliśmy informacje o dwóch smartfonach z J na przodzie - J1 oraz J7. Do tego grona dołącza Samsung Galaxy J5, którego specyfikacja pojawiła się właśnie w GFXBench.
J5 zaoferuje średni jak na obecne realia, 5-calowy ekran w rozdzielczości HD 720p. A teraz słowo ode mnie - dla mnie taka wartość jest absolutnie wystarczająca. Korzystałem z dużej ilości smartfonów, także o różnej przekątnej ekranu. Smartfon "do wszystkiego po trochu" nie powinien przekraczać 5,2 cala. Z Lumią 830 pod tym względem się bardzo dobrze rozumiem - posiada ona ekran o takich samych standardowych parametrach jak J5 i nie czuję potrzeby wkraczania na pole phabletów, choć taki epizod już miałem.
Za wydajność nowego urządzenia Samsunga będzie odpowiadać czterordzeniowy, 64-bitowy procesor Snapdragon 410 pracujący wespół z 1,5 GB pamięci RAM. Całość będzie pracować na najnowszej wersji Androida Lollipop.
Na dane użytkownik otrzyma 8 GB przestrzeni, przy czym realnie (co zawsze podkreślam) będzie to około 4,5 GB. Warto będzie się zaopatrzyć zatem w kartę pamięci microSD, by zabezpieczyć się przed szybkim drenażem dostępnego miejsca. Aparaty o matrycy 12 MP z tyłu i 5 MP z przodu będą robić zapewne dosyć niemałe zdjęcia, a i muzyka także swoje waży.
Cena, data premiery są jak na razie nieznane. Jednak tego i jeszcze jednego, phabletowego przedstawiciela nieco biedniejszej serii Samsunga powinniśmy zobaczyć w ciągu kilku najbliższych miesięcy. O ile Samsung odpowiednio wyceni swoje budżetowe propozycje, być może nowe Samsungi będą mogły bez kompleksów stanąć w szranki z chińskimi propozycjami i szalejącymi ceną Lumiami 640 i 640 XL.
Grafika: 1, 2
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu