Samsung Electronics opublikował wczoraj swoje wyniki za ostatni kwartał 2017 roku i pomijając już sam fakt, że były rekordowe pod każdym względem, to pokazują też kilka ciekawostek, na które warto zwrócić uwagę. Również podsumowanie całego 2017 roku musi robić wrażenie, przy przychodach rzędu 225 miliardów USD, koreański gigant zanotował zysk operacyjny przekraczający 50 mld USD.
Teraz już wiemy, kto zarobił na wzroście cen pamięci RAM. Samsung notuje rekordowe wyniki
Samsung krzemem stoi
Zanim przejdziemy do szczegółowego omówienia poszczególnych wydziałów składających się na Samsung Electronics, warto przyjrzeć się temu najbardziej dochodowemu. Za 2/3 zysków operacyjnych koreańskiego giganta odpowiada dział zajmujący się produkcją półprzewodników, czyli głównie pamięci DRAM i NAND. Tak było zarówno w ostatnim kwartale jak i w całym 2017 roku. Nikogo to zresztą nie powinno dziwić, bo wielokrotnie opisywałem już na łamach Antyweb jak i dlaczego w ostatnich 12 miesiącach wzrosły ceny pamięci RAM i SSD.
Tylko w ostatnim kwartale zysk operacyjny działu półprzewodników osiągnął niemal 10 mld USD, podczas gdy w całym 2016 roku było to około 13 mld USD. W całym 2017 roku było to prawie 33 mld USD, z 50 mld jakie zarobiła cała firma. To musi robić wrażenie, tym bardziej, że przychody tego działu to tylko około 1/3 całości. Według prognoz zawartych w informacji prasowej, Samsung przewiduje w kolejnym kwartale utrzymanie popytu, głównie ze strony powstających ciągle centrów danych, które coraz częściej korzystają z dysków SSD i potrzebują ogromnych ilości pamięci DRAM. Z tego też powodu trudno liczyć na znaczny spadek cen.
Wartości w tabelce podane są w bilionach wonów, w tekście podaje dane przeliczone na USD / źródło: Samsung
Intel oddaje pole lidera w produkcji półprzewodników
W tym miejscu warto też odnotować, że w całym 2017 roku przychody Samsunga ze sprzedaży układów scalonych przekroczyły 69 mld USD i były o ponad 6 mld USD wyższe niż te zanotowane przez Intela. Pierwszy raz od 1992 roku jakakolwiek firma produkująca układy półprzewodnikowe miała wyższe przychody niż Intel, który posiada ~90% rynku procesorów x86. Warto też przy okazji odnotować, że profil produkcji obu konkurentów jest diametralnie różny.
Samsung stawia przede wszystkim na pamięci, lwia część jego produkcji to moduły NAND i DRAM, które trafiają zarówno do komputerów PC jak i do smartfonów. Intel natomiast skupia się głównie na swoich procesorach. Rynek PC w ostatnich latach się kurczy, ale bardzo mocno rośnie zapotrzebowanie na procesory w różnego rodzaju centrach danych. Usługi chmurowe rosną w tempie dwucyfrowym każdego roku i to odbija się także na wynikach Intela, który jednak ma w tym segmencie sporo konkurencji np. w postaci NVIDIA czy ostatnio ARMa. Co ciekawe, gigant z Santa Clara rezygnuje też ze współpracy z Micronem, z którym za pośrednictwem spółki joint-venture - IMFT, pracował nad rozwojem pamięci NAND. Niebiescy skupią się teraz na bardziej na pamięciach 3D XPoint.
Smartfony się sprzedają, ale zyski nie zachwycają
To co nie jest zaskoczeniem to fakt, że największe przychody dla Samsunga generuje dział IT oraz urządzeń mobilnych, czyli ten odpowiedzialny za produkcję smartfonów. W ostatnim kwartale 2017 roku wyniki nie były jednak rewelacyjne, bo okazał się on słabszy zarówno od drugiego, jak i od trzeciego kwartału 2017. Przy przychodach na poziomie 24 mld USD, Samsung zarobił na smartfonach nieco ponad 2 mld USD. Na tle działu półprzewodników wygląda to słabo.
W całym 2017 roku przychody tego działu wyniosły prawie 100 mld USD, ale były tylko o 6% lepsze niż w roku 2016, który dla Samsunga był ciężki między innymi z powodu afery związanej z wybuchającą baterią w Galaxy Note 7. Podobnie jest po stronie zysków operacyjnych, gdzie nieco przekroczyły one 10 mld USD i były nieznacznie wyższe niż w roku poprzednim.
Co ciekawe sprzedaż pod względem ilościowym była niższa niż w poprzednich kwartałach, ale dobre wyniki finansowe udało się uzyskać dzięki większemu udziałowi smartfonów z wyższej półki. Prognozy na pierwszy kwartał 2018 również są pozytywny, za sprawą premiery modelu Galaxy A8 i A8+, a także nadchodzącejpremiery Galaxy S9, która będzie miała miejsce pod koniec lutego. Samsung sam zaznacza, że będzie to miało wpływ na wyniki z tego kwartału, więc sprzedaż powinna rozpocząć się krótko po oficjalnej premierze, jeszcze w marcu.
Nie ulega jednak wątpliwości, że Samsungowi ciężko będzie dalej zwiększać przychody w tym segmencie. O ile na rynkach rozwiniętych ma całkiem niezłą pozycję, o tyle w Chinach i w Indiach, które z racji liczby ludności są najbardziej perspektywiczne, zaciekle walczy z chińskimi rywalami w postaci Huawei oraz Xiaomi. I wygląda na to, że w ostatnim czasie zwyczajnie przegrywa. Stąd też zapowiedź wzmocnienia oferty tańszych modeli, aby były bardziej konkurencyjne pod względem możliwości.
Elektronika konsumencka na krawędzi opłacalności
Największym problemem Samsunga od lat jest elektronika konsumencka, czyli głównie telewizory i sprzęty gospodarstwa domowego. Dział ten od wielu kwartałów balansuje na krawędzi opłacalności i notuje raczej stabilne przychody, bez spektakularnych wzrostów czy spadków. Można by sobie zadać pytanie, czy to się opłaca? Skoro przy przychodach za ostatni kwartał rzędu 12 mld USD, zysk operacyjny to niespełna 500 mln USD. To też pokazuje jak bardzo konkurencyjny jest ten rynek i jak mocno trzeba na nim walczyć ceną.
Na koniec warto także odnotować, że Samsung przy okazji wyników poinformował też o splicie akcji, który zostanie przeprowadzony w najbliższym czasie. Obecnie cena jednej akcji na giełdzie w Seulu to około 2 500 000 koreańskich wonów, co przekłada się na około 7800 PLN, po splicie 50:1 będzie to około 156 PLN. Tym posunięciem Samsung ma nadzieje zwiększyć płynność swoich akcji, co zostało pozytywnie przyjęte przez inwestorów. Kurs akcji wystrzelił po tej informacji o prawie 8%, ale potem powoli wrócił do wartości z dnia poprzedniego.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu