Samsung

Samsung obiecał poprawę Exynosa. Skłamałbym, gdybym napisał, że się udało

Krzysztof Rojek
Samsung obiecał poprawę Exynosa. Skłamałbym, gdybym napisał, że się udało
1

Samsung obiecał, że jego nowy Exynos 2100 nie zawiedzie fanów. Po takich zapewnieniach oczekiwałem, że będzie mógł stanąć ze Snapdragonem 888 jak równy z równym. No i się rozczarowałem...

O tym, jak wyglądał Exynos 990 względem Snapdragona 865 napisano już chyba materiał na całą powieść. Krótkie podsumowanie możecie znaleźć tutaj. Nawet sama firma przyznała, że ich poprzednie flagowe SoC było dla użytkowników rozczarowaniem i obiecała poprawę. Nie mogłem nie wziąć tego za dobrą monetę, w końcu wraz z Exynosem 2100 przychodzi do serii sporo nowości, przede wszystkim w postaci zmiany procesu produkcyjnego na 5 nm. Dałem Samsungowi duży kredyt zaufania, nie podważając wszystkich jego zapewnień i czekając, jak będzie wyglądało oficjalne porównanie modelu S21 z Exynosem oraz Snapragonem. I kiedy takie porównanie się pojawiło, nie wygląda ono za różowo dla Koreańczyków.

Zacznijmy jednak od dobrego. W Exynosie 2100 sporo poprawiono

Długo myślałem, jak stworzyć ten tekst, by ktoś nie pomyślał, że się na Samsunga uwziąłem (bo tak nie jest). Pomyślałem więc, że zacznę od pokazania, co w najnowszym Exynosie jest na takim samym, albo i nawet wyższym poziomie niż u konkurencji. Swoje wnioski wyciągam z materiału MrWhoIsTheBoss, czyli znanego Youtubera, który przeprowadził (moim zdaniem) bardzo miarodajne testy obu wariantów flagowego modelu Samsunga. Przede wszystkim należy więc pochwalić, że nowy telefon nie ma już w swojej europejskiej wersji problemów z większą konsumpcją energii niż w przypadku wariantu amerykańskiego - jest ono na dokładnie tym samym poziomie. Może to byś spowodowane m.in przez dobrą optymalizację AI Exynosa, ponieważ to SoC w teście sztucznej inteligencji radzi sobie dużo lepiej. Lepsze AI może też oznaczać, że w zadaniach ją wykorzystujących (np. podczas wykrywania czy śledzenia obiektów w kadrze) europejski Samsung poradzi sobie lepiej. Trzeba też uczciwie przyznać, że różnica w wydajności znacznie się zmniejszyła względem zeszłego roku, a w przypadku benchmarków mocniej stawiających na CPU - wręcz jej nie ma. Jeżeli mówimy więc o maksymalnej wydajności, baterii i AI Exynos 2100 z pewnością w tych obszarach nie zawiedzie.

Nie znaczy to jednak, że Exynos jest równy Snapdargonowi. Niestety nie jest

Jeżeli przymkniemy oko na niższą o ok. 5 proc. wydajność nowego Exynosa, można uznać, że faktycznie, zrównał się on ze Snapdragonem 888. Jeżeli jednak wejdziemy w statystyki nieco głębiej, zobaczymy, że w wielu przypadkach wciąż nawiedzają go dawne demony i pod niektórymi względami wciąż jest po prostu źle. Na początek - temperatury. 5 benchmarki wykonane z rzędu ujawniają, że Samsung z Exynosem nie tylko startuje z wyższego poziomu (43 stopnie podczas braku jakiejkolwiek aktywności vs. 34 stopnie u Snapdragona), ale też nagrzewa się do bardzo wysokich temperatur (68 stopni vs. 43 u Snapdragona). Sprawia to, że korzystanie z telefonu jest ekstremalnie mało wygodne, podobnie jak w przypadku np. Note'a 20 Ultra. Z wyższymi temperaturami idzie w parze też throttling. 5 benchmarków wystarczyło, by różnica w wydajności pomiędzy tymi procesorami wzrosła do 20 proc. Jestem zdania, że przy 10 następujących po sobie testach byłaby ona jeszcze wyższa.

Finalnie, trzeba tu zwrócić uwagę na jakoś przetwarzania obrazu, która również była problemem w poprzednim roku. W materiale MrWhoIsTheBoss wyraźnie widać, że na zdjęciach telefonu z Exynosem jest zdecydowanie mniej detali, są one bardziej wygładzone, mają słabsze nasycenie i nieco słabiej działa w nich HDR. W modelu ze Snapdragonem zauważalnie lepiej działa też szeroko reklamowany przez Samsunga zoom.

Ktoś teraz może powiedzieć, że się czepiam. Że te różnice nie będą zauważalne dla "zwykłego" użytkownika Samsunga. Cóż, jestem zdania, że po pierwsze, jeżeli ktoś kupuje telefon za taką cenę, którą trzeba zapłacić za flagowe Galaktyki, to ma prawo oczekiwać najwyższej wydajności, a nie produktu, co tu dużo mówić, słabszego. Ponadto, nowe Galaxy S21 są za oceanem o 200 dolarów tańsze niż poprzednie modele. W Polsce po tych obniżkach nie ma śladu. Ba - 3899 zł za Galaxy S21 to w bezpośrednim przełożeniu 1047 dolary. Nie dość więc, że kosztuje on 250 dolarów więcej (podstawowy S21 w stanach to 799 dolarów), to ma też  słabszy, bardziej nagrzewający się procesor, który nieco gorzej radzi sobie z przetwarzaniem obrazu.

Jak wspomniałem na początku - nie chce wytykać nic Samsungowi, dane mówią same za siebie. Jest mi po prostu smutno z powodu kolejnej rzuconej na wiatr obietnicy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu