W ocenie wielu osób, studiowanie toczy się od sesji do sesji - kolektywnych paneli ewaluacyjnych, od powodzenia przejścia których zależy dalsza przyszłość nauki studenta w szkole wyższej. Taka metoda oceny semestralnej pracy studenta wydaje się być logiczne, ale idealna nie jest. Wymusza ona często podejście: "zakuj, zdaj, zapomnij" i nierzadko również pomija całościowe postępy adepta w trakcie danego odcinka studiowania. Rzeszowska Szkoła Wyższa (WSPiA) rezygnuje z tradycyjnego sposobu egzekwowania wiedzy od studentów.
Rzeszowska uczelnia porzuca tradycyjną "sesję". Wprowadza nowy, lepszy system ocen
Niepubliczna szkoła wyższa, do 2016 roku działająca pod nazwą Wyższa Szkoła Prawa i Administracji jest najstarszą prywatną uczelnią na Podkarpaciu. W regionie znana jest m. in. z bardzo dobrej jakości kształcenia oraz wysokiej popularności wśród zagranicznych studentów, między innymi zza wschodniej granicy. W roku 2009, mogła się pochwalić aż 10 000 studentami, co jak na warunki województwa podkarpackiego było całkiem dobrym wynikiem.
Rzeszowska uczelnia pozbywa się skostniałego systemu oceny studenta - na jego miejsce wprowadza nowy
Tradycją na każdej uczelni jest zaliczanie tzw. "sesji" - panelu egzaminów, do którego dopuszczony może być student, który uzyskał pozytywną ocenę pracy semestralnej z każdego przedmiotu. Następnie, odbywa się seria dodatkowych sprawdzianów z wyszczególnionych przedmiotów, z których uzyskanie oceny pozytywnej warunkuje otrzymanie promocji na następny poziom kształcenia. W opinii niektórych nauczycieli akademickich, tego typu podejście wcale nie powoduje, że studenci rzeczywiście się uczą. Jeżeli już, to uczą się "jak zdać sesję".
Nowy system rzeszowskiej uczelni, "Step by Step" ma być odpowiedzią na bolączki tradycyjnego modelu. Jego założenia są bardzo proste i powodują, że liczy się przede wszystkim ogólna praca studenta w trakcie semestru. Uczeń będzie musiał zmierzyć się z internetowym testem wiedzy z każdego przedmiotu - będą to jednak materiały oparte na tym, co akurat było omawiane na zajęciach. Wszystkie działania studenta będą punktowane i od nich zależeć będzie ostateczna ocena - pomija to również w ogromnym stopniu, nierzadko krzywdzące dla studentów kaprysy wykładowcy, czy osobiste sympatie lub antypatie.
Student, aby otrzymać ocenę dostateczną, musi rozwiązać wszystkie testy z danego przedmiotu z oceną pozytywną. Oprócz typowej ewaluacji wiedzy, testy mają również walory praktyczne, gdyż pozwalają studentowi ocenić własne braki. Dlatego też postanowiono, że każdy taki test można rozwiązywać wielokrotnie. Obowiązkowym elementem zaliczenia przedmiotu jest również uzyskanie oceny pozytywnej z tzw. "pytań problemowych", a także obecność na obowiązkowych ćwiczeniach. Inne aktywności studenta: uczestnictwo w projektach, seminariach, konkursach stanowić ma odrębną, choć liczącą się pulę punktową.
Dzięki temu, nauka ma trwać cały czas, a nie tylko przez 2 tygodnie, które obejmuje sesja egzaminacyjna. Studentom ten pomysł ogółem się podoba. Jedna z osób studiujących na WSPiA udzieliła nam komentarza:
Ja jeszcze mogę wybrać, czy chcę korzystać z tego systemu (SBS - przyp. red.) i raczej się na to nie zdecyduję. Jestem przyzwyczajony do sesji, ma to jakąś swoją magię, ale w sumie to SBS mi się naprawdę podoba. Zadowoleni będą na pewno studenci, którzy przychodzą się tutaj czegoś nauczyć, a nie tylko pobalować za kasę rodziców. Pełno jest takich ludzi i pewnie skończy się to dla nich "sitem". (relegacją z uczelni po niezaliczeniu przedmiotu - przyp. red.)
Sam jestem studentem. Taki model ewaluacji wiedzy bardzo mi się podoba
Owszem, może on godzić w tych studentów, którzy na uczelnię wyższą przyszli tylko celem przedłużenia sobie dzieciństwa. Jednak również jako człowiek mieszkający w Rzeszowie, wiem, że na WSPiA (z tą uczelnią nie jestem związany, żeby nie było wątpliwości) jest także sporo osób, które uczą się dla jakiegoś celu, przyjemności. I to właśnie im najbardziej spodoba się nowy system oceniania - taki, który obligatoryjnie weźmie pod uwagę ogół ich aktywności akademickiej. Życzyłbym sobie także, aby taki model wprowadzono na każdej uczelni wyższej w Polsce - rozwiązałoby to problem nadprodukcji magistrów, licencjatów, a nawet doktorów, którzy mimo uzyskania dyplomu, mają małą wartość na rynku pracy.
Źródło: PAP - Nauka w Polsce
Fot. w tekście: budynek WSPiA, wspia.eu
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu