Google

Cztery rzeczy, które na stałe zastąpił mi inteligentny głośnik

Konrad Kozłowski
Cztery rzeczy, które na stałe zastąpił mi inteligentny głośnik
Reklama

Ostatnie miesiące miały należeć do asystentów głosowych. Najważniejsze firmy na rynku technologicznym zaprezentowały swoje głośniki i usprawnienia w działaniu inteligentnych asystentów. Od ponad roku korzystam z jednego z nich - Google Home z Asystentem Google - który zastąpił mi już na stałe cztery inne urządzenia oraz usługi.

Budzik

Korzystacie z tradycyjnego budzika? Obstawiam, że nie - sięgacie po telefon. Większość z Was pewnie ma ustalone nawet kilka budzików z góry na cały tydzień - to jest jakieś rozwiązanie. Ale od momentu, gdy na biurku zagościł Google Home, budzik ustawiam dzień wcześniej po prostu wskazując konkretną godzinę. Co więcej, w zależności od humoru lub potrzeby mogę poprosić o stację radiową lub konkretny utwór, który zastąpi klasyczny dźwięk budzika. Wyłączyć poranny alarm można wypowiadając komendę głosową, ale najskuteczniej jest chyba po prostu wstać i tapnąć w górną część głośnika - zazwyczaj nie wracam do łóżka.

Reklama

Radio

Prawdę mówiąc, to poza samochodem radia przestałem słuchać dawno, dawno temu. W trakcie pracy nie lubię, gdy muzyka i inne dźwięki docierają do mnie z przodu (od komputera) - wolę, gdy coś gra w tle, w kącie pomieszczenia. Typowe radio wymaga ustawienia stacji (cyfrowo czy analogowo), zapamiętania ich lub przeskakiwania po automatycznej wyłapywanych stacjach. W przypadku Google Home i Asystenta sprawa staje się tak banalna, że radia słucham częściej niż kiedykolwiek.

Po sparowaniu konta Google (aplikacja Asystent) z aplikacją TuneIn, otworem stają przed nami wszystkie najpopularniejsze polskie stacje radiowe, ale nie tylko - także zagraniczne. Mówimy "Play... (nazwa stacja)" i wszystko gotowe. Chwilę później słucham RMF FM, RMF Classic czy TOK FM bez żadnych problemów.

Aplikacje pogodowe

Nie oglądam prognozy pogody w telewizji, rzadko zdarza mi się sprawdzać ją w aplikacjach mobilnych czy na www. Ponownie - krótka komenda "Weather..." z ewentualnym doprecyzowaniem terminu (jeśli inny niż najbliższa przyszłość) i lokalizacji (jeśli inna niż miejsce, gdzie znajduje się głośnik), a chwilę później poznamy najbardziej skrajne temperatury oraz typ zachmurzenia czy gęstość i typ opadów. Chwilę przed wyjściem z domu można upewnić się, że kurtka czy parasol nie będą potrzebne. Takie proste, a takie przydatne.

Słownik

Niestety, działa tylko w jedną stronę, ale i tak jest niesamowicie przydatny i wygodny. Niezależnie od tego, czy czytam książkę, artykuł czy oglądam film - natrafiając na nieznajome mi słowo mogę je powtórzyć Asystentowi i dodać po prostu zwrot "in Polish". Oczywiście językiem źródłowym będzie w tym przypadku język angielski, ale z nim mam najwięcej do czynienia. Dość rzadko zdarza się, by głośnik nie był w stanie udzielić właściwej odpowiedzi. Taki sposób nauki słówek bywa zaskakująco skuteczny.

Wygrywa wygoda

W rozmowie z innymi użytkownikami głośników, takich jak Google Home, często dochodzimy do tych samych wniosków, zwracając uwagę na te same rzeczy. Są bowiem zadania i sytuacje, w których komendy głosowe bywają tak banalnie proste w użyciu, że utrata głośnika byłaby zdecydowanie odczuwalna. To staje się codziennością, bo akceptacja takich ułatwień przychodzi z wielką łatwością.

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama