Felietony

Rozpoznawanie twarzy to dla mnie najbardziej przereklamowany dodatek w smartfonach

Albert Lewandowski
Rozpoznawanie twarzy to dla mnie najbardziej przereklamowany dodatek w smartfonach
59

Rozpoznawanie twarzy to coraz częściej stosowany system do zabezpieczania dostępu do smartfonów. Czy jednak ma on sens w urządzeniach mobilnych?

W poszukiwaniu ideału zabezpieczeń

W ciągu ostatnich lat doczekaliśmy się świetnych rozwiązań, jeżeli chodzi o zabezpieczenia biometryczne. W przeszłości musieliśmy korzystać z prostszych technologii, które jednak skutecznie chroniły niechcianego dostępu do naszego urządzenia. Kody PIN, hasła czy najpopularniejsze symbole zostały wyparte przez różne skanery czy systemy. Owszem, wciąż są spotykane, przede wszystkim jako forma uzupełniająca na wypadek potencjalnej usterki czytnika, ale ich czas już bezpowrotnie minął.

Wielka rewolucja zaczęła się wraz z iPhonem 5s i jego Touch ID. Skaner linii papilarnych sprawdzał się znakomicie i trzeba przyznać, że pokazał, że zabezpieczenia biometryczne mogą być skuteczne i bardzo wygodne w codziennym użytkowaniu. Niedługo potem Samsung próbował im dorównać czytnikiem w Galaxy S5, ale na dobrą sprawę potrzebowali na to dodatkowego roku.

Teraz z kolei w świecie Androida dominują skanery linii papilarnych, podczas gdy Apple poszło w stronę Face ID z rozpoznawaniem twarzy. Trzeba przyznać, że część firm uznało, że coś w stylu Face ID musi pojawić się również u nich. Niestety, większość poszła na łatwiznę i zamiast zaawansowanych rozwiązań otrzymaliśmy proste technologie, które opierają się na zdjęciach z przedniej kamerki. Postępu względem Androida 4.0 Ice Cream Sandwich z taką opcją szczególnie nie zauważymy, choć same aparaty pozwalają tu na znacznie więcej. Nie bez powodu zresztą w przeszłości Google z tego zrezygnowało. Teraz dopiero powrócili w Google Pixel 4, w którym to bazuje na Project Soli.

Przeczytaj również: Co nowego w Samsung Galaxy S11?

Wszystko wskazuje na to, że system rozpoznawania twarzy zawita do Samsungów Galaxy S11. Muszę przyznać, że to spore zaskoczenie, ale z drugiej strony producenci muszą stawiać na to, co jest modne. W tym przypadku zabezpieczenie biometryczne będzie wykorzystywać sensor ToF i zapowiada się jako ciekawa opcja.

Wygoda, bezpieczeństwo, taniość

Sam jestem zwolennikiem skanerów linii papilarnych. Owszem, Face ID sprawdza się znakomicie, ale w wielu sytuacjach wygodniejszy okazuje się być czytnik, np. kiedy telefon leży na biurku, a chcemy go odblokować bez konieczności podnoszenia. Najbardziej elastyczna opcja to oczywiście posiadanie obydwóch rozwiązań w jednym telefonie, ale rzadko kiedy producentom to się opłaca.

Interesujące jest to, w którą stronę podążą firmy. Na pewno chcą możliwie jak najtańszych technologii i w myśl tej idei trudno uwierzyć w to, że dużo telefonów otrzyma zarówno zaawansowany system rozpoznawania twarzy, jak i porządny skaner linii papilarnych. Myślę, że przyszłość należy do ultradźwiękowych czytników odcisków palców. Mimo wszystko mam ograniczone zaufanie do skanowania twarzy, choć w sumie w obecnych czasach trudno liczyć na szczególną prywatność.

Które zabezpieczenie biometryczne preferujecie?

źródło: Pocketnow

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu