Pamiętacie jeszcze Rovio? To studio deweloperskie stojące za marką Angry Birds. Firma przeżywała czasy świetności parę lat temu, gdy rynek mobilny roz...
Pamiętacie jeszcze Rovio? To studio deweloperskie stojące za marką Angry Birds. Firma przeżywała czasy świetności parę lat temu, gdy rynek mobilny rozwijał się bardzo dynamicznie, a Wściekłe Ptaki trafiały na setki milionów urządzeń. Ostatnio ich gwiazda trochę przygasła. Kolejne tytuły nie wywołują już takich emocji, w firmie dokonano cięć etatów. A jak trwoga to do... Chin.
Pod koniec ubiegłego roku w mediach branżowych sporo mówiło się o zwolnieniach w Rovio - ponad 100 osób musiało pożegnać się z fińską firmą. Okazało się, że ludzie nie będą grali w Angry Birds do końca świata i jeden dzień dłużej. Przynajmniej nie na taką skalę, jak jeszcze parę lat temu: kolejne tytuły nie zdobyły olbrzymiej popularności, pomysł najwyraźniej wyczerpał się i znudził. Czas odpuścić i skupić się na innych projektach? Niekoniecznie.
Seria Angry Birds od początku cieszyła się wielkim powodzeniem w Chinach (podobno pobrano ją w tym kraju 0,5 mld razy) i firma zamierza to wykorzystać - w ciągu kilku lat w Państwie Środka ma powstać 9 parków tematycznych poświęconych Wściekłym Ptakom. Przy tym prowadzona jest sprzedaż gadżetów związanych z grą, chociaż trudno stwierdzić, jaki jej odsetek przynosi firmie zyski, a jaki to czyste piractwo. Rovio nie chce poprzestawać na wesołych miasteczkach, tornistrach, ani nawet na nowych grach robionych wyłącznie u siebie - znaleziono w Chinach partnera, który przygotuje gry skrojone na chińską miarę.
Wspomnianym partnerem będzie Kunlun, chiński deweloper gier mobilnych. Nie wiadomo, jak będą wyglądały azjatyckie Angry Birds, ale podejrzewam, że zmian może nastąpić całkiem sporo. Oczywiście w kwestii wizualnej - sama mechanika gry raczej zostanie. Chociaż z drugiej strony, trudno stwierdzić, jaki to będzie gatunek: stare Wściekłe Ptaki z procą, którą dobrze znamy, czy też bijatyki, wyścigi albo strategie? Odpowiedzi powinny pojawiać się już niedlugo.
To kolejny dowód przekonujący, jak ważny jest dzisiaj chiński rynek. Rovio zauważyło, że na Zachodzie boom na ich najpopularniejszą grę minął, więc postanawilo poszukać szczęścia w Chinach. I jeśli im się uda, to gorsze wyniki w Europie albo w USA nie będą tak bolesne. Studio po prostu będzie mogło dalej funkcjonować. Przecież mówimy o kraju, w którym żyje 1,35 mld ludzi, olbrzymi odsetek z tej liczby posiada smartfony i lubi z nich korzystać. Sprawę zdają sobie z tego decydenci Miniclip, którzy zostali przejęci przez Tencent (pisałem o tym wczoraj). Rovio nie poszło (na razie) tak daleko i nie stało się częścią chińskiego giganta, ale partnerstwo z tamtejszym graczem ciężko uznać za mało istotne.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu