Polska

Już się zaczęło. Rosja instaluje fake newsy o uchodźcach w Polsce

Jakub Szczęsny
Już się zaczęło. Rosja instaluje fake newsy o uchodźcach w Polsce
Reklama

Przykład z dzisiaj, jechałem sobie na rowerze elektrycznym do pracy i zajechałem sobie do Żabki po coś na pobudzenie i wkład do elektronicznego fajka. Pod sklepem na al. Rejtana w Rzeszowie spotkałem czterech chłopaków z Indii. Potrzebowali pomocy w skonfigurowaniu telefonu i wskazówek - gdzie znajdą najbliższy hotel. Pokazałem im co trzeba i zapytałem: "Uciekaliście z Ukrainy?". Tak, uciekali. Studiowali w kraju zaatakowanym przez Władimira Putina.

Tak, chłopaki z Indii mają ciemniejszą skórę. I co z tego? Również uciekają z kraju, w którym dzieje się straszliwa wojna. To oczywiście woda na młyn dla naszych niezawodnych pseudokibiców, którzy nie odpuszczą takiej niesamowitej okazji do wyżycia się - ich umysły o wielkości tik-taka nie pojmują, że mogą to być PO PROSTU STUDENCI (no, tak... wcale nie lekarze i wcale nie inżynierowie). Stąd też, już teraz pojawiają się sygnały mówiące wcale nie o tym, że uchodźcy dopuszczają się przestępstw, a że dresy gonią osoby, które uciekły z okupowanej Ukrainy. Jak są tacy odważni - zapraszam do oddziałów cudzoziemskich wojsk Ukraińskich i módlmy się, żeby wojna nie dotarła do nas, bo właśnie takie bydło będzie nas plądrować.

Reklama

Te umysły, które wygodniej oglądać pod mikroskopem, niż nieuzbrojonym okiem - niestety są podatne na dezinformację. Gdy wróg zainstaluje informacje o tym, że na granicy "dzieje się źle, bo wkraczają do nas nieukraińscy uchodźcy", to oni się rzecz jasna uruchamiają. Mechanizm odruchu bezwarunkowego jak u psa Pawłowa. Dezinformacyjne treści niestety już się pojawiają w mediach społecznościowych. Dowodem na to są pojawiające się grupy, które mają służyć uprzejmemu donoszeniu na szukających sklepu i możliwości "przezimowania" uchodźcy winnych tylko temu, że mają ciemniejszy odcień skóry. Proszę, spójrzcie sobie na tę grupę. Spójrzcie również na to, kto jest jej administratorem. Materiały zawierające screenshoty z grupy przekażę odpowiednim organom.

Oprócz tego pojawiały się wpisy, w których miano przekonać ludzi, że na terenach przygranicznych dochodzi do przypadków sutenerstwa, a także pojawiło się mnóstwo prostytutek - w domyśle miało chodzić o Ukrainki świadczące usługi seksualne. Tylko ruska onuca, putinowski mózg mógł wpaść na tak idiotyczny przekaz. Ukrainki, które tu przyjeżdżają nie myślą wcale o rzeszy potencjalnych klientów, lecz o ratowaniu życia. Każdy przekaz negatywny, który dotyczy naszych sąsiadów jest skonstruowany tak, aby generować niepotrzebny strach i oczywiście, antagonizować nas względem przybyszów, którzy niejednokrotnie widzieli bardzo tragiczne wydarzenia.

Dzisiaj w trakcie tzw. "coffee online", firmowej konferencji wszystkich pracowników, organizowanej w każdą środę - jedna osób z mojej drugiej pracy opowiadała o konduktorze, który głośno komentował to, że Ukrainka zajęła miejsce siedzące z dzieckiem na kolanach. Podczas gdy ona po prostu dopiero w pociągu znalazła chwilę wytchnienia na miejscu siedzącym, które jej się należy (nie tylko dlatego, że jest matką), konduktor wypomniał to, że nie płaci - a zajmuje niewygodne krzesełko w składzie komuś, kto za bilet zapłacił. Szkoda, że tego nie słyszałem. W najgorszym razie pociąg od momentu zaistnienia tego incydentu, jechałby bez konduktora. W najlepszym, zadbałbym osobiście o to, by ten człowiek wyleciał z roboty z wilczym biletem.

Natomiast na ulicach Rzeszowa, mimo "niebezpiecznej fali uchodźców" jest niesamowicie bezpiecznie - tak, jak zwykle w sumie. Nikt nikogo nie zaczepia, a na ulicach jest jeszcze więcej funkcjonariuszy patrolujących teren niż zazwyczaj. W Przemyślu, który jest rzut beretem od Rzeszowa, też jest wszystko w porządku. Weryfikowałem to u mieszkających w Przemyślu znajomych, którzy są zaangażowani w pomoc Ukraińcom i nie tylko.

Mała prośba - powiedzcie o technikach dezinformacyjnych swoim znajomym, swoim rodzicom. Nie może się udać putinowskim funkcjonariuszom złamać naszych duchów oraz sumień. Test naszych kompetencji cyfrowych oraz serc odbywa się tu i teraz. My musimy wygrać jedynie wojnę informacyjną. Ukraina ma na głowie tą "militarną" i również tę w infosferze, tyle że brutalniejszą.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama