Militaria

Rheinmetall pokazał Panterę. Czołg, który generacyjnie trudno sklasyfikować

Krzysztof Kurdyła
Rheinmetall pokazał Panterę. Czołg, który generacyjnie trudno sklasyfikować

W kwestii czołgów jesteśmy w ciekawym miejscu. Konstrukcje 3. generacji dawno osiągnęły dojrzałość, ale postęp w elektronice, systemach uzbrojenia i ochrony powoduje, że ich nowe wersje określa się często jako 3+. Jak sklasyfikować KF51 Panther, pokazany na targach Eurosatory?

Powrót „Pantery”

Trzeba przyznać, że powrót niemieckiej konstrukcji do nazwy Panther, nawiązującej do jednego ze słynnych czołgów III Rzeszy z czasów drugiej wojny światowej jest dość kontrowersyjny. Nie będziemy się tutaj jednak zajmować niemieckimi gustami i PR, ale skupimy się na czystych technikaliach.

KF51 (KettenFahrzeug - pojazd gąsienicowy) oznacza w nomenklaturze stosowanej przez Rheinmetall pojazd pancerny o wadze powyżej 50 ton, prezentowana na targach wersja miała ważyć 59 ton. Nowy czołg, choć powstał z wykorzystaniem elementów podwozia i zawieszenia z Leoparda 2 jest określany przez firmę jako samodzielnie zaprojektowany czołg podstawowy.

Przypuszczalnie należy odczytywać to w ten sposób, że jego konstrukcja jest wolna od prawnych „naleciałości” Kraus Maffei Wegmann (producenta Leoparda 2) i może być samodzielnie sprzedawana i eksportowana przez Rheinmetall. To może być ważne, ponieważ niemiecki producent właśnie w tym eksportowym celu go zaprojektował.

Panther nie będzie więc konkurować z francusko-niemieckim czołgiem powstającym w ramach programu MGCS, firma liczy, że znajdzie klientów przede wszystkim w krajach szukających następcy dla Leopardów 2, które nie chcą czekać na IV generację. Oczywiście nie można też wykluczyć, że Rheinmetall po cichu liczy, że trapiony nieporozumieniami program „euroczołgu”, zakończy się klapą.

Lżejszy czołg, cięższy kaliber

To, co w tej konstrukcji zwraca szczególną uwagę, to fakt, że konstruktorom Rheinmetall udało się zamontować działo kalibru 130 mm, znacznie większe i cięższe, a jednocześnie utrzymać masę czołgu poniżej 60 ton. Nie zostało to jednak rozwiązane tak, jak przewiduje się w czołgach IV generacji, wieża czołgu nie jest bezzałogowa.

Pozostaje więc pytanie, jak mocno została opancerzona ta niemała przecież konstrukcja. Przedstawiciele firmy poinformowali tylko, że za ochronę czołgu odpowiada pancerz klasyczny, reaktywny oraz zestaw aktywnych i pasywnych systemów ochrony. Ten ostatni ma potrafić zwalczać pociski przeciwpancerne atakujące czołg z góry.

Co jednak jeszcze bardziej interesujące, Rheinmetall poinformował, że w przyszłości bezzałogową wieżę planuje wprowadzić (jako opcję). Ciekawe jak zostanie to rozwiązane, na dziś dwa stanowiska (dowódca, działonowy) umieszczone są właśnie w wieży.

Komputeryzacja i automaty

Załogę czołgu stanowić mają min. trzy osoby, oprócz wymienionych wcześniej potrzebny jest jeszcze kierowca. Opcjonalnie może zostać dołożone dodatkowe stanowisko dla specjalisty-operatora dronów, amunicji krążącej i innych nowoczesnych systemów tego typu. Cały czołg jest oczywiście maksymalnie skomputeryzowany, usieciowiony do tego stopnia, że w przyszłości będzie możliwe jego całkowite zautomatyzowanie. Cyfrowy system czołgu jest zgodny z architekturą NGVA (NATO Generic Vehicle Architecture), co pozwoli na dużą wymienność sensorów i ułatwi integrację nieprzewidzianych przez producenta modułów, jeśli zażyczy sobie tego potencjalny klient.

Czołg posiada na wyposażeniu dwa, specjalnie zaprojektowane dla niego drony rozpoznawcze. Mogą przebywać w powietrzu do 30 min i zapewnią załodze podstawowe rozpoznanie krótkiego zasięgu. Panther wyposażono też w dużą ilość kamer, zapewniających 360° pole widzenia, obraz z nich oraz pozostałych sensorów, przekazywany jest do zunifikowanych stanowisk, wyposażonych w 23-calowe ekrany główne i 10-calowe ekrany pomocnicze.

Przy takim poziomie automatyzacji jest oczywistym, że również działo czołgu zostało wyposażone w automat ładujący.  Ten, zależnie od konfiguracji będzie mieścił od 10 do 20 szt. amunicji. „Magazynki” o pojemności 10 szt. są modułowe i jeden z nich można zastąpić wyrzutnią amunicji krążącej UVision HERO 120.

Pytanie podstawowe brzmi, czy w czołgu przewidziano jakieś dodatkowe magazyny na amunicję poza automatem. Podane tu ilości są zdecydowanie zbyt małe. Jeśli zaś istnieją, to jak dobrze są zabezpieczone oraz ile trwa i jak wygląda proces ładowania z nich automatu? Na to pytanie w materiałach Rheinmetall niestety nie znalazłem odpowiedzi.

Niemcy deklarują, że KF51 Panther jest obecnie w końcowej fazie testów, a jego produkcja może ruszyć za około 2,5 roku.

Która to generacja?

Pozostaje odpowiedzieć sobie na pytanie, do jakiej generacji należy ten czołg. Osobiście nazwałbym go wozem generacji 3++, z potencjałem rozwoju do 4-. Zapowiedzi Rheinmetall mówią co prawda nawet o możliwości budowy na jego bazie wersji bezzałogowych np. działających jako „lojalny skrzydłowy”. Wydaje się jednocześnie, że do zbudowania wersji z bezzałogową wieżą potrzebne będą spore kompromisy lub naprawdę mocno zmieniona wersja rozwojowa.

Wydaje się, że czołgiem 4 generacji będzie można nazwać dopiero coś, co zostanie od podstaw zbudowane z myślą o załodze ukrytej w kadłubie i wyposażone w całkowicie zautomatyzowaną wieżę od samego początku. Na ocenę, nawet wstępną tej konstrukcji jest jednak zdecydowanie za wcześnie. Na razie nie można naet powiedzieć, że mamy choćby najbardziej podstawowe dane na jego temat. Wiem, że sporo osób zdążyło go już ostro skrytykować, ja jednak się z  oceną wstrzymam.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu