Od kilku dni media trąbią o braku wsparcia dla asynchronicznego przetwarzania w kartach graficznych Nvidii bazujących na architekturze Maxwell. To pie...
Rewolucję DirectX 12 może wygrać AMD. Potrzebują teraz tego bardziej niż kiedykolwiek
Od kilku dni media trąbią o braku wsparcia dla asynchronicznego przetwarzania w kartach graficznych Nvidii bazujących na architekturze Maxwell. To pierwszy od dość dawna przypadek, w którym to AMD wypada zdecydowanie lepiej. Dobitnie pokazano to na wykresach z benchmarków, gdzie Radeony w DirectX 12 spisywały się lepiej.
Burzę wywołali deweloperzy ze studia Oxide pracujący nad grą Ashes of the Singularity, która jako jedna z pierwszych będzie wykorzystywała API DirectX 12. Architektura Maxwell ma mieć znaczący problem z obsługą jednego z jej elementy - Async Compute. W dużym skrócie jest to zdolność procesora graficznego do wykonywania różnych zadań w sposób asynchroniczny. Działa to w oparciu o trzy kanały przesyłania danych. Pierwszy z nich jest przeznaczony do najważniejszych obliczeń, ale dwa pozostałe mogą być wykorzystywane w sposób dość swobodny. Niestety w karty GeForce mają z tym duży problem. Działanie Async Compute doskonale wyjaśniono w poniższym klipie wideo.
Dla porównania architektura Graphic Core Next już od samego początku, a więc 2011 roku posiada sprzętowe Asynchroniczne Silniki Obliczeniowe (ACE). Niektóre analizy wskazują, że to właśnie leżało u podstaw porażki AMD w starciu z Nvidią w przypadku oprogramowania bazującego na DirectX 11. GCN był bowiem od samego początku projektowany z myślą o pracy asynchronicznej. DirectX 11 ograniczał jednak się do jednego kanału przesyłania danych, co wymuszało mocniejszy narzut na CPU, który synchronizował wszystkie obliczenia wykonywane przez GPU. Ogólna wydajność była zatem na Radeonach niższa. Ma to jednak ulec zmianie wraz z debiutem pierwszych gier wykorzystujących DX12. Wraz z bibliotekami Vulkan mają one stanowić swoisty wiatr w żagle dla kart graficznych AMD.
Efekty widać jednak już teraz. Radeon R9 290X, który na DX11 wypada dramatycznie w porównaniu z GeForce 980 Ti, w DX12 osiąga porównywalne wyniki. Tymczasem obie karty dzieli cenowa przepaść.
Deweloperzy tłumaczą, że na prośbę Nvidii wyłączyli w swoich teście Async Compute dla GeForce'ów, bo jego działanie wiązało się z drastycznym spadkiem wydajności. Firma broni się przed tymi zarzutami, sugerując, że przygotowany przez Oxide benchmark jest niemiarodajny i zoptymalizowany pod karty AMD. W praktyce obsługa asynchronicznych obliczeń jest obsługiwana przez sterownik, jednak jej implementacja najwyraźniej jeszcze nie została zakończona. Nvidia zapowiedziała współpracę z Oxide, co ma poprawić ten stan rzeczy. Podobno sterownik już jest gotowy, ale jeszcze nie trafił do użytkowników. Jeden z pracowników studia na forum Overclock.net przyznał, że "działa on już prawie tak, jak powinien". Nie wiadomo, co to oznacza w praktyce. Dotąd bowiem Nvidia zamiast asynchronicznego przetwarzania uciekała się do mniej efektywnej metody zmieniania kontekstu zadań
Gry z DX12 już za chwilę...
Tymczasem rok 2016 przyniesie długą listę gier wykorzystujących DirectX 12. Wśród nich znajdują się m.in. wszystkie gry na Unreal Engine 4.9, Mirrors Edge Catalyst, Deus Ex 2 czy Rise of Tomb Raider. Już w tym roku zresztą na PC pojawią się Fable Legends, Gears of War Ultimate i Star Wars Battlefront. Jesteśmy zatem u progu rewolucji, w której AMD może odnieść duży sukces i odbudować swoją pozycję. A potrzebują tego bardziej niż kiedykolwiek. Kilka tygodni temu Nvidia chwaliła się udziałami w rynku desktopów na poziomie 82 proc., co dowodzi niemal całkowitej dominacji zielonych. Jeżeli nie uda się efektywnie, w software'owy sposób naprawić wsparcia Async Compute w Maxwellu, użytkownicy mogą zacząć przesiadać się na obsługujące tę technologię hardware'owo Radeony - przynajmniej do czasu debiutu kolejnej architektury Nvidii o nazwie Pascal.
Robert Hallock (Head of Global Technical Marketing AMD) tłumaczy, że... obecnie żadna karta nie wspiera całkowicie DirectX 12. Tym samym daje Nvidii lekkiego pstryczka w nos, bo zieloni jeszcze niedawno dość mocno chwalili się pełną kompatybilnością swoich najnowszych kart. AMD wydaje się grać w otwarte karty, sugerując, że specyfikacja nowego DX12 będzie jeszcze ewoluować, a to wymusi kolejne zmiany w sprzęcie.
Co to oznacza w praktyce?
Z jednej strony z całej sytuacji mogą się cieszyć włodarze AMD, bo dają klientom silny argument przemawiający właśnie za wyborem ich kart graficznych. Z drugiej jednak, Nvidia ze swoimi 82 procentami rynku może dalej dyktować warunki. Deweloperzy przecież nie mogą sobie pozwolić na to, aby gry działały źle na GeForce'ach. Rezultatem całej tej sytuacji może być pewne wyrównanie sił na rynku. Zakładając oczywiście, że AMD uda się należycie wykorzystać tę okazję. Hallock niedawno zapowiedział, że większość nadchodzących gier z DX12 jest tworzona właśnie w partnerstwie z AMD. Nie podał jednak konkretnych tytułów. Warto tutaj też zaznaczyć, że ciągle mówimy o jednym teście. Prawdziwym sprawdzianem dla Nvidii będą premiery pierwszych gier.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu