Pierwszy Bose SoundLink Mini był jednym z najlepszych tego typu urządzeń, z jakimi miałem styczność. Na dobrą sprawę wystarczyło go trochę odświeżyć w...
Pierwszy Bose SoundLink Mini był jednym z najlepszych tego typu urządzeń, z jakimi miałem styczność. Na dobrą sprawę wystarczyło go trochę odświeżyć wizualnie, niczego nie zepsuć i dostalibyśmy kolejny świetny produkt. Bose nie poszło jednak na łatwiznę i ulepszyło coś, co i tak już było świetne.
Wygląd
Bose SoundLink Mini II jest najmniejszym głośnikiem Bluetooth w ofercie Bose. Jego rozmiary to odpowiednio 5,1 x 18 x 5,8 cm, czyli rozmiarowo mamy to samo, co w poprzedniku. Urządzenie waży 700 gramów i niestety czuć to wrzucając sprzęt do plecaka. Obudowę wykonano z anodyzowanego aluminium, dzięki czemu ta jest odporna na zadrapania i nie powinny się na niej pojawiać odciski palców. Od spodu zamontowano dużą, gumową nóżkę, dzięki czemu głośnik nie ślizga się po powierzchniach i nie zmienia położenia niezależnie od tego z jak dużą mocą wypluwa z siebie dźwięki. Sprzęt wygląda schludnie, zgrabnie i elegancko.
Nowości, które naprawdę mają znaczenie
To, że nie zmieniły się rozmiary urządzenia, nie oznacza wcale, że nie udało się upchnąć w nim więcej. Wręcz przeciwnie. Przede wszystkim zastosowano pojemniejszą baterię, dzięki czemu udało się poprawić czas pracy urządzenia z 7 do 10 godzin. To dużo, całkowicie zapominałem o tym, że trzeba głośnik ładować. A można to uczynić poprzez dedykowaną podstawkę, choć jej używanie nie jest konieczne. W przeciwieństwie do poprzedniego modelu, głośnik można bowiem naładować praktycznie każdą ładowarką micro-USB, dzięki umieszczonemu na obudowie portowi. Wcześniejsze wcielenie głośnika też taki port posiadało, jednak naładowanie sprzętu w ten sposób nie było możliwe. Super rozwiązanie.
Z 6 do 5 zmniejszono ilość przycisków na obudowie. Najciekawiej działa przycisk wielofunkcyjny, dzięki któremu zatrzymacie lub wznowicie muzykę, a także odbierzecie, odrzucicie, zakończycie lub przełączycie się między połączeniami telefonicznymi. Sprzęt posiada funkcję zestawu głośnomówiącego, co jest fajną, choć trochę gadżeciarską funkcją. Polubiłem również przydatne diody informujące o tym, czy trzeba już szukać ładowarki.
Sprzęt informuje ponadto o swoich działaniach komendami głosowymi - o sparowaniu z urządzeniem (łącznie z przeczytaniem jego dokładnej nazwy) czy o stopniu naładowania. Przydatne? Jak najbardziej - Bose SoundLink Mini II może się bowiem sparować równolegle z dwoma urządzeniami, a w wewnętrznej pamięci zapamięta ich aż 8, dzięki czemu łączenie ze znanymi już sprzętami przebiega błyskawicznie i nie wymaga od użytkownika praktycznie żadnych działań. Jeśli jesteście akurat sparowani z dwoma urządzeniami, nie trzeba niczego przełączać - wystarczy włączyć muzykę na drugim sprzęcie i głośnik sam zorientuje się, że zmieniliście źródło.
Brzmienie
Bose SoundLink Mini II to najlepiej brzmiący głośnik BT tych rozmiarów dostępny na rynku. Technologia cyfrowego przetwarzania dźwięku, niestandardowe przetworniki i podwójne pasywne radiatory robią swoje. Na czas testów odłożyłem do szuflady wszystkie słuchawki, delektując się dźwiękami płynącymi z tego małego cacka. Co ciekawe, dźwięk z urządzenia wydobywa się z dwóch stron, nie ma więc znaczenia samo ustawienie, muzyka będzie płynąć w dwóch kierunkach. Na największą uwagę zasługują mocne jak na urządzenie tego rozmiaru, soczyste basy, nie powiem też złego słowa o górnym paśmie. Brzmienie było ciepłe, a jednocześnie selektywne. Mamy w biurze taki mały test dla przenośnych głośników. Jeśli po zamknięciu drzwi i puszczeniu Slayera sąsiadujące z nami dziewczyny z Autentiki przychodzą i proszą o przyciszenie muzyki oznacza to, że sprzęt ma odpowiednią moc. Pamiętajcie jednak, że żaden ze mnie audiofil, za to muzyka jest nieodłączną częścią mojego dnia i nie słucham jej wyłącznie w tle. Lubię usiąść sobie na minimum godzinę i skupić się wyłącznie na dźwiękach.
Werdykt
Testowany egzemplarz Bose SoundLink Mini II oddawałem nie tyle z ciężkim sercem, co ze łzami w oczach. Może nie przerobiłem w domowych warunkach wszystkich dostępnych głośników na rynku, ale zdarza mi się używać konkurencyjnych urządzeń podobnych. I staram się to robić raczej sporadycznie. W przypadku malucha od Bose przez blisko dwa tygodnie w domu grał tylko ten sprzęt, zarówno ciszej w ramach relaksu, jak i głośniej - na przykład podczas sprzątania czy odkurzania. Rozglądałem się ostatnio za tego typu urządzeniem i po testach mam już faworyta. W cenie około 899 nie ma lepszego rozwiązania, szczególnie w tym rozmiarze. Szczerze polecam, świetny sprzęt.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu