Recenzja

Recenzja Bose SoundLink Mini II. Maluch, którego nie da się nie polubić

Paweł Winiarski
Recenzja Bose SoundLink Mini II. Maluch, którego nie da się nie polubić
Reklama

Pierwszy Bose SoundLink Mini był jednym z najlepszych tego typu urządzeń, z jakimi miałem styczność. Na dobrą sprawę wystarczyło go trochę odświeżyć w...

Pierwszy Bose SoundLink Mini był jednym z najlepszych tego typu urządzeń, z jakimi miałem styczność. Na dobrą sprawę wystarczyło go trochę odświeżyć wizualnie, niczego nie zepsuć i dostalibyśmy kolejny świetny produkt. Bose nie poszło jednak na łatwiznę i ulepszyło coś, co i tak już było świetne.

Reklama

Wygląd

Bose SoundLink Mini II jest najmniejszym głośnikiem Bluetooth w ofercie Bose. Jego rozmiary to odpowiednio 5,1 x 18 x 5,8 cm, czyli rozmiarowo mamy to samo, co w poprzedniku. Urządzenie waży 700 gramów i niestety czuć to wrzucając sprzęt do plecaka. Obudowę wykonano z anodyzowanego aluminium, dzięki czemu ta jest odporna na zadrapania i nie powinny się na niej pojawiać odciski palców. Od spodu zamontowano dużą, gumową nóżkę, dzięki czemu głośnik nie ślizga się po powierzchniach i nie zmienia położenia niezależnie od tego z jak dużą mocą wypluwa z siebie dźwięki. Sprzęt wygląda schludnie, zgrabnie i elegancko.

Nowości, które naprawdę mają znaczenie

To, że nie zmieniły się rozmiary urządzenia, nie oznacza wcale, że nie udało się upchnąć w nim więcej. Wręcz przeciwnie. Przede wszystkim zastosowano pojemniejszą baterię, dzięki czemu udało się poprawić czas pracy urządzenia z 7 do 10 godzin. To dużo, całkowicie zapominałem o tym, że trzeba głośnik ładować. A można to uczynić poprzez dedykowaną podstawkę, choć jej używanie nie jest konieczne. W przeciwieństwie do poprzedniego modelu, głośnik można bowiem naładować praktycznie każdą ładowarką micro-USB, dzięki umieszczonemu na obudowie portowi. Wcześniejsze wcielenie głośnika też taki port posiadało, jednak naładowanie sprzętu w ten sposób nie było możliwe. Super rozwiązanie.

 

Z 6 do 5 zmniejszono ilość przycisków na obudowie. Najciekawiej działa przycisk wielofunkcyjny, dzięki któremu zatrzymacie lub wznowicie muzykę, a także odbierzecie, odrzucicie, zakończycie lub przełączycie się między połączeniami telefonicznymi. Sprzęt posiada funkcję zestawu głośnomówiącego, co jest fajną, choć trochę gadżeciarską funkcją. Polubiłem również przydatne diody informujące o tym, czy trzeba już szukać ładowarki.

Sprzęt informuje ponadto o swoich działaniach komendami głosowymi - o sparowaniu z urządzeniem (łącznie z przeczytaniem jego dokładnej nazwy) czy o stopniu naładowania. Przydatne? Jak najbardziej - Bose SoundLink Mini II może się bowiem sparować równolegle z dwoma urządzeniami, a w wewnętrznej pamięci zapamięta ich aż 8, dzięki czemu łączenie ze znanymi już sprzętami przebiega błyskawicznie i nie wymaga od użytkownika praktycznie żadnych działań. Jeśli jesteście akurat sparowani z dwoma urządzeniami, nie trzeba niczego przełączać - wystarczy włączyć muzykę na drugim sprzęcie i głośnik sam zorientuje się, że zmieniliście źródło.

Brzmienie

Bose SoundLink Mini II to najlepiej brzmiący głośnik BT tych rozmiarów dostępny na rynku. Technologia cyfrowego przetwarzania dźwięku, niestandardowe przetworniki i podwójne pasywne radiatory robią swoje. Na czas testów odłożyłem do szuflady wszystkie słuchawki, delektując się dźwiękami płynącymi z tego małego cacka. Co ciekawe, dźwięk z urządzenia wydobywa się z dwóch stron, nie ma więc znaczenia samo ustawienie, muzyka będzie płynąć w dwóch kierunkach. Na największą uwagę zasługują mocne jak na urządzenie tego rozmiaru, soczyste basy, nie powiem też złego słowa o górnym paśmie. Brzmienie było ciepłe, a jednocześnie selektywne. Mamy w biurze taki mały test dla przenośnych głośników. Jeśli po zamknięciu drzwi i puszczeniu Slayera sąsiadujące z nami dziewczyny z Autentiki przychodzą i proszą o przyciszenie muzyki oznacza to, że sprzęt ma odpowiednią moc. Pamiętajcie jednak, że żaden ze mnie audiofil, za to muzyka jest nieodłączną częścią mojego dnia i nie słucham jej wyłącznie w tle. Lubię usiąść sobie na minimum godzinę i skupić się wyłącznie na dźwiękach.

Werdykt

Testowany egzemplarz Bose SoundLink Mini II oddawałem nie tyle z ciężkim sercem, co ze łzami w oczach. Może nie przerobiłem w domowych warunkach wszystkich dostępnych głośników na rynku, ale zdarza mi się używać konkurencyjnych urządzeń podobnych. I staram się to robić raczej sporadycznie. W przypadku malucha od Bose przez blisko dwa tygodnie w domu grał tylko ten sprzęt, zarówno ciszej w ramach relaksu, jak i głośniej - na przykład podczas sprzątania czy odkurzania. Rozglądałem się ostatnio za tego typu urządzeniem i po testach mam już faworyta. W cenie około 899 nie ma lepszego rozwiązania, szczególnie w tym rozmiarze. Szczerze polecam, świetny sprzęt.

Reklama


Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama