Dobra wydajność, 4 aparaty, długi czas pracy na jednym ładowaniu i wiele dodatkowych funkcji w nakładce. Czy te atuty w połączeniu z atrakcyjną ceną pozwolą Realme 6 zawojować rynek? Po dwóch tygodniach mam odpowiedź.
Jak pewnie wiecie, dużo więcej uwagi przykładam do tego, co dzieje się na rynku smartfonów średniopółkowych, niż w segmencie flagowców. Jest tu po prostu dużo ciekawej, ponieważ producenci starają się zrobić wszystko, by zaoferować możliwie jak najlepszy telefon w jak najniższej cenie. Dlatego też, kiedy otrzymałem propozycję recenzji wchodzącego dziś na rynek smartfonu Realme - modelu 6 - zgodziłem się bez chwili zawahania. Gdy tylko przyszedł od razu przełożyłem do niego kartę SIM i zacząłem używać go jako podstawowego telefonu. Nie przedłużając więc - opowiem wam dziś o moich wrażeniach z używania Realme 6.
Realme 6 - specyfikacja techniczna
- 6,5 calowy wyświetlacz IPS LCD, 2400x1080 pikseli, 90 Hz, 405 ppi, zabezpieczony szkłem Gorilla Glass 3,
- układ MediaTek Helio G90T: 6 x 2.0 GHz, 2 x 2.05 GHz, grafika ARM Mali -G76 MC4,
- 4/6/8 GB RAM,
- 64/128 GB pamięci wbudowanej UFS 2.1
- 2x slot kart SIM, slot kart microSDXC,
- Android 10 z nakładką Realme UI,
- łączność bezprzewodowa: Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.0, LTE, NFC
- USB C, złącze audio jack 3,5 mm,
- aparaty z tyłu: 64 Mpix f/1.8 (główny), 8 MPix f/2.3 (szerokokątny o polu widzenia 119 stopni), 2 MPix f/2.4 (macro), 2 MPix f/2.4 (czujnik głębi),
- aparat z przodu: 16 MP, f/2.0,
- bateria 4300 mAh, wsparta szybkim ładowaniem 30 W,
- wymiary: 162,1×74,8×8,9 mm,
- waga: 191 gramów,
- cena: 1099/1199/1299 zł
Zawartość pudełka
Na samym początku muszę przyznać, że design opakowania Realme bardzo przypadł mi do gustu, być może dlatego, że jestem fanem minimalistycznych form przekazu. Jeżeli chodzi o to, co jest w środku, to oprócz samego urządzenia znajdziemy tam kabel USB C, szybką, 30 W ładowarkę oraz miły gratis - przezroczyste etui chroniące tył telefonu przed zarysowaniem. Przód jest natomiast od startu zabezpieczony przyklejoną nań folią. W zestawie nie załączono słuchawek, ale patrząc na to, że w tej klasie cenowej zazwyczaj nie reprezentują one niesamowicie wysokiej jakości, to nawet cieszę się, że ich tam nie ma.
Wygląd zewnętrzny
To, co przykuwa uwagę w nowym smartfonie Realme, to zdecydowanie jego tył, dlatego też od niego zacznę opis wyglądu urządzenia. Twórcy wspominają, że inspirowali się przy jego tworzeniu ogonem komety i rzeczywiście - jeżeli spojrzymy na telefon pod różnymi kątami, ujrzymy mieniące się refleksy zbiegające się w jednym punkcie koło gniazda USB C. W mojej wersji kolorystycznej dają one bardzo przyjemny efekt 3D, przez który szkoda wkładać telefon do obudowy innej niż przezroczysta. Jak pewnie widzicie, wyglądu plecków nie zaburza czytnik linii papilarnych, ponieważ... po prostu go tam nie ma. Nie znajdziecie go też pod ekranem. Realme postawiło na czujnik umieszczony w przycisku włączania. Sam moduł jest szybki i celny, a jego działaniu towarzyszy równie szybka animacja. Nie miałem do niego żadnych zastrzeżeń przez cały okres trwania testów. Z drugiej strony obudowy mamy przyciski regulacji głośności - te również mają dość przyjemny skok i wyczuwalny klik. Na dole, oprócz gniazda USB C i pojedynczego głośnika znalazło się miejsce na gniazdo minijack. Miło!
Przód urządzenia nie jest już niestety tak ciekawy jak tył, ponieważ tutaj mamy dość klasyczną w 2020 r. konstrukcję, czyli duży ekran o proporcjach 20:9 z otworem po lewej stronie, w którym mieści się kamerka do selfie. Obraz z tego obiektywu może służyć jako alternatywna forma weryfikacji tożsamości, ale nigdy nie będę polecał takiego sposobu uwierzytelniania. Przy pojedynczym oku kamery system bardzo łatwo oszukać. Jeżeli jednak ktoś chciałby go używać, to z recenzenckiego obowiązku powiem - tak, jest równie szybki co czytnik linii papilarnych. Oprócz tego telefon posiada wyraźny "podbródek" na dole i szeroką maskownicę głośnika do rozmów u góry. Patrząc na jej rozmiar twórcy mogliby pokusić się o to, by urządzenie odtwarzało dźwięk stereo. Może doczekamy się tego w kolejnym modelu. Warto też zaznaczyć, że telefon nie ma diody powiadomień, która informowałaby o ominiętych zdarzeniach.
Obraz i dźwięk
Skoro powiedzieliśmy sobie o wyświetlaczu, to czas omówić największą kartę przetargową Realme 6, którą zdecydowanie jest 90 Hz wyświetlacz. Co ciekawe - od startu jest on ustawiony na tryb adaptacyjny, 90 Hz trzeba włączyć ręcznie. Pomimo, że jest to IPS LCD, jestem bardzo zadowolony z tego, jak odwzorowuje on kolory. Ciągle widać dużą różnicę pomiędzy tym ekranem, a np. samsungowymi AMOLED'ami, ale i tak w mojej ocenie jest naprawdę dobrze. Zdecydowanie pomaga w tym wysokie PPI - ponad 400. Co więcej - ekran ten można dostosować do swoich preferencji. Realme 6 pozwala nie tylko na ustawienie częstotliwości odświeżania, ale też na płynne zarządzanie kolorami (suwak) oraz wzmocnienia ich za pomocą efektu wizualnego OSIE. Ten ostatni nie jest jakoś niesamowicie inwazyjny i w ślepym teście raczej nie byłbym w stanie powiedzieć, czy jest włączony, czy nie. Oprócz tego na pokładzie jest też tryb ciemny oraz filtr niebieskiego światła. Jako, że to IPS - nie ma tu oczywiście funkcji always-on-display. Jedyne, czego mogę się czepiać, to automatycznego zarządzania jasnością. Jej maksymalna wartość to 480 nitów, jednak telefon niechętnie ją stosował, nawet gdy słońce świeciło centralnie w ekran. Urządzenie działało jednak na przedpremierowym oprogramowaniu, więc jestem praktycznie pewien, że w wersji sklepowej problem ten nie wystąpi.
Jeżeli chodzi natomiast o wrażenia audio - tutaj naprawdę byłem pozytywnie zaskoczony. Patrząc na klasę sprzętu dźwięk na słuchawkach jest naprawdę w porządku. Dodatkowo, jeżeli skorzystamy z programu dostarczonego od producenta, możemy go ustawić za pomocą wbudowanego weń korektora. Nie używajcie tylko domyślnych trybów. Uwierzcie mi na słowo, nie warto :). Co do wrażeń audio bez słuchawek - pojedynczy głośnik na dole smartfonu gra na tyle donośnie, że w moim przypadku wyeliminował z gry mały głośniczek bluetooth. Oczywiście - możemy zapomnieć o takich rzeczach jak basy, ale jeżeli chcemy obejrzeć odcinek serialu czy puścić sobie kilka kawałków w tle - Realme 6 temu zadaniu zdecydowanie podoła. Od strony software'owej mamy tu, jak już wspomniałem, odtwarzacz muzyki i galerię zdjęć dostarczone przez Realme. Są to bardzo proste i przejrzyste aplikacje, które jednak dość dobrze wywiązują się ze swojego zadnia. Galeria zdjęć pozwala nawet na prostą obróbkę zdjęć - kadrowanie, upiększanie, dodawanie filtrów czy rozmyć. Nie jest to Snapseed, ale do większości zastosowań będzie ona wystarczająca
Moc, wydajność i bateria
Urządzenie działa na MediaTeku Helio G90T i jest to ten sam układ co w Redmi Note 8 Pro. Moi redakcyjni koledzy byli bardzo ciekawi, jak procesor ten poradzi sobie z 90 Hz ekranem i jak wpłynie to na wydajność całego urządzenia. Otóż spieszę z wyjaśnieniami - pod kątem wydajności naprawdę nie ma się o co martwić. Urządzenie dzielnie poradziło sobie ze wszystkimi wyzwaniami, które w nie rzuciłem - najnowszymi grami, multitaskingiem czy też ociężałymi z natury aplikacjami społecznościowymi. 8 GB RAM pozwala włączyć nawet kilkadziesiąt programów na raz, używać telefonu przez jakiś czas, po czym wrócić do najwcześniej uruchomionej aplikacji - załaduje się ona błyskawicznie. Należy też tu wspomnieć o tym, że telefon posiada moduł sterowania wydajnością. Domyślnie jest on ustawiony na tryb "inteligentna wydajność", który zwiększa moc kiedy tego potrzebujemy i zmniejsza ją, kiedy smartfon nie jest używany mocno. W takim też trybie postanowiłem pomęczyć Realme benchmarkami.
Jak widzimy, Realme 6 nie podbija szczytów w żadnym rankingu, co jednak nie sprawia, że należy określić ten telefon jako mało wydajny. Wręcz przeciwnie. Wyniki w Geekbench mówią jasno, że mamy tu wydajność porównywalną z OnePlusem 6T bądź Huaweiem Mate 10 Pro, a więc - jeszcze nie tak dawno flagowymi telefonami, które nawet dziś wyceniane są wyżej niż Realme. Na swojej konferencji Realme chwaliło się, że w porównaniu z wywołanym do tablicy Redmi, model 6 posiada znacznie lepsze chłodzenie. Nie mam w planach rozbiórki tego urządzenia by to sprawdzić, jednak prawda jest taka, że nawet podczas dłuższego posiedzenia przy grach telefon nie nagrzał się powyżej poziomu dyskomfortu. Zrobił się ciepły tylko w momencie, w którym zacząłem go katować benchmarkami bez chwili przerwy - wtedy, jak można było się spodziewać, bardzo szybko wystąpił throttling.
Nie można tu też nie wspomnieć o dość pojemnej baterii. Pomimo, że część konkurencji postawiła już na ogniwa 5 000 mAh, to ta w Realme pozwala spokojnie na 2 dni pracy przy średnim obciążeniu urządzenia i 3 gdy korzystamy z niego rzadziej. Dołączona do zestawu 30 W ładowarka pozwala napełnić baterię w nieco mniej niż godzinę. Uważam więc, że jest to naprawdę dobre połączenie.
Aparaty
A jak sprawuje się Realme 6 jako fotosmartfon? Odpowiedź brzmi - to zależy. Jeżeli chodzi o zdjęcia w dobrych warunkach oświetleniowych, to tutaj telefon może nie tyle błyszczy, ale radzi sobie naprawdę przyzwoicie. Główny obiektyw jest jasny, potrafi złapać naprawdę sporo detali, HDR powoduje, że zdjęcia mają dobrą rozpiętość tonalną, a autofocus myli się bardzo rzadko. Jeżeli robicie zdjęcia w automacie, warto sięgnąć po tryb zwany "wzmocnieniem chromatycznym". Podbija on nasycenie oraz kontrast i w mojej ocenie zazwyczaj poprawia ogólną jakość fotografii. Oczywiście - tutaj główną rolę będą pełnić preferencje użytkownika. Jeżeli chodzi o minusy - wyraźnie widać, że czasem aparat nie radzi sobie z jednolitymi kolorami, na których łatwo o zaszumienie.
Aparat wyposażony jest także w tryb portretowy, pozwalający rozmyć tło za fotografowaną osobą. Niestety tu wyraźnie widać, że nie radzi sobie on za dobrze z wymagającymi kadrami, zawierającymi np. zmierzwione włosy.
Dobrze za to wypada szeroki kąt, choć i on nie ustrzegł się wad. Tutaj także łatwo pojawiają się zaszumienia, detali nie ma zbyt dużo, a na dodatek - zdjęcia mają zupełnie inną temperaturę barwową niż w przypadku aparatu głównego. Jednak jeżeli nie celujemy w World Press Photo a w zdjęcia, które będą się dobrze prezentować na portalach społecznościowych, to aparat 119 stopni w Realme 6 spełni się w tej roli znakomicie.
Realme 6 ma także dedykowany obiektyw do makro. W takim wypadku zawsze pojawia się w mojej głowie pytanie - czy do tego celu nie lepiej jest używać aparatu głównego? No cóż - w przypadku Realme po tryb makro sięgniemy głównie wtedy, gdy zdjęcie ma mieć funkcje informacyjną - np. gdy zależy nam na sfotografowaniu uszkodzonego kondensatora na płycie głównej i wrzucenia ujęcia na forum. Inne zastosowania skutecznie uniemożliwia niska rozdzielczość (2 Mpix) i bardzo agresywne wyostrzanie kadrów. Dobrze widać to z resztą na poniższym porównaniu.
Jeżeli chodzi natomiast o przedni aparat - tutaj mamy 16 Mpix, wsparte wszystkimi funkcjami tylnego modułu - mamy tu więc i HDR i wzmocnienie chromatyczne. Pomimo tego selfie wychodzą.. różnie i trochę w tym winy aparatu, a trochę mojej aparycji. To, co mogę powiedzieć, to sto procent, to to, że jeżeli tylko możecie - zrezygnujcie z funkcji rozmycia tła w zdjęciach portretowych. Potrafi się ona bowiem całkowicie wyłożyć, wyostrzając losowe punkty na kadrze. Jeżeli się jednak postaramy, będziemy w stanie zrobić całkiem przyzwoite selfie. I tak - tak wyglądacie, jeżeli macie czarne ubrania i białego, bardzo przytulaśnego kota. :)
I w taki sposób dochodzimy do tego, co mnie w aparatach Realme 6 pobolewa, a mianowicie - fotografie nocne. Po cichu liczyłem, że jeżeli producent tak mocno wyeksponował możliwości fotograficzne nowej linii smartfonów, to Realme 6 będzie tym średniakiem, który zabije ćwieka innym w tym zakresie. Otóż niestety - tak się nie stało. Zdjęcia w nocy są przeciętne i to jest najlepsze co mogę o nich powiedzieć. To co widać na pierwszy rzut oka, to to, że algorytm stara się wyciągnąć jak najwięcej informacji ze światła, przez co wszystkie fotografie są bardzo blade. Odbija się to też na kolorach - tam, gdzie światło jest żółte, na zdjęciach wyjdzie białe. Paradoksalnie - nieco przekłamana temperatura barwowa w zdjęciach szerokokątnych koryguje tę kwestię. Niewiele dobrego mam też do powiedzenia o trybie "Super Night" - nie pomaga on za wiele, o ile w ogóle, a wydłuża czas zrobienia zdjęcia, w skutek czego jego finalnym rezultatem jest zdjęcie tak samo ciemne, a do tego - rozmazane. Porównanie to widać dobrze poniżej. Po lewej - bez trybu nocnego, po prawej - z.
Dlatego też po zmierzchu i w bardzo słabym świetle Realme 6 nie warto nawet wyciągać z kieszeni. Jedyne dobre wyglądające zdjęcia udało mi się wykonać tylko kiedy postawiłem na tryb "pro", gdzie mogłem ustawić czas naświetlania na 16 s i miałem możliwość unieruchomienia aparatu.
Jeżeli chodzi o nagrywanie wideo, to choć smartfon faktycznie zdolny jest do nagrywania w 4K 30FPS, to nie chce się w tym temacie wypowiadać. Po pierwsze, dlatego, że nie wszystkie funkcje, jak np. software'owa stabilizacja nagrań, dostępne są obecnie dla tego urządzenia (mają być dodane za pomocą aktualizacji). Moje doświadczenie w tej materii różniłoby się więc od tego, co mieliby konsumenci w swoich telefonach. Poza tym, model który otrzymałem miał w tym aspekcie pewną wadę, a mianowicie - w trybie slow motion raz faktycznie nagrywał całkiem przyjemnie wyglądające, spowolnione nagranie, a raz - potrafił nagrać pokaz klatek (2-3 fps na oko). Skontaktowałem się w tej sprawie z osobami, które nadesłały smartfon. Potwierdziły one, że są świadome usterki oraz że Realme pracuje nad łatką, która będzie gotowa do czasu gdy urządzenia trafią na sklepowe półki. Pozostaje więc tylko wierzyć w ich słowa.
Oprogramowanie i funkcje
Jeżeli już jesteśmy przy oprogramowaniu, to Realme 6 działa pod kontrolą Androida 10 z nakładką Realme UI. Jeżeli chodzi o aktualizacje, to w trakcie testów otrzymałem paczkę zabezpieczeń z marca, więc w tym aspekcie nie mogę marce nic zarzucić. Inne firmy mogą się uczyć. Sama nakładka Realme UI to z kolei istny kombajn. Pomimo że spędziłem całkiem sporo czasu starając się poznać jej funkcje, prawdopodobnie nie złapałem jeszcze wszystkich z nich. Z najciekawszych rzeczy mamy tu więc konfigurowalny pasek boczny, możliwość zmiany kształtu i rozmiaru ikon (także wewnątrz samego kształtu), dopasowanie struktury menu (płaska jak w iPhone bądź szuflada jak w Pixelach), tryb "odpoczynek" wyłączający powiadomienia (i zmieniający kolorystykę na czarno- białą), możliwość sterowania gestami na wyłączonym ekranie (można sterować muzyką, włączyć latarkę czy aparat), inteligentnego asystenta (czyli dodatkowy ekran z wybranymi informacjami) czy też - "inteligentnego kierowcę", łączącego smartfon z zestawem bluetooth w samochodzie. Co ciekawe, zauważyłem, że część recenzentów nie do końca zżyła się z oprogramowaniem od Realme. Doszły mnie słuchy o tym, że telefon potrafi wpaść w bootloop, aplikacje potrafią się same wyłączać a czytnik linii papilarnych - nie zbierać odcisków palców. Jedyne co mogę powiedzieć w tej sprawie to to, że takie błędy w moim przypadku po prostu nie wystąpiły. Jedyne co nieco mnie tknęło to fakt, że na urządzeniu jest trochę za dużo bloatware'u, jak np. rosyjska przeglądarka Yandex, ale nie jest to coś, z czym nie da się żyć.
Nie było też problemów z dzwonieniem. Swoich rozmówców słyszałem głośno i wyraźnie, tak samo jak oni mnie. Moduł NFC również zawsze działał tak, jak tego od niego oczekiwałem. Co więcej, przy takiej baterii nie musiałem wyłączać go po każdej transakcji, ponieważ jego wpływ na zużycie ogniwa był wręcz niezauważalny.
Podsumowanie
Patrząc na Realme 6, mogę powiedzieć, że w tej klasie cenowej smartfon rzeczywiście będzie się wyróżniał. Uwagę kupującego najpierw przyciągną ładnie mieniące się plecki, a po wzięciu w rękę - 90 Hz wyświetlacz (jeżeli akurat będzie tyle wyświetlał w trybie adaptacyjnym). To, co może przekonać potencjalnego klienta to fakt, że za 1300 zł mamy tu wydajność urządzenia które zaledwie dwa lata temu było uznawane za flagowe. Jestem przekonany, że dzięki dużej ilości RAM'u Realme 6 jeszcze przez długi czas będzie szybko i sprawnie działającym smartfonem. I tak - Realme 6 nie jest urządzeniem idealnym. Jak to w średniopółkowcu - zawsze jest coś do poprawy. Uważam jednak, że twórcy przycięli koszty bardzo rozważnie i większość klientów wybaczy urządzeniu takie-sobie zdjęcia nocne czy to, że portrety z rozmytym tłem raczej nie będą nadawać się na okładkę Vogue. Docenią za to, że telefon szybko się ładuje, długo działa na baterii i że w dobrych warunkach jest w stanie zrobić ciekawie wyglądające zdjęcie.
Można powiedzieć, że po tym czasie spędzonym z nowym modelem jestem w stanie zrozumieć, dlaczego zupełnie nowa marka była w stanie trafić do serc aż 25 mln klientów w zaledwie dwa lata.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu