Zapraszam gorąco do przeczytania relacji Krzyśka Kowalczyka z LeWeb 2010 czyli jednej z największych imprez dotyczących internetu w europie. L...
LeWeb to dwudniowa konferencja, która odbywa się w Paryżu od 2005 roku i organizowana jest przez Loica Le Meura, francuskiego przedsiębiorcę Internetowego, obecnie mieszkającego w Kalifornii i rozwijająca Seesmic, klient do wielu serwisów społecznościowych.
W tym roku LeWeb zgromadził prawie 3000 uczestników z 60 krajów, choć w zasadzie na sali wykładowej nie było tego widać. Wydaje się, że liczba słuchaczy sesji plenarnych nie przekraczała 1000 osób. Z Polski przyjechało ok. 10 osób, mniej więcej po równo reprezentowane były startupy, inwestorzy i pracownicy korporacji. W ogólnej liczbie uczestników przeważali uczestnicy z Francji, pracujący w korporacjach - co jest jednym z zarzutów stawianych tej konferencji.
Tematyka LeWeb była bardzo ogólna, ciężko jest też stwierdzić, że z prezentacji, warsztatów, rozmów kuluarowych lub konkursu startupów wyłania się jednoznaczny kierunek, w którym podąża branża internetowa (poza ogólnymi trendami mobilnym czy geolokalizacyjnym). Na pewno koncepcja platform, wokół których gromadzą się twórcy aplikacji, jest bardzo popularna - zarówno jeżeli mówimy o serwisach sieciowych jak i telefonach czy tabletach. Ewolucja telefonów komórkowych do mobilnych, podłącznych do sieci zestawów sensorów otwiera wiele nowych, wcześniej niemożliwych do zrealizowania możliwości. Niemniej to wiadomo i bez LeWeb.
Nie było chyba też spektakularnych ogłoszeń czy premier - może jedynie informacja o odejściu Jasona Goldmana, wiceprezesa Twittera, była rzeczywistą nowinką ogłoszoną na LeWeb. Google wprawdzie pokazał Nexusa S, ale nie przywiózł laptopów CR-48, które równolegle do LeWeb zaczął wysyłać w USA do tysięcy zakwalifikowanych testerów. Również startupy, które zwyciężyły w konkursie, były już dobrze znane, a jeden z nich (Waze) otrzymał przed LeWeb finansowanie w wysokości 25 milionów dolarów, ciężko więc mówić o jakimkolwiek zaskoczeniu.
Tyle podsumowania, a jak wyglądało LeWeb w szczegółach?
Dzień 1
Pierwszego dnia (środa) dotarłem na miejsce wczesnym rankiem, bojąc się kolejki do rejestracji, która w przypadku SXSW Interactive (gdzie było ponad 6 tysięcy uczestników) trwała pierwszego dnia konferencji nawet kilka godzin. Rejestracja przebiegła sprawnie, jednak zestaw materiałów konferencyjnych był więcej niż skromny - w przeciwieństwie do SXSWi, które każdemu uczestnikowi dało do ręki katalog konferencji ze szczegółowym opisem logistyki imprezy, harmonogramu oraz poszczególnych występujacych, tutaj LeWeb dało jedynie kilkunastostronicową książeczkę formatu paszportu, w której brak było nawet adresu konferencji, na wypadek gdyby chciało się podać go taksówkarzowi.
Po rejestracji w hali głównej przechodziło się do części wystawowej, w której oprócz stoisk głównych sponsorów konferencji (m.in. Renault, Orange, TF1, Nespresso) przez cały czas trwania konferencji serwowano napoje i posiłki - w związku z tym było to naturalne miejsce do spotkań z innymi uczestnikami. Konferencja odbywała sie jednak w w sumie w trzech halach, z których jedna z nich była dedykowana wyłącznie do networkingu. To rozbicie było dość sztuczne, a na dodatek słabo komunikowane. Jedna ze znajomych uczestniczek dopiero wieczorem pierwszego dnia dowiedziała się, że poza główną halą są jeszcze dwie inne (w drugiej miejsca do spotkań, a w trzeciej znajdowały sie stoiska wystawowe startupów oraz dodatkowa sala, w której odbywały się wystąpienia w konkursie oraz dodatkowe panele).
Zdjęcia z pierwszego dnia (tutaj znajdziecie więcej)
Otwierający keynote wygłosił Carlos Ghosn, prezes Renault&Nissan (koncern był jednym z głównych sponsorów konferencji). Jego zdaniem przyszłość branży motoryzacyjnej jest stabilna, bo zawsze będzie istnieć potrzeba autonomicznego transportu. Wchodzące na rynek coraz śmielej pojazdy elektryczne (np. Nissan LEAF) stanowią istotny przełom technologiczny, przyczyniając się do poprawy jakości życia. Należy jednak pamiętać, że każda innowacja napotyka na opór i sceptycyzm (“potrzeba jest matką wynalazków, a sceptycyzm ich ojcem”). W dyskusji z Loic’iem Ghosn zwrócił uwagę na to, że mimo iż samochód elektryczny jest platformą i że zgadza się, że programiści chcieliby móc hackować i dostosowywać samochód do swoich potrzeb to w przeciwieństwie do świata software’u i Internetu w branży motoryzacyjnej ryzyko ewentualnych odszkodowań jest zbyt wysokie. Co za tym idzie producenci aut są bardzo ostrożni w dopuszczaniu nowości, szczególnie takich, które potencjalnie rozpraszałyby kierowców (“jeżeli zawiesi się aplikacja na iPhonie najprawdopodobniej nikt nie umrze”).
Zapis wideo:
http://www.youtube.com/watch?v=U1LXc0W5qfA
http://www.youtube.com/watch?v=ebrFe8HJ7WY
Po otwierającym wykładzie rozpoczęła się sesja pytań i odpowiedzi z zaproszonymi przedstawicielami różnych platform (ponieważ obecność na LeWeb to przede wszystkim możliwość spotkania się z jej uczestnikami na żywo, a wszystkie sesje i tak można potem obejrzeć w sieci, wysłuchałem tylko niektórych z nich, resztę czasu spędzając w kuluarach).
Pierwszym zaproszonym na scenę gościem był Charlie Kindel z Microsoft, odpowiedzialny od dwóch lat za ekosystem Windows Phone 7. Niestety nie chciał zdradzić ile telefonów udało się sprzedać przez kilka tygodni od wprowadzenia telefonu. Podkreślał, że WP7 to całkowita zmiana w podejściu do rynku, gdyż teraz Microsoft będzie się koncentrował na klientach końcowych, wychodząc z założenia, że klient chce mieć możliwość obsługi w telefonie zarówno życia prywatnego jak i zawodowego. Porównując 10 lat obecności Microsoft na rynku systemów mobilnych do historii Arona Ralstona (https://secure.wikimedia.org/wikipedia/en/wiki/Aron_Ralston) powiedział, że Microsoft zdecydował się na całkowite odcięcie od przeszłości i nowe otwarcie. Siłą nowego telefonu ma być integracja z konsolą Xbox, w co Microsoft wierzy na tyle, że określa nawet telefonem mianem “Xbox Phone”.
Zapis wideo:
http://www.youtube.com/watch?v=QgcVsqlxm40
Drugim gościem był Ethan Beard z Facebook, dyrektor programu dla developerów. Prowadzący sesję pytań Mike Arrington z TechCrunch nawiązując do WP7 zaczął od pytania o Facebook Phone, choć spotkało się to ze zdecydowanym zaprzeczeniem. Facebook jednakowoż próbuje być obecny na wszystkich platformach, z których korzystają jego użytkownicy, więc będzie też obecny na WP7.
W przeciwieństwie do Google, którego hasłem jest “Don’t be evil”, Facebook zdaniem Arringtona jest “evil”. Odpowiedź Bearda była zdecydowana - dla Facebook prywatność jest bardzo ważna, udostępnia swoim użytkownikom najszerszą kontrolę nad ustawieniami prywatności. Co do Facebook Connect, to celem nie jest - jak niektórzy zarzucają - przeniesienie świata online do Facebooka, a jedynie uczynienie go bardziej społecznym.
Zapis wideo:
http://www.youtube.com/watch?v=aTUEHbnvmjY
Kolejnym gościem był Jason Goldman, wiceprezes Twittera ds. produktu, który ogłoszoną tuż przed LeWeb integrację z Instagram (http://blog.twitter.com/2010/12/now-playing-on-newtwitter-embedded.html) skomentował anegdotą z kolacji poprzedzającej LeWeb, w czasie której mimo zakazu zrobił zdjęcie obrazowi Moneta - “bo nie było zakazu instagramowania”. Twitter poprawia swój produkt i dodaje integracje z kolejnymi serwisami i produktami, bo zależy mu na najlepszym ‘user experience’ na różnych platformach - nawet jeżeli niektórzy developrzy uważają, że Twitter wchodzi w ten sposób w obszary wcześniej pozostawione twórcom zewnętrznych serwisów. Jako dawny pracownik Google’a porównał podejście Twittera i Google do projektowania interfejsów i organizowania społeczności. Twitter osiągnął poziom 100 milionów wiadomości dziennie, mają więc coś dla każdego - wyzwaniem jest dotarcie do informacji interesującej danego użytkownika. Na koniec Goldman, ktory był jednym z pierwszych 9 pracowników Twittera (obecnie ponad 300), ogłosił, że z końcem roku odchodzi, pozostawiając jednak produkt w dobrych rękach starannie wybranego następcy. Goldman pozostanie kilka lat w roli doradcy firmy.
Zapis wideo:
Po tej prezentacji uznałem, że najwyższy czas obejrzeć prezentujące się w oddzielnej hali startupy. Jak się okazało, większość część tej hali zajmowało sekcja nazwana “Demo Zone”, w której jednak prezentowały się znane firmy takie jak Dassault, Kodak, PayPal czy netvibes (http://www.leweb.net/partners/2010/demozone). Startupy biorące udział w konkursie stłoczone były na kilkudziesięciu metrach kwadratowych, co utrudniało zapoznanie się z nimi. Dodatkowo ich dobór był co najmniej dyskusyjny - jednym z ostatecznych zwycięzców konkursu był Waze, który krótko przed LeWeb zamknął rundę finansowania w wysokości 25 milionów dolarów. Sesje prezentacji konkursowych trwały przez cały dzień, każdy startup miał 15 minut na prezentację i sesję Q&A z sędziami. Niestety, godziny rozpoczęcia nie były skoordynowane z główną konferencją (poza przerwą obiadową), dodatkowo w obu halach sesje miały opóźnienia, co skutecznie utrudniało zaplanowanie obejrzenia konkretnej prezentacji. Chyba lepszym pomysłem byłoby skrócenie czasu dostępnego startupom i powtórzenie tego bloku drugi raz w ciągu dnia.
Oprócz sesji plenarnej i konkursu startupów konferencji towarzyszyły warsztaty organizawane przez sponsórów (Blackberry, Facebook, Google, Ixaris, LinkedIn, Microsoft, Nokia, Orange, PayPal). W zasadzie tworzyły oddzielną, równoległą konferencję - jednak z powodu braku koordynacji czasowej trudno było wziąć w nich udział, szczególnie w warsztatach Facebooka, które były tak popularne, że trzeba było czekać w kolejce rezerwowej. Popularność warsztatów była zresztą dobrym odbiciem aktualnej pozycji rynkowej danej firmy. W przypadku Facebooka czekać trzeba było w dużej kolejce, Google zapełnił salę w w 3/4, a na Blackberry Bootcamp (ciekawy dla developerów chcących przygotować się na wejście tabletu Playbook) przyszło zaledwie kilka osób.
Popołudniową część pierwszego dnia LeWeb rozpoczął block Ignite (https://secure.wikimedia.org/wikipedia/en/wiki/Ignite_%28event%29), czyli seria krótkich wystąpień (20 slajdów po 15 sekund). Najciekawsze, których zapis wideo zdecydowanie warto zobaczyć, to “Cold Water Swimming” (pływanie w zimnej wodzie w celach charytatywnych) i “Twitter Diplomacy” (ciekawe zależności między kontami polityków w serwisie Twitter).
Po Ignite na scenie kolejno pojawiali się zaproszeni goście - z których najciekawszymi byli Marissa Mayer (Google) i Dennis Crowley (Foursquare).
Marissa, która odpowiadała dotychczas (11 lat) za wszystko co związane było z wyszukiwarką i user experience, odpowiada obecnie za szeroko pojęte produkty konsumenckie, głównie za lokalne produkty związane z mapami i geolokalizacją, które mogą służyć do “contextual discovery”, łącząc lokalizację i kontekst użytkownika w celu udostępnienia mu potrzebnych informacji. Dla Google jest to ważny obszar, w jednostce biznesowej podległej Marissie pracuje ok.800-1000 osób, a celem jest zbudowanie pełnego wirtualnego modelu świata. Jednym z produktów zespołu jest Google Latitude, który zdaniem prowadzącego sesję Arringtona, jest “potwornym produktem” - na dowód przywołał fakt używania przez Marissę serwisu Foursquare, co porównał do sytuacji, w której jako wyszukiwarki używałaby ona Bing. W obszarze przejęć Marissa odmówiła potwierdzenia prowadzenia negocjacji z serwisami Yelp i Groupon. Nie zgodziła się, że bycie aktywnym inwestorem branżowym oznacza brak innowacyjności wewnątrz Google.
Arrington dodatkowo pytał o nieudane produkty Google takie jak Buzz. Marissa na dowód siły firmy podała, że w czterech obszarach istotnych w sieci (search, video, social, mobile) Google jest mocny aż w trzech z nich - choć należy na marginesie zauważyć, że zarówno YouTube jak i system Android zostały kupione, a nie stworzone wewnątrz Google.
Zastanawiające, że poza pokazaniem nowego telefonu Nexus S, Marissa odmówiła potwierdzenia wprowadzenia Google Latitude na telefony iPhone oraz podania daty wprowadzenia ChromeOS na rynek - mimo, że równolegle do LeWeb pojawił się klient GL na iPhone, a Google w USA rozpoczął wysyłanie kilku tysięcy testowych netbooków z ChromeOS.
Zapis wideo:
http://www.youtube.com/watch?v=M3iCAlQMUv4
Dennis Crowley, król geolokalizacji, z ledwością dotarł na konferencję - został wysłany taksówką w złe miejsce (!). Rzadko występuje w Europie, więc możliwość zobaczenia go na żywo i porozmawiania z nim w kuluarach była rzeczywiście wyjątkowa. Jednym z powodów jest to, że Foursquare jest bardzo młody, ma zaledwie dwa lata, a jeszcze tok temu miał jedynie 4 pracowników (obecnie ok.40). Jednocześnie w tygodniu poprzedzającym LeWeb, po dwóch latach rozwoju, serwis przekroczył barierę 5 milionów użytkowników. 60% z nich korzysta z 4sq w USA, 40% w innych krajach (Dennis podkreślał, że nieprawdą jest, że z jego serwisu korzysta się tylko w Nowym Jorku i San Francisco).
Ciekawą lekcją jest to, że przez pierwsze pół roku żaden inwestor nie był zainteresowany Foursquare (dla przypomnienia - ich druga runda finansowania zakończyła się licytacją funduszy!), a ich podstawowy produkt biznesowy - oferty specjalne - został wymyślony przez ich użytkowników. Mimo ogromnego zainteresowania inwestorów i potencjalnych kupców (m.in. Facebook, oferta 140 milionów dolarów) zespół jest napędzany przede wszystkim satysfakcją z tworzenia produktu, który jest używany przez wiele osób - i to zdaniem Crowleya (a nie samo wzbogacenie się) powinno być celem młodych przedsiębiorców.
Wieczór
Wieczorna część pierwszego dnia LeWeb rozpoczęła się od przyjęcia koktajlowego w paryskim ratuszu, gdzie uczestnicy konferencji zostali powitani w pięknych wnętrzach przez wiceburmistrza Paryża, odpowiedzialnego za innowacje oraz szefa francuskiego oddziału Microsoftu. Pokazuje to jaką rangę, jaką Paryż przypisał konferencji, a co za tym idzie rywalizacji z Londynem i Berlinem o miano stolicy przedsiębiorczości technologicznej.
Kolejnym punktem wieczoru była impreza w klubie przy Champs Elysees z DJ Bobem Sinclairem w roli głównej (wideo: http://www.youtube.com/watch?v=EiMmdc3eYzk). Niestety ogranizatorzy konferencji nie ostrzegli uczestników, że linia metra znajdująca się w pobliżu zamyka się godzinę wcześniej z powodu remontów oraz że z powodu intensywnych jak na Paryż (kilka centymetrów) opadów śniegu skorzystanie z usług taksówek (trudne w Paryżu nawet w normalny dzień) będzie w zasadzie niemożliwe. Skazało to wszystkich na długi spacer ulicami Paryża w tłumie innych zdesperowanych osób, próbujących złapać taksówkę. Naszej grupie udało się to już po 1,5h spaceru, ale byli tacy, którzy do hotelu wracali nawet ponad 3h.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu