Autorzy Facebook Disconnect czyli wtyczki do przeglądarki za pomocą, której można było zablokować całkowicie naszą aktywność przed Facebookiem poszli ...
To co ciekawego jest w Disconnect to mała uciążliwość tego dodatku dla użytkownika.
O ile na przykład Google nie będzie mogło śledzić naszej historii wyszukiwań o tyle cały czas swobodnie możemy korzystać z Gmail i być do niego automatycznie zalogowany (no może za pierwszym razem nas wyrzuci ale potem działa ok). Tak samo zakładam, że dzieje się to w przypadku wyników wyszukiwania - które są wolne od personalizacji nawet jeśli jesteśmy zalogowani do Google. Disconnect daje nam też możliwość blokowania i odblokowania poszczególnych serwisów na poszczególnych stronach.
Nie jestem specjalnie przewrażliwiony na punkcie swojej prywatności w internecie. Nie mam też paranoi związanych z śledzeniem ludzi przez duże korporacje. Jeśli natomiast jest tego typu narzędzie to chętnie z niego skorzystam chociażby po to aby przekonać się co tak naprawdę dzieje się w tle i za naszymi plecami.
Przetestowałem jak wygląda Antyweb w Disconnect i wyszło, że zostało zablokowane ponad 32 requesty pochodzące w sumie od Google i Facebooka. Przy okazji ich blokady na stronie nie pojawił się widget Facebooka, licznik RSS i reklamy z adsense. Na szczęście da się decydować co chcemy odblokować a co nie na poziomie konkretnego blokowanego serwisu. Brakuje mi natomiast szczegółowego podglądu na to która strona do jakich danych stara się dobrać.
Na razie Disconnect dostępny jest jedynie dla Chrome i przeglądarki RockMelt - trwają jednak pracę nad wersją dla Safari i Firefoxa.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu