Jesteśmy już chwilę po wydzieleniu marki Redmi jako osobnej linii urządzeń, ale jeszcze za wcześnie na osądzanie tej strategii. Ważniejsze teraz jest to, że nadchodzą dwie nowości.
Redmi Note 7 Pro - ile będzie w nim tego Pro?
O pojawieniu się wariantu Pro mówi się już od kilku miesięcy, kiedy jeszcze nawet nikt nie podejrzewał, że Xiaomi zdecyduje się zrobić nową submarkę. Na razie w sprzedaży w wybranych krajach, na razie azjatyckich, jest już dostępny Redmi Note 7. Trzeba przyznać, że stanowi on odpowiedni progres względem swojego poprzednika, Xiaomi Redmi Note 6 Pro, a jednocześnie producent nie zapomniał o dodaniu niczego modnego, czego nie mogłoby zabraknąć w urządzeniu tej klasy.
Bazowy sprzęt serii Redmi Note na 2019 rok dysponuje 6,3-calowym ekranem IPS o rozdzielczości Full HD+, Snapdragonem 660 z grafiką Adreno 512, sporą baterią 4000 mAh ze wsparciem dla Quick Charge 4.0, LTE, Bluetooth 5.0 czy 3, 4 albo 6 GB RAM-u. Nie brakuje tu również z tyłu aparatu 48 Mpix (matryca Samsung ISOCELL Bright GM1) uzupełnianego przez oczko 5 Mpix, choć to wszystko doprawiono jeszcze szczyptą algorytmów sztucznej inteligencji. Z przodu natomiast mamy kamerkę 13 Mpix.
Co zatem ma zostać poprawione w Redmi Note 7 Pro? Pewne jest zastosowanie innej matrycy aparatu głównego - na miejsce ISOCELL-a pojawiłby się Sony IMX586. W tym przypadku moglibyśmy liczyć na lepszą jakość zdjęć, szczególnie po zmroku, ponieważ Japończycy postawili na, podobno, lepszą technologię skalowania zdjęć w dół, poprzez łączenie informacji z pojedynczych sąsiadujących pikseli. W ten sposób finalna rozdzielczość fotografii ma również wynosić 12 Mpix. Jestem ciekaw, jak będzie to wyglądać w praktyce. Do kompletu można liczyć na wydajniejsze SoC. W Redmi Note 7 Pro ma pojawić się już Snapdragon 675 (8 x Kryo 460: 2 x 2 GHz (bazujące na ARM Cortex A76) i 6 x 1,8 GHz (opierające się o ARM Cortex A55)) z grafiką Adreno 612. W ten sposób moglibyśmy liczyć na odpowiedni przyrost wydajność, a sama cena miałaby być wyższa o około 50 dolarów względem pierwowzoru, czyli w Polsce o ponad 200 złotych.
Redmi Go - budżetowiec absolutny
Teraz przechodzimy do czegoś zupełnie innego. Według informacji z urzędów certyfikujących, Redmi Go ma oferować aż 5,9-calowy ekran, najpewniej bezramkowy, choć jeszcze trudno stwierdzić, czy pojawi się w nim jakieś wcięcie, czy też wprost przeciwnie. Na jego pokładzie ujrzymy jednak Androida 9 Pie w odmianie... Go Edition. To chyba najlepiej pokazuje, że nie ma co liczyć na szczególnie szybki smartfon.
Z uwagi na wybór takiego oprogramowania Redmi Go będzie musiał iść w parze z pewnymi ograniczeniami. Najpewniej ekran będzie miał rozdzielczość HD+, ale sporym ograniczeniem dla wielu użytkowników będzie skromny 1 GB RAM. Mimo wszystko powinien on wystarczyć przy odpowiednio zoptymalizowanym systemie. Zastanawiam się tu także, czy firma będzie próbowała dodać do niego MIUI - moim zdaniem lepiej będzie, jeżeli ono się tam nie pojawi.
Cena? Jeszcze nieznana, ale obstawiam tu kwotę rzędu 300 - 350 złotych. W ten sposób miałby szansę powalczyć nawet z najtańszymi b-brandami z Państwa Środka i niewątpliwie stać się jednym z najchętniej wybieranych telefonów na świecie.
źródło: Neowin
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu