Gry

Recenzja The Wolf Among Us, Episode 3 - A Crooked Mile - pogadajmy o wilku

Kamil Ostrowski
Recenzja The Wolf Among Us, Episode 3 - A Crooked Mile - pogadajmy o wilku
Reklama

The Wolf Among Us w końcu się rozkręciło. Trzeci odcinek zadebiutował na rozmaitych platformach sprzętowych: od pecetów, przez konsole do urządzeń mob...

The Wolf Among Us w końcu się rozkręciło. Trzeci odcinek zadebiutował na rozmaitych platformach sprzętowych: od pecetów, przez konsole do urządzeń mobilnych. No, jeżeli jeszcze go nie ma, to będzie lada moment. Jak Bigby wypadł na półmetku?

Reklama

Kamil Ostrowski: Do najnowszego odcinka podchodziłem pełen entuzjazmu. Pierwsze dwa dosłownie mnie zachwyciły – klimatem, dialogami, scenariuszem, mocnymi scenami i podupadłymi postaciami. Nie raz zdarzyło mi się zastanowić nad własnymi czynami, kiedy zajadle broniłem autorytetu „władzy” nie wiedząc tak naprawdę co ona znaczy dla mieszkańców miasta.

Sęk w tym, że cel, ten króliczek którego gonimy w A Crooked Mile, od początku trzeciego odcinka był ewidentnie celem iluzorycznym. Bohaterowie są niezbyt wiarygodni w swoim przekonaniu, że podejrzany faktycznie stoi za zbrodniami, które mu się przypisuje. Miałem nadzieję, że ta zabawa potrwa chwilę i wrócimy do fabuły właściwej, a zamiast tego mamy memłanie i finał, który był aż nazbyt oczywisty.


Paweł Bujanowicz: To Bigby zachowuje się, jakby policjantem został przez przypadek i nie miał pojęcia o tym fachu. Nie znam dobrze świata Fables, ale wydaje mi się, że właśnie tak jest. Moim zdaniem Snow White podważająca zarzuty wobec podejrzanego, stanowi dobrą opozycję do postawy szeryfa, który działa porywczo i myślenie przychodzi mu raczej z trudem. To właśnie jest moim zdaniem wada, która najbardziej popsuła mi zabawę w tym odcinku: dlaczego sterujemy takim idiotą? Czasami odnoszę wrażenie, że Bigby oglądał za mało filmów sensacyjnych, bo ignoruje poszlaki i memła jęzorem na lewo i prawo, co sprawia, że całe jego śledztwo to jedna wielka kpina.

Kamil Ostrowski: W komiksie Bigby też raczej nie należy do grupy mastermindów, ale przygłupem bym go nie nazwał, podczas gdy w najnowszym odcinku udowodnił, że jest raczej umiarkowanie lotny. Nie mam nic przeciwko ukazywaniu go jako bohatera, który ledwie kontroluje swoje emocje i te wątki naprawdę mi się podobają w The Wolf Among Us (może tak należy interpretować płytkość jego rozumowania?), podobnie jak ukazywanie ciemnej strony miasta. Niestety, za mało w nowym odcinku było tych elementów, a za dużo słabo poprowadzonej intrygi.


Żeby jednak nie wieszać psów na The Wolf Among Us, wspomnę o tym, co mi się podobało. Motyw z upływającym czasem, chociaż iluzoryczny, był całkiem niezły. Podobnie jak konstruowanie wyborów tak, żeby coś musiało nam umknąć - dzięki temu mamy powód, żeby przejść ten odcinek jeszcze raz. Od strony technicznej i koncepcyjnej wszystko zagrało, ale reszta, czyli budowanie napięcia, dialogi, scenariusz, nawet reżyseria - nie mogę oprzeć się wrażeniu, że odcinek ten sklecono na kolanie. Nie mówiąc o tym, że zabrakło chociażby jednej nowej, ciekawej, klimatycznej miejscówki. Mamy zupełnie bezpłciowe lokacje, albo powrót do starych.

Reklama

Paweł Bujanowicz: Muszę się z Tobą nie zgodzić w jednej kwestii. To prawda, że koncepcyjnie The Wolf Among Us cały czas trzyma wysoki poziom. Styl graficzny i odpowiednio dobrane kolory strasznie mi się podobają. Tworzą niesamowity, elektryczny klimat mrocznego Nowego Jorku w stylu filmów noire. Atmosferę podkręca świetna ścieżka dźwiękowa i tak dzieje się już od początku serii. Niestety aspekt techniczny moim zdaniem został spieprzony, ale piszę to jako właściciel Xboksa 360. Wersja na konsolę Microsoftu momentami szarpie, animacja nie jest płynna i w kluczowych momentach gubi klatki. Na szczęście tym razem obeszło się bez obsuwy i posiadacze season passów ściągnęli trzeci odcinek bez problemu, ale optymalizacja, mimo narzekań graczy w Internecie, dalej kuleje. A przecież nie wydaje się, żeby ta gra wykorzystywała sto procent mocy konsoli.


Reklama

Sam scenariusz moim zdaniem trzyma cały czas równy poziom, choć nie jest najwyższych lotów i trochę brakuje mu odpowiedniego budowania napięcia. Znowu dostajemy kiepski cliffhanger. W tym polu w zasadzie tylko pierwszy odcinek poczęstował nas mocnym rąbnięciem. Tu znowu tego zabrakło, a ja wciąż liczę na to, że przedostatni epizod sprawi, że będę z niecierpliwością odliczał dni do finału. Dla mnie ta gra broni się klimatem i dobrze wykreowanymi postaciami. Nawet Bigby’ego lubię za całokształt charakteru, mimo jego zaślepienia i tego, że czasami naprawdę jest nierozgarnięty.

Wczoraj, po tym jak odłożyłem pada i obejrzałem napisy końcowe, zacząłem się zastanawiać nad klasycznym dla Telltale zagadnieniem. Ile w wypadku The Wolf Among Us jest gry w grze? Czy studio nie posunęło się za daleko w kierunku interaktywnego serialu? Wydaje mi się, że w pierwszym sezonie The Walking Dead mieliśmy większy wpływ na bieg wydarzeń. Tutaj decyzje głównie sprowadzają się do tego, jak kogoś potraktujemy w rozmowie i czy się na nas obrazi, czy nie. Brakuje mi trudnych, moralnych wyborów, jak choćby ten z rozdzielaniem jedzenia w serii o zombiakach. Ponadto Bigby to w końcu szeryf prowadzący śledztwo. Dlaczego twórcy nie wykorzystają tego, dając nam do rozwiązania jakieś zagadki? Niestety wszystko sprowadza się do przeklikania lokacji, którą akurat odwiedzamy i odbębnienia rzeczywiście tym razem trochę słabszych dialogów.

Kamil Ostrowski: Nie no, trochę tej gry jest. Produkcje Telltale opierają się na zasadzie odwróconego wpływu - nie ma znaczenia jak potoczy się akcja, znaczenie ma jak na nią reagujemy. Niemniej, to wszystko rozpływa się, kiedy zabraknie napięcia, dialogów i postaci. Telltale przegapiło moment, w którym mogło na dobre rozkręcić TWAU. Pytanie tylko - czy czwarty odcinek będzie równie mdławy? Mam nadzieję, że nie - klimacik jest naprawdę przedni, co do tego chyba się zgadzamy.

Paweł Bujanowicz: A gdybyś miał ułożyć trzy “wyemitowane” już odcinki w kolejności od najlepszego do najgorszego, to jakby to wyglądało?


Reklama

Kamil Ostrowski: Drugi, pierwszy, trzeci. Zdecydowanie. A jak u Ciebie?

Paweł Bujanowicz: Pierwszy, a potem drugi i trzeci ex aequo. Dlatego trzymam mocno kciuki za to, żeby czwarty był co najmniej tak dobry jak pierwszy. I żebyśmy nie musieli długo na niego czekać. Coś mi się wydaje, że już wiem, kto za tym wszystkim stoi.

Kamil Ostrowski: Heh, każdy ma swoje domysły. Ja jestem na lepszej pozycji, bo czytałem komiksy. Tak czy siak - już po dwóch pierwszych odcinkach byłem pewien, że dotrwam do końca serii. To czy The Wolf Among Us ogółem pozostawi pozytywne wrażenie może jednak zadecydować o moim stosunku do przyszłych gier Telltale. Jakkolwiek by spojrzeć, firma ma do tej pory na koncie tylko jeden spektakularny sukces. Niemniej, nie tracę nadziei - Bigby, daj czadu w następnym epizodzie!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama