Wyznanie. Mój pierwszy tablet kupiłem w Bierdonce. Przez długi czas nie byłem w ogóle przekonany, co do sensowności posiadania takiego urządzenia, mia...
Wyznanie. Mój pierwszy tablet kupiłem w Bierdonce. Przez długi czas nie byłem w ogóle przekonany, co do sensowności posiadania takiego urządzenia, miałem przecież laptopa i smartfon. Pomimo ciągłego zawieszania się, bardzo powolnej pracy i rozdzielczości dokładnie takiej, jaką mam w telefonie, polubiłem tego złomka. Nadszedł jednak czas pożegnań, pora przestawić się na coś lepszego.
Załóżmy, że nie mamy jeszcze pieniędzy, albo potrzeby posiadania 10-calowego high-endowego urządzenia za ponad 2000 złotych. Co znajduje się półkę wyżej od naszego złomka? Jest na przykład Lenovo A2107A.
W cenie około 700 złotych otrzymujemy tablet z 7-calowym wyświetlaczem, z 4-punktowym multi-touchem, o rozdzielczości która nie kłuje już oczu (ale Retina to też nie jest...) – 1024x600 pikseli. Z jednej strony - to tyle, ile jeszcze niedawno miały netbooki, z drugiej - ciężko się zachwycić.
Co siedzi w środku? Jednordzeniowy procesor Cortex A9, który próbuje udźwignąć Androida 4.0.3 Ice Cream Sanwich, do spółki z 1GB pamięci RAM. W aplikacjach sprawuje się poprawnie, chociaż oczywiście trudno wymagać błyskawicznej pracy. Irytująca jest powolność w korzystaniu z Facebooka czy przeglądarki. Drugą kwestię idzie poprawić instalując inną przeglądarkę, niż domyślna. Dodatkowym mankamentem jest fakt, że sprzęt nie wyrabia podczas wyświetlania animacji przewijania pulpitów i brzydko gubi klatki. Robi to kiepskie wrażenie.
Co jest takiego ciekawego w Lenovo A2107A? To chyba najtańszy tablet z wbudowanym modemem 3G. Możemy więc wykupić sobie Internet na kartę i przestać wyszukiwać miejsc z darmowym Wi-Fi, albo udostępniać hot-spot ze smartfona (co jest mordercze dla naszej baterii). Warto wspomnieć też, że ma 16 GB wbudowanej pamięci, którą możemy sobie jeszcze rozszerzyć, dokupując kartę SD.
Poza tym Lenovo jest dosyć ciężki, co dla jednych jest wadą, a dla innych zaletą. Osobiście wolę czuć, że trzymam w ręku porządny sprzęt, a Lenovo właśnie takie wrażenie sprawia. Komfort potęguje lekko gumowate obicie tylnej obudowy, które niweluje ślizganie się rąk.
Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek kupował tablet jako boom-boxa, albo urządzenie do robienia zdjęć, ale wspomnę jeszcze o tym, że głośniki w A2107A są okropne, a aparat jeszcze gorszy.
Plusy:
- Moduł 3G
- Niezłe wykonanie
- Uczciwy stosunek jakości do ceny
Minusy:
- Ekran o niskiej rozdzielczości
- Kiepska wydajność
- Aparat
Warto kupić Lenovo A2107A? Moim zdaniem tak, ale tylko jeżeli nie stać Was na dołożenie dodatkowych kilkuset złotych do np. Nexusa 7, albo bardzo Wam zależy na module 3G. To, niepozbawiony wad, ale jednak pełnoprawny tablet, a nie jego namiastka, jaką otrzymujemy wydając 300-400 złotych w supermarkecie.
PS. Mi osobiście przeszkadzał nieco brak fizycznych przycisków na obudowie, ale to chyba kwestia przyzwyczajenia.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu