Pomiędzy weekendami z Formułą 1 i długo po zakończonym sezonie 2016 fani nie mogą narzekać na nudę. Za sprawą kolejnej odsłony gry F1 od Codemasters, każdy chętny może włączyć emocje i zasiąść na kierownicą ulubionego bolidu. O zeszłorocznym wydaniu gry chciałoby się zapomnieć, zaś przed najnowszą wersją twórcy i fani zawiesili poprzeczkę nadzwyczaj wysoko.
Stworzenie gry potrafiącej oddać złożoność niektórych dyscyplin sportu, to nie lada wyzwanie. Lista detali, o które trzeba zadbać wydaje się nie mieć końca, a fani żużla czy Formuły 1 z całą pewnością należą do grona tych najbardziej wymagających. Tu nie ma miejsca na półśrodki, ani drogę na skróty. Sprostanie ich oczekiwaniom to cel, o którym marzą twórcy gry - gdy udaje się go osiągnąć, to pełny sukces jest niemal pewny, ponieważ niemal zagwarantowany jest odpowiedni poziom rozrywki także dla zwykłych graczy. Czy F1 2016 to wreszcie gra godna królowej sportów motorowych?
Porównywanie tegorocznej edycji do jej poprzedniczek nie ma większego sensu. F1 2015, która jako pierwsza zagościła na konsolach nowej aktualnej generacji była produktem nieukończonym, wydanym na szybko i mogła zniechęcić wielu graczy do przyszłych odsłon. F1 2014, czyli ta w którą grałem najwięcej, oferowała odpowiedni poziom rozgrywki i tylko rozbudziła apetyty fanów.
Nie mogę się napatrzeć
W tym roku danie główne smakuje wyśmienicie. Codemasters przygotowało fantastyczną oprawę graficzną, do której przyczepiliby się tylko najbardziej wybredni gracze - niektórym elementom brakuje dodatkowych szlifów, ale ogólne wrażenie F1 2016 wywołuje znakomite. “Fajerwerki wizualne” to jednak tylko część bukietu sma(cz)ków tej gry. Zdecydowanie ważniejszymi są model jazdy oraz rozbudowane zaplecze wydarzeń i decyzji mających często miejsce poza torem.
Prowadzenie bolidu przypomina teraz… prowadzenie bolidu. Wpatrzony w ekran telewizora potrafię wyłączyć się na kilkadziesiąt minut i skupić swoją uwagę tylko i wyłącznie na tym, co dzieje się z kierowanym przeze mnie samochodem. Każdy drobny błąd może zakończyć się bardzo przykrymi konsekwencjami. Każdy zakręt, każde przemknięcie koło barierek, każdy ruch kierownicą - wszystkie te detale mają ogromne znaczenie, a właśnie to jest kwintesencją Formuły 1. Przejazd przez krawężniki (kerbs) wiąże się z niemałym ryzykiem, ponieważ utrata kontroli nad bolidem jest niezwykle prawdopodobna i dopiero po wielu, wielu okrążeniach nabiera się odpowiedniej wprawy w przywracaniu samochodu na właściwy tor jazdy. Jeśli zastanawialiście się kiedyś dlaczego przy solidnych opadach deszczu Grand Prix jest wstrzymywane lub opóźniane, to przejażdżka po mokrym torze uświadomi Wam choć w minimalnym stopniu z jakimi trudnościami borykają się kierowcy, gdy przyjdzie im się ścigać w niesprzyjających warunkach.
Nie idźcie na skróty - przegapicie najlepszą zabawę
Przygotowanie do wyścigu można co prawda ograniczyć do jednego okrążenia pomiarowego w kwalifikacjach, ale prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero w momencie podjęcia próby samodzielnego skonfigurowania bolidu, przetestowania jego możliwości, wprowadzania poprawek i ponownej weryfikacji słuszności dokonanych zmian. Temperatura i poziom degradacja opon, balans hamulców, siła docisku - sami musimy odnaleźć nie tylko właściwe ustawienia bolidu, ale również takie, które pozwolą na komfortową jazdę przez kilka pomiarowych, a następne kilkadziesiąt wyścigowych okrążeń. Naturalnie w trakcie samego wyścigu również możemy wprowadzać potrzebne korekty - te są również sugerowane przez zespół inżynierów, lecz nie rekomendowałbym przystawania na każdą propozycję zjazdu do alei serwisowej.
W trakcie wyścigu dysponujemy dostępem do informacji na temat stanu technicznego pojazdu, a także możemy utrzymywać kontakt z naszym zespołem. “Rozmawiamy” z nim wybierając jedno z kilku pytań/próśb o udzielenie konkretnych informacji. Nieprzewidywalność to jedna z najistotniejszych cech F1, dlatego gdy nie wszystko idzie zgodnie z planem musimy reagować. Pojawienie się na torze samochodu bezpieczeństwa lub uruchomienie jego wirtualnego odpowiednika może być nie lada niespodzianką, dlatego musimy być nieustannie czujni. Należy zwracać uwagę na powiewające w rękach członków obsługi toru flagi (jest też wyświetlana w lewym górnym rogu ekranu), by nie paść ofiarą kary wymierzonej przez sędziów, na przykład za wyprzedzenie przeciwnika w niedozwolonym momencie. Przywiązanie twórców gry do szczegółów potwierdza także potrzeba wciśnięcia sprzęgła podczas startu, co może okazać się kluczowe dla końcowego rezultatu.
Podpisz konkrakt i do roboty
Ze wszystkich tych dobroci skorzystamy rozgrywając aż 10 pełnych sezonów (długość sesji treningowych, kwalifikacji oraz samego wyścigu możemy dowolnie modyfikować). Na każdy z nich składa się aż 21 Grand Prix, w którym weźmiemy udział stworzonym przez siebie zawodnikiem z wskazanym przez siebie numerem i wybranym zespołem. Nie ma przeciwwskazań, by od razu wskoczyć do bolidu Mercedesa i doganiać/uciekać rywalom na prostych bez większego wysiłku z naszej strony, lecz gdy wybierzemy zespół z drugiej lub trzeciej ligi, to wygrane, miejsca na podium, a nawet i zdobycie punktu dają gigantyczną satysfakcję.
W F1 2016 nie musimy grać sami. Choć po raz drugi z rzędu zabrakło funkcji podzielenia ekranu pomiędzy graczy, to tryb online nam to po części zrekompensuje. Sesje online mogą być tworzone przez nas, alternatywą jest dołączenie do już istniejącej gry wieloosobowej. Tam również opracowano kilka trybów gry jak m. in. “żółtodziób” czy “wytrzymałość”, które kolejno pozwalają konkurować na zaledwie 1 kółku lub 25% dystansu pełnego wyścigu.
Niezależnie od tego, czy jesteś fanem Formuły 1 i wstrzymujesz oddech przy najtrudniejszych zakrętach starając się nawet nie zadrasnąć bolidu, czy chcesz się po prostu dobrze bawić pędząc ponad 300 kilometrów na najdłuższych prostych to gra F1 2016 nie ma prawa Cię rozczarować. Oczekiwanie na następną odsłonę jest nadzwyczaj przyjemne, ponieważ gra sprawia wrażenie, że została stworzona przez osoby, które przed zaimplementowaniem najważniejszych elementów dopiero co wysiadły z bolidu.
Tak, F1 2016 to gra godna królowej sportów motorowych, a ja jestem szczęśliwy, że to w ręce Codemasters trafiła licencja Formuły 1.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu