Recenzja

Kilkadziesiąt gier w jednej dla całej rodziny. Wakacyjny hit na Nintendo Switch?

Kamil Świtalski
Kilkadziesiąt gier w jednej dla całej rodziny. Wakacyjny hit na Nintendo Switch?
Reklama

Po 14 latach od premiery 42 All-Time Classics, Nintendo wraca z nową, tym razem większą grą. Czy więcej oznacza, że jest lepiej? Może nie zawsze tak jest, lecz na pewno w przypadku 51 Worldwide Games wykonano solidną pracę, którą warto sprawdzić.

Pewnie wszyscy czujemy podobnie. Gdy jakiś program, gra, a nawet szampon! Oferuje nam trzy rzeczy w jednej, od razu włącza się ostrzeżenie. W grach szczególnie często padaliśmy ofiarami takiego naciągania. Obecnie rzadziej, ale kto jeszcze pamięta wszelkie 999 gier w 1! Po czym się okazało, że to tylko kilka, powtarzających się propozycji i to słabo wykonanych. Zatem w ogóle by mnie nie zdziwiło, jeśli kogoś sam tytuł odpycha od 51 Worldwide Classics. Najsmutniejsze jest to, że w ten sposób, by was ominęła gra, którą wyraźnie tworzono z frajdą i troską. Nie zmieni ona waszego całego życia, ale na pewno umili czas.

Reklama


Tak jak tytuł dumnie głosi, gra oferuje 51 mniej lub bardziej znanych tradycyjnych gier z całego świata. Moc stanowią tytuły planszowe, takie jak szachy, warcaby, młynek, chińczyk, piłkarzyki, backgammon a nawet curling. Jednak nie ma się co obawiać, dla fanów gier karcianych też nie zabraknie pozycji.Jest tutaj właściwie wszystko czego potrzeba. Poker (Texas Holdem), poczciwy pasjans czy oczko (blackjack). Nie zabrakło miejsca na ukłon w stronę 130 letniej historii firmy, więc mamy i hanafudę z możliwością odblokowania nowoczesnej skórki. Są i tytuły zręcznościowe oraz relaksujące niespodzianki jak 52., bonusowa „gra”, fortepian z marakasami! Jest w czym wybierać!


Ilość gier może być przytłaczająca. Na szczęście każda zaczyna się od całkiem przyjemnego, zawsze krótkiego video prezentującego podstawowe zasady gry. Odbywa się to przy całkiem zabawnej, bardzo dobrze zdubbingowanej rozmowie dwóch lub więcej przeciwników w postaci figurek. Nie wiadomo czy to kwestia tłumaczenia, lecz czasami te rozmowy są trochę wbrew rodzinnej atmosferze gry. Delikatnie za ostre. W każdym razie spełniają swoje zadanie, gdyż z reguły nie miałem potrzeby wybierania opcji „How to play” dostępnej na ekranie głównym wybranej gry. Najczęściej przechodziłem do rozgrywki.

W tym miejscu się zapomina o drobnych potknięciach. W przypadku każdej, naprawdę, każdej rozgrywki, oczy witają pięknie dopracowane plansze. Zresztą Nintendo już pokazało w przypadku, np. Yoshi’s Wooly World, że wiedzą, jak robić naturalnie wyglądające tekstury. Plastik realistycznie błyszczy, papier i stół są matowe, a woda szumi. Szumi? Nie tylko się postarano w przypadku wyglądu, dźwięki są realistyczne i miłe dla ucha. Wszystko brzmi tak jak powinno, uwzględniając materiał, z którego byłyby karty lub pionki zrobione, kiedy stukają o powierzchnię, np. drewnianego stołu lub planszy.

Całą rozgrywkę pilnuje czujna, sztuczna inteligencja dzięki czemu unikamy sporów związanych z zasadami i prędzej się uczymy. Dzięki temu też gry się nie dłużą, tylko trwają w sam raz długo na szybkie partyjki. Wybór gry można sobie ułatwić wykorzystując przewodników dostępnych w menu na osobnym ekranie globusa. Nad pionkiem przewodnika jest wyświetlane hasło identyfikujące przeznaczenie kolekcji. Typu „szybka gra”, „dla lubiących wyzwania”, itp.


Reklama

Warto eksperymentować. Częściej gier może być grana na różne sposoby i ukrywać jakieś niespodzianki. Szczególnym momentem było, kiedy podczas gry w szachy w trybie przenośnym, odłożyłem konsolę na stół. Nagle cała gra zrobiła obrót o 90 stopni i przeszła na tryb dotykowy z wygodniejszym, dla tego sposobu, widokiem z góry. Co więcej, jeśli się za mocno potrzęsie konsolą, to drży cała plansza i ostatecznie pionki mogą z niej spaść. Za to takie klasyki jak lotki czy kręgle, mogą być grane przy użyciu prawego Joy Cona. Nie jest to poziom Wii Sports, lecz pod kątem imprez, nie ma lepszego bajeru. Problem w tym, że tego rozwiązania nie przemyślano do końca. Dużym zawodem jest to, że gracz musi mieć swój własny kontroler. Nie mniej, bardzo doceniam zaangażowanie twórców.

Ciekawostki są ukryte nie tylko w sposobie gry, ale i w selekcji zaprezentowanych tytułów, jest tutaj kilka skarbów, które samo Nintendo produkowało pół wieku temu. Każda rozgrywka dowolnego tytułu kończy się też interesującą informacją.

Reklama

Inną fantastyczną rzeczą, jest tryb mozaiki dostępny w kilku tytułach. Do niego jest potrzebna jedna oryginalna gra oraz więcej niż jedna konsola. Na tej drugiej należy zainstalować demo. Następnie można konsole ułożyć dowolnie, lecz koło siebie na płaskiej powierzchni. Jedna osoba przesuwa palcem wyświetlającą się w grze kropkę i powiązuje ze sobą ekrany. W ten sposób się tworzy nową, większą mapę, trasę czy rzekę.


Tryb online nie oferuje niczego rewolucyjnego. Jest natomiast wykonany bardzo solidnie i przemyślanie. Pierwszą myślą jest, jak znaleźć chętnych do gry przy takiej liczbie tytułów? Po wybraniu z menu gry online, otwiera się ekran wyboru trzech z 44 wyznaczonych tytułów. Są to oczywiście rzeczy, na które mamy ochotę. Po akceptacji można włączyć coś w trybie jednoosobowym i czekać na powiadomienie o rozpoczęciu gry.

Niestety lub na szczęście, granie przeciwko żywej osobie wygląda identycznie jak z komputerem. Nie ma czatu, nie ma nawet okna wyboru reakcji, emoji. Nie ma niczego takiego. Czy to dobrze? Źle? Zależy od gustu. Ze znajomymi i tak pewnie już jesteśmy na discordzie.


Reklama

Miałem obawy czy nie lepiej byłoby kupić na AppStorze wybranych gier w cenie dużo mniejszej niż cały pakiet proponowany na Switchu? Tak, tak było. Jednak im więcej grałem, tym bardziej się wkręcałem w kolejny i w kolejny i w jeszcze jeden tytuł. Kolejna zaleta to rzecz niemożliwa do wycenienia. Poker, kręgle, lotki i inne chyba rzeczy, zna każdy? Grę można włączyć szybko i się cieszyć rywalizacją z bliskimi. Po prostu i aż.

4,5/5

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama