3 tygodnie temu wyjąłem kartę z mojej Lumii 950 i rozpocząłem test najnowszego budżetowego telefonu firmy Sony, czyli Xperii L4. Szczerze powiedziawszy nie wiedziałem czego mam się spodziewać po telefonie, który nawet na poziomie specyfikacji wygląda dziwnie, będąc w zasadzie przepakowanym w dłuższe body wcześniejszym modelem, z kilkoma dodatkowymi szlifami. Po 3 tygodniach używania go jako jedynego smartfona, pierwsze co przychodzi na myśl odnośnie tego modelu, to że nie widziałem jeszcze tak wewnętrznie sprzecznej konstrukcji.
Sony Xperia L4 dołącza do smukłych braci
Xperia L4 w stosunku do poprzednika wyróżnia przede wszystkim ekran. Sony zdecydowało się zunifikować całą linię telefonów, tak aby wszystkie miały charakterystyczną dla tej firmy proporcję 21:9. W wyniku tego rozdzielczość ekranu wzrosła do 1680 x 720 px, a przekątna ekranu do 6,2 cala. Wymiary zewnętrzne prawie się nie zmieniły, ponieważ L3 dysponował sporymi pasami na górze i dole ekranu, które w nowym modelu „przejął” powiększony ekran.
Świetna jakość wykonania
Złego słowa nie można powiedzieć natomiast na temat jakości wykonania. Telefon, gdy weźmie się go do ręki, sprawia bardzo solidne wrażenie. Nic nie trzeszczy, wszystko jest dokładnie spasowane, materiały użyte do obudowy są wysokiej jakości. Oczywiście ktoś mógłby zapytać, jak plastik mogę uznawać za dobry materiał, więc od razu odpowiem. Uważam, że plastik jest idealnym materiałem na tył każdego telefonu, a tworzywa używane przez Sony zawsze były wyjątkowo dobrej jakości. Telefon się nie ślizga, plastik ma bardzo przyjemną fakturę, jedyna wada to typowa skłonność obudów w czarnym macie do zbierania odcisków palców. Nie mniej, Xperię czyści się łatwo i szybko, w przeciwieństwie do choćby matowych Surface'ów.
Obraz kinowy z wcięciem, serio?
W temacie ekranu pojawia się jednak pierwsza sprzeczność. Sony uzasadnia te, dość kontrowersyjne, proporcje ekranu chęcią poprawienia doznań u osób oglądających na smartfonie filmy, wśród których sporo tytułów zostało nakręconych właśnie w tym formacie. Docenić też trzeba, że chyba z tego powodu Sony nie poszło w kierunku okropnych, bardzo zaokrąglonych rogów, które królują w smartfonach od czasu debiutu iPhone X.
Jest tylko jedno ale... co w takim razie robi w tym telefonie wcięcie w ekranie na kamerę selfie? Nawet tak niewielka łezka, akurat przy filmach rujnuje odbiór takiego obrazu. Żeby było zabawniej, na dole pozostawiono duży podbródek. Przy tej samej obudowie, bez problemu dałoby się zastosować dwa symetryczne pasy i na górnym zmieścić kamerę do selfi. Zyskałby tak wygląd, jak i użyteczność.
Jakość samego ekranu, będącego panelem typu IPS jest całkiem niezła, kolory nie wyglądają na przesycone. Można trochę pomarudzić na jego jasność, w pełnym słońcu widoczność nie jest zbyt dobra.
Złe wyważenie
Proporcje tego telefonu powodują sprzeczne uczucia w jeszcze jednej kwestii. Telefon jest trochę węższy od konkurencji o podobnych przekątnych ekranu, przez co w pierwszej chwili lepiej leży w dłoni. Ale jednocześnie jego długość powoduje, że środek ciężkości jest znacznie oddalony od miejsca naszego chwytu i istnieje groźba, że przy przy używaniu dolnej nawigacji czy pisaniu na klawiaturze, po prostu przeważy się i wyleci nam z ręki.
Xperię najlepiej trzyma się blisko środka ekranu, ale wtedy mamy utrudniony dostęp zarówno do dolnej, jak i górnej krawędzi urządzenia, a pisanie na klawiaturze jedną ręką jest niemożliwe. Teoretycznie można włączyć tryb obsługi jedną ręką, który pozwala przesunąć zmniejszony ekran w górę, ale zamiast po prostu zmieniać proporcję ekranu, jest on skalowany i przez to staje się kompletnie nieczytelny. W tej kwestii poprawa ergonomii jest łatwa do osiągnięcia, ale czy ktoś się nad tym wogóle pochyli? W każdym razie to kolejny przykład, gdy założenia designerów nie są weryfikowane przez specjalistów UI/UX.
Fenomenalny czas pracy na baterii
Jeśli spojrzeć na samą pojemność baterii, Xperia nie wyróżnia się specjalnie na tle konkurencji. 3580 mAh to nie mało, ale nie rzuca też na kolana. Jednak to, co z tą pojemnością robią algorytmy Sony, budzi respekt. Prywatnie nie używam smartfonów bardzo intensywnie, większość czasu pracuję na komputerze stacjonarnym. Na czas testu przestawiłem się tak, aby jak najwięcej spraw ogarnąć właśnie przy pomocy Xperii. Poczta, redakcyjny Slack, mobilne granie, przeglądanie netu plus bieganie z Endomondo i Google Fit. Pomimo tego telefon zawsze wytrzymywał na jednym ładowaniu ponad dwie doby. Gdybym używał go tak, jak mam to w zwyczaju, przypuszczalnie mógłbym osiągnąć wynik trzech dni na jednym ładowaniu, o ile nie więcej.
W zestawie dostajemy ładowarkę 5,0V @ 1,5 A / 7,5 W, ale jeśli posiadamy mocniejszą, to telefon wspiera szybkie ładowanie. Sprawdziłem to przy pomocy ładowarki od Lumii (5,0V @ 3 A / 15 W), jest wyraźnie szybciej. Ładowanie odbywa się za pośrednictwem portu USB-C.
Wydajność powinna być lepsza
Decyzja o użyciu praktycznie tych samych komponentów co w starszym modelu jest cokolwiek dziwna. Mediatek Helio P22, który i rok temu jakimś demonem prędkości nie był, w L4 dostał do ogarnięcia trochę więcej pikseli i kilka dodatków. Do tego nie zmieniła się ilość RAM, dalej są to skromne jak na Androida 3 GB. W codziennym użyciu tragedii nie ma, ale nie da się ukryć, że lagi interfejsu się zdarzają. Nie są to długie zacięcia, ale wystarczające, żeby nasze oko i mózg je zarejestrowały.
W teście Geekbench telefon uzyskał w teście CPU marne 150 punktów single-core i 850 punktów multi-core. Co ciekawe, nie udało się przeprowadzić testu „Compute”, aplikacja za każdym razem wywalała się mniej więcej w połowie. Jak to wygląda na tle konkurencji? Tańszy Huawei P smart 2019, wyposażony w Kirina 710 osiągnął odpowiednio 322 i 1259 punktów. Ta różnica prędkości jest też wyczuwalna w realnym życiu.
W grach, o dziwo, jest nieźle
Co ciekawe w grach aż tak źle nie jest, pomijając okropnie tnące się intra, na średnich ustawieniach da się grać bez problemu, telefon nie nagrzewa się. W niektórych tytułach można pokusić się nawet o włączenie trochę lepszych parametrów obrazu. Być może układ graficzny MediaTeka nie odstaje aż tak bardzo od konkurencji jak same rdzenie, ale jak już pisałem nie udało mi się zrobić testu Geekbench sprawdzającego ten parametr. Zagrałem w World of Tanks, World od Warships, Call of Duty, Asphalt 9 i Fifę, i tylko w tej ostatniej grze trafiało się sporo przycięć, ale to może być też kwestia słabej optymalizacji samej gry. Większość tytułów nie jest dopasowana do ekranu 21:9.
Internet i GPS? Pół na pół...
Znacznie lepiej wypadła szybkość WiFi, w pomiarach robionych przy pomocy Speedtest od Ookla. Sony wyraźnie pokonał zarówno moją Lumię, jak i Huaweia P Smart, notując prawie dwukrotnie większą szybkość ściągania (żaden smartfon nie osiągnął granicy przepustowości łącza). Mimo wszystko to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że L4 ma WiFi a/b/g/n, a pozostałe telefony obsługują też standard ac.
Mocno nieprecyzyjne okazały się natomiast pomiary GPS, z których korzystałem w czasie biegania. Trasa od której niedawno zacząłem ma jakieś 2,5 km, natomiast pomiary Xperii zarówno w Endomondo jak i Google Fit osiągały czasem pod 4 km. Na mapce w tej pierwszej aplikacji było widać, jak czasem sygnał pojawiał się w jakimś dziwacznym miejscu, po czym wracał do normy. Swoją drogą to dziwne, że same aplikacje nie potrafiły odsiać tych błędów przy pomocy wewnętrznych algorytmów.
Zdjęcia i filmy - do poprawy
Zespół aparatów fotograficznych składa się z trzech obiektywów. Główny obiektyw ma ogniskową 26 mm, jasność f/2.0 a matryca jest wielkości 1/3 cala i posiada rozdzielczość 13 Mpix. Dodatkowo mamy do dyspozycji obiektyw szerokokątny 17 mm, o jasności f/2.2 z matrycą 1/5 cala i 5 Mpix. Całość uzupełnia 2 Mpix obiektyw odpowiedzialny za pomiar głębi, który wspomaga główny obiektyw w trybie portretowym. Przednia kamerka z kolei matrycę 8 Mpix i 1/4 cala o jasności f/2.0. Aparat nie ma żadnego trybu A.I. poprawiającego programowo jakość zdjęć.
Jak wygląda to w praktyce? Przednia kamerka do selfie spełnia swoje zadanie. Zdjęcia wychodzą ostre, nie ma specjalnie za co chwalić, ani ganić, o ile nie włączymy jakichś dodatków w typie rozmycia tła, wtedy dzieją się rzeczy straszne.
Z tyłu niestety jest gorzej, trzy obiektywy może ładnie wyglądają w reklamach, ale w praktyce da się używać tylko głównego obiektywu. Obiektyw szerokokątny, połączony z matrycą 5 Mpix robi tak nieostre zdjęcia, że nadają się tylko do kosza. Przypuszczam, że jego umieszczenie zostało podyktowane przez dział marketingu, który nie do końca zdaje sobie sprawę, że jego użycie spowoduje większe szkody PR-owe, niż jego brak. Firma taka jak Sony, produkująca doskonałe kamery i aparaty profesjonalne nie powinna schodzić poniżej pewnego poziomu...
Aparat główny robi poprawne i niczym nie wyróżniające się w tej klasie smartfonów zdjęcia. Trzeba się pilnować, aby w przypadku scen o sporej rozpiętości tonalnej eksponować obrazek na jasne partie obrazu. Z ciemniejszych obiektów najczęściej jesteśmy w stanie coś wyciągnąć, a jeśli przepalimy jasne nie uratuje nas nawet Photoshop. Do tego zdjęcia z przepalonym niebem mają tendencję do wpadania w nienaturalną kolorystykę w dobrze naświetlonych partiach.
Tryb portretowy, dostępny dla aparatu głównego, pozwala osiągnąć przyzwoite efekty jeśli obiekt jest nieruchomy, ale i wtedy trzeba się mocno postarać i najczęściej wykonać kilka prób. Rozmycie jest oczywiście niezbyt naturalne, co widać szczególnie na obiektach ustawionych w głąb .
W opcjach znalazło się też kilka innych trybów, takich jak Pejzaż, Nocny itp. ale najlepiej trzymać się Automatycznego, albo nie zauważycie różnicy, albo zrobi lepsze zdjęcia. Szczególnie tryb nocny jest rozczarowujący, zdjęcia wychodzą gorsze niż na pełnym automacie, ale tak po prawdzie oba są nieużywalne.
Tryb video jest jeszcze bardziej ubogi, aplikacja nie pozwala ustawić europejskich klatkarzy. Obraz na wygląda nienaturalnie, elektroniczna stabilizacja nie zdradza swojego istnienia, kolory są przestrzelone. Od innych ustawień niż Full HD należy w ogóle trzymać się z daleka, obrazek nakręcony z ich użyciem jest podobnie miękki i bezużyteczny jak zdjęcia z szerokiego kąta.
Oczywiście na jakość opcji foto / video trzeba też spojrzeć przez pryzmat ceny, ale mimo wszystko Sony powinno postarać się w tym zakresie bardziej. Kompromisy na które tutaj się zdecydowano są zbyt duże, a wrzucanie obiektywu szerokokątnego tak słabej jakości, jest po prostu niezrozumiałe. Lepiej było przeznaczyć tę parę dolarów na dopłatę do lepszego procesora czy RAM-u.
Xperia L4 - pozostałe cechy
W ocenianym telefonie znajdziemy pamięć wewnętrzną wielkości 64 GB, którą możemy powiększyć przy pomocy karty microSDXC o nawet 512 GB. Telefon obsługuje NFC, bez problemu możemy używać go do mobilnego płacenia. Znajdziemy też złącze audio jack 3,5 mm, co z pewnością ucieszy wiele osób. Telefon ma opcję dual-SIM, aczkolwiek trzeba pamiętać, że w takim wypadku tracimy możliwość skorzystania z dodatkowej karty pamięci. Telefon dysponuje też diodą powiadomień.
Za bezpieczeństwo odpowiada czytnik linii papilarnych umieszczony na prawej, bocznej ściance urządzenia. Osobiście uważam to za bardzo wygodne rozwiązanie, jeśli „zapiszemy” sobie kilka palców w systemie, po pewnym czasie przestaje się w ogóle zauważać czynność odblokowywania.
Android 9.0...
Mamy połowę 2020 r., Google właśnie udostępnia betę Androida 11, a Sony prezentuje telefon z Androidem 9 na pokładzie. To nie jest dobry pomysł, szczególnie, że część funkcji z nowszego Androida, takich jak choćby dobrze działający tryb ciemny jest dość pożądanym przez klientów „towarem”. W ustawieniach ekranu znalazłem co prawda coś opisane jako motyw ciemny / jasny, ale okazało się, że zmienia tylko detale w ikonach (np. obrys folderu) i tło szuflady na aplikację. Już sam fakt, że powiadomienia mają czarno-biały design świadczy, że system nie jest w ogóle dostosowany do takich trybów. Miejmy nadzieję, że Sony tak tego nie zostawi i telefon doczeka się aktualizacji do 10-ki.
Co do nakładki Sony, to wydaje się, że firma powinna zmienić designera. Czcionki, ikony czy menu wyglądają trochę leciwie, a zapchana ciasno ikonami szuflada z aplikacjami jest okropnie nieczytelna. Autorska implementacja gestów działa irytująco, gest który pokazuje wszystkie uruchomione aplikacje, jest bardzo krótki i najczęściej kończy się otwarciem szuflady z aplikacjami, w drugą stronę, każde otwarcie szuflady otwiera pod drodze wspomniane podglądy aktywnych programów. Poza tym, w trybie gestów dolna belka i tak prawie cały czas jest widoczna, więc czy mamy klasyczne trzy przyciski, czy gesty, nie zyskujemy powierzchni ekranowej.
Źle dobrane są przezroczystości niektórych elementów UI, funkcja „Boczny sensor” zlewa się z tym co mamy akurat w tle. Do tego jej wywołanie często kończy się uruchomieniem przypadkowej aplikacji, ja po kilku dniach zdecydowałem się ją wyłączyć. Generalnie w systemie znajdziemy sporo drobnych, ale irytujących niedoróbek. Można mieć tylko nadzieję, że telefon otrzyma w przyszłości update do Androida 10, który naprawi część problemów, na dziś, część dodatkowych funkcji warto po prostu wyłączyć i życie od razu stanie się prostsze. Gdy powyłączałem wszystkie wspomagacze, animacje, telefonu zaczęło używać się naprawdę przyjemnie.
Xperia L4 - podsumowanie
Telefony z tej półki budżetowej ocenia się niezwykle ciężko. Cena powoduje, że każdy z producentów musi iść na spore kompromisy. Sony z jednej strony wyróżnia się na tle konkurencji wyglądem, ekranem, jakością wykonania, z drugiej strony psuje to wrażenie dziwacznymi decyzjami takimi jak zastosowanie wcięcia ekranowego, wrzucenie śmieciowego obiektywu szerokokątnego.
Różnice w proporcjach telefonu, na papierze całkiem niewielkie, wpływają niekorzystnie na wyważenie telefonu. Irytujące rozwiązania w oprogramowaniu skontrowane są z kolei fantastycznym czasem pracy na baterii. Interfejs potrafi delikatnie lagować, a jednocześnie telefon w większości gier sprawuje się poprawnie.
Gdybym miał wybrać telefon z tej półki cenowej, Sony pewnie byłoby wśród faworytów wyścigu do mojego portfela. Ale muszę zaznaczyć, że dla mnie smartfon to narzędzie pracy, a nie rozrywki, i tutaj już sama kwestia baterii robi ogromną różnicę. Wydaje mi się, że to dla tego typu klientów jak ja, nie robiących selfie, używających aparatu do skanowania dokumentów, Xperia L4 może być niezłym wyborem. Natomiast nie ulega wątpliwości, że w kolejnej wersji Sony powinno naprawdę sporo rzeczy poprawić, jeśli chce, żeby ta seria zdobyła większą popularność.
Sony Xperia L4
- Ekran: 6.2 cala, 1680 x 720 px, IPS
- Procesor: MediaTek Helio P22
- GPU: IMG PowerVR GE8320
- RAM: 3 GB
- Pamięć wewnętrzna: 64 GB + microSDXC (maks. 512 GB)
- Bateria:3580 mAh
- USB-C (USB 2.0), szybkie ładowanie
- Czytnik lini papilarnych
- Bluetooth 5
- Wi-FI 802.11 a, b, g, n
- Kamera przód: 8 Mpix, f/2.0
- Kamery tył: 26mm @ 13 Mpix + 17 mm @ 5 Mpix + 2 Mpix do głębi ostrości
- Kolory: czarny, niebieski
- Android 9.0 Pie
Plusy:
- elegancki wygląd
- dobre materiały
- świetne spasowanie elementów
- fantastyczny czas pracy na baterii
- niezły ekran
- czytnik linii papilarnych z boku urządzenia
- NFC
Minusy:
- Android 9
- słabe UI/UX niektórych elementów nakładki
- wydajność
- wcięcie w ekranie
- wyważenie
- błędy w GPS
- słabe tylne aparaty
Cena: 999 zł
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu