Co robi większość z nas, gdy chce kupić smartfon, ale zakładany budżet to tylko 500 złotych? Sprawdza oferty urządzeń z drugiej ręki w poszukiwaniu okazji. Modelem Realme Note 60 chiński producent chciałby udowodnić, że sensowny smartfon za pół tysiąca wcale nie musi być używany. Sprawdziłem, czy plan się powiódł.
To nie będzie typowy test telefonu, jakie regularnie ukazują się na łamach Antywebu. Nie miałoby to większego sensu z uwagi na poziom wymagań wobec smartfona za 500 złotych. Mamy 2024 rok, ceny elektroniki użytkowej do najniższych nie należą, więc ciężko spodziewać się cudów. By dać Realme Note 60 jakiekolwiek szanse na zaprezentowanie się zgodnie z zamysłem producenta, skupiłem się niemal wyłącznie na tym, jak z telefonu korzysta się na co dzień. Są bowiem takie aspekty, w których bardzo tani smartfon od Realme sprawdza się naprawdę nieźle. Są też jednak takie, gdzie potrafi wkurzyć nawet pomimo niskiej ceny.
Czego można spodziewać się po telefonie, którego cena to niecałe 500 złotych, a w promocji jeszcze mniej? Przede wszystkim tego, by działał na tyle przyzwoicie, że nie będzie wywoływał u użytkownika niepotrzebnej irytacji. Dobrze by też było, gdyby udało się zachować, choć minimalny poziom przyzwoitości w kwestii jakości wykonania. Aparat? Oprócz tego, że jest i da się zrobić nim wyraźne zdjęcie w dobrych warunkach oświetleniowych, niczego więcej wymagać nie można. Przydałaby się też przynajmniej niezła bateria. Jak poradził sobie ze spełnieniem tych kryteriów Realme Note 60? Oto moje wnioski po czasie spędzonym w jego towarzystwie.
Realme Note 60 na papierze: jest OK, ale jednego brakuje
Zacznijmy, jak zwykle, od specyfikacji technicznej recenzowanego smartfona. Oto ona:
Model | Realme Note 60 |
Wymiary | 167,3 x 76,7 x 7,8 mm |
Waga | 187 g |
Materiały wykończeniowe | Szkło (ekran), plastik (ramka, tył) |
Dual SIM | Tak |
Norma odporności | IP64 |
Wyświetlacz | 6,74 cala, HD, 90 Hz |
System | Android 14 |
Układ SoC | Unisoc Tiger T612 |
Pamięć RAM | 4 GB |
Pamięć na dane | 128 GB |
Aparat główny | 32 Mpix, f/1,8 |
Aparat przedni | 5 Mpix |
Łączność bezprzewodowa | LTE, WiFi 5, Bluetooth 5.0 |
Łączność przewodowa | USB-C 2.0, wyjście słuchawkowe |
NFC | Nie |
Biometria | Skaner linii papilarnych (ramka) |
Bateria | 5000 mAh |
Ładowanie przewodowe | 10 W |
Ładowanie bezprzewodowe | Nie |
Cena | 499 złotych (6 GB RAM) |
Smartfon Realme Note 60 kupicie w sklepie Media Expert
Słowem wyjaśnienia, testowany przeze mnie wariant z 4 GB RAM nie jest dostępny w Polsce. Wnioskując po napisach na pudełku, otrzymałem wersję dedykowaną do sprzedaży w krajach Ameryki Łacińskiej. W polskich sklepach znajdziemy wariant wyposażony w 6 GB pamięci RAM.
Jak wspomniałem we wstępie, są takie aspekty, za które smartfon za 500 złotych wypada wręcz pochwalić. Należy do nich spora ilość pamięci RAM i tej na dane użytkownika. Na słowo uznania zasługuje również bateria o pojemności 5000 mAh, zapewniająca więcej niż zadowalający czas pracy między kolejnymi ładowaniami. Atutem Realme Note 60 jest też zabezpieczenie biometryczne w postaci skanera linii papilarnych zintegrowanego z przyciskiem odblokowania.
Dość nietypowo wyświetlacz można zapisać zarówno po stronie plusów, jak i mankamentów recenzowanego smartfona. Zdecydowana pochwała należy się za częstotliwość odświeżania wynoszącą 90 Hz, jednak na tym atuty tego ekranu się kończą. Rozdzielczość jest po prostu akceptowalna, za to jakość, cóż, mogłaby być wyższa. W pełnym słońcu nie ma mowy o komfortowym korzystaniu, trzeba poszukać zacienionego miejsca.
Lista wad, jak na wymagania wobec smartfona za 500 złotych, jest zaskakująco krótka. Na dobrą sprawę z samej specyfikacji wynika tylko jedna. Realme Note 60 nie posiada modułu NFC, przez co nie można nim płacić zbliżeniowo w sklepach. Pozostaje jedynie generowanie kodów Blik w aplikacji banku, co po pierwsze nie jest tak wygodne, jak płatność bezstykowa, po drugie działa wyłącznie na terenie Polski.
Realme przedobrzyło. Note 60 udaje coś, czym nie jest
Choć Realme Note 60 przynależy do najniższego segmentu cenowego na rynku, producent mocno przyłożył się do zawartości opakowania. Oprócz smartfona, niezbędnej dokumentacji i igły do szufladki na karty SIM w pudełku znajdziemy etui, a na ekranie naklejoną folię zabezpieczającą. Jest też przewód USB do ładowania i transmisji danych. Mój testowy egzemplarz miał również ładowarkę, jednak zgodnie z informacją od producenta w europejskich zestawach sprzedażowych zabrakło dla niej miejsca.
Co zaś do samego smartfona, choć ramka i plecki wykonane są z plastiku, wywołuje bardzo pozytywne pierwsze wrażenie. Choć plecki delikatnie uginają się pod palcami, nie ma mowy o żadnych niepokojących odgłosach. Złego słowa nie można powiedzieć również o sztywności konstrukcji. Jak dowiedziałem się ze strony Realme, to zasługa konstrukcji smartfona, w której wykorzystano szkielet ze wzmocnionego aluminium.
Przód smartfona Realme Note 60 wypełnia wyświetlacz z wcięciem na kamerkę w kształcie łezki, otoczony sporymi ramkami. Z lewej strony znajdziemy szufladkę na karty SIM, a z prawej przyciski odblokowania i regulacji głośności. Górna ramka jest pusta, a dolna skrywa głośnik, mikrofon, gniazdo USB i wyjście słuchawkowe.
Dlaczego napisałem, że Note 60 udaje coś, czym nie jest? Rzućmy okiem na plecki smartfona. Patrząc na nie, mogłoby się wydawać, że mamy do czynienia ze znacznie droższą konstrukcją. Dyskretny, elegancki wzorek przywodzący na myśl znacznie droższe materiały wykończeniowe, a w lewym górnym rogu dwa mocno odstające aparaty. Jakim cudem dwa, skoro w specyfikacji jest jeden? Cóż... jeden z nich, dolny, to... atrapa. Z kolei ten rzeczywisty to bardzo prosta konstrukcja, w której nie znajdziemy optycznej stabilizacji czy innych bajerów poprawiających jakość zdjęć. Nie ma żadnych powodów ku temu, by aparaty wystawały z obudowy. Pogarsza to ergonomię korzystania ze smartfona, nie dając w zamian kompletnie niczego.
Na tym imitowanie znacznie droższej konstrukcji wcale się nie kończy. Realme zastosowało tu system powiadomień w formie wyskakującej pigułki po obydwu stronach wcięcia na kamerkę. Inspiracja Dynamic Island z iPhone'ów? Nie da się ukryć. Co jednak trzeba oddać producentowi, wygląda to całkiem nieźle.
Realme Note 60 na co dzień to... po prostu dobry telefon
Kiedy już zaakceptujemy to, że w pewnych aspektach producenta zbyt daleko poniosła fantazja, możemy skupić się na ocenie tego, co najważniejsze. Jak Realme Note 60 sprawdza się w codziennym użytkowaniu? W mojej skromnej opinii nadspodziewanie dobrze. Jak na urządzenie, którego sugerowana cena detaliczna to 499 złotych, daje radę. System działa w porządku i nie irytuje użytkownika odczuwalnymi przycięciami, co w tej cenie wcale nie jest oczywiste. Wszystkie popularne aplikacje do obsługi multimediów i mediów społecznościowych działają, także właściwie nie ma się do czego przyczepić. 5000 mAh baterii bez najmniejszego problemu wystarcza na dzień intensywnego korzystania, bądź dwa nieco lżejszego. Złego słowa nie powiem również o skanerze linii papilarnych, który całkiem sprawnie rozpoznawał mnie po odcisku palca.
Za co można skrytykować ten smartfon, mając na uwadze jego cenę? O wszystkich mankamentach już napisałem, tu jedynie je podsumuję. Z uwagi na odstające aparaty (a właściwie to aparat i atrapę), które w tym smartfonie są wyłącznie nietrafionym dodatkiem stylistycznym, ciężko korzysta się z niego, gdy leży na biurku. Brak NFC sprawia, że o płatnościach zbliżeniowych możemy zapomnieć, a zastosowany ekran bywa nieczytelny, gdy słońce świeci mocniej.
Aparat w smartfonie za 500 złotych? Według mnie daje radę
Na sam koniec tego krótkiego (jak na recenzję) materiału, zostawiłem kwestię aparatu. Domyślam się, że niektórzy mogą chcieć kupić Realme Note 60 swoim pociechom w wieku szkolnym, dlatego możliwości fotograficzne zasługują na oddzielną wzmiankę. O ile tylko skupimy się na fotografii w dobrych warunkach oświetleniowych, efekty zapisywane w pamięci smartfona są całkiem niezłe. Owszem, ciężko mówić o szczegółowości, a kolory są nienaturalnie podbite, jednak na potrzeby publikacji w social mediach czy przesłania znajomym powinno wystarczyć.
Jako wystarczającą oceniam również przednią kamerkę. Na potrzeby Whatsappa czy Messengera jest w porządku, a więcej od takiego telefonu wymagać po prostu nie można.
Smartfon Realme Note 60 kupicie w sklepie Media Expert
Petarda zamiast podsumowania
Do zestawienia wad i zalet nie ma sensu wracać, bo te są już znane. W podsumowaniu recenzji z reguły piszę o tym, czy moim zdaniem warto kupić dany smartfon, czy nie, jednak w tym przypadku producent postanowił mnie w tym wyręczyć. Do 30 października Realme Note 60 kosztuje 70 złotych taniej, czyli 429 złotych, a w tej cenie to ja nie mam żadnych pytań. Fajny smartfon dla niewymagającego użytkownika? O ile płatności zbliżeniowe nie są warunkiem koniecznym, to właśnie ten.
- Całkiem niezły wygląd i wykonanie (jak na tę cenę)
- Nie irytuje płynnością systemu
- Skaner linii papilarnych
- Wyświetlacz z odświeżaniem 90 Hz
- Etui i folia na ekran w zestawie
- Brak modułu NFC
- Problemy z czytelnością ekranu w słońcu
- Niepotrzebne wyspy na aparaty
Smartfon do testów wypożyczyła firma Realme. Artykuł zawiera linki afiliacyjne
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu