Felietony

Quit Point to zmora twórców gier wideo. Nawet Wiedźmin i BG3 mają ich sporo

Patryk Łobaza
Quit Point to zmora twórców gier wideo. Nawet Wiedźmin i BG3 mają ich sporo
Reklama

Czasem bywa tak, że jesteśmy całkowicie wciągnięci w grę, jej historię, mechaniki i design, po czym nagle zdajemy sobie sprawę z tego, że w sumie nie chce nam się już grać. Początkowe zaangażowane znika jak za pstryknięciem palców. Wyjaśniam, dlaczego tak się dzieje.

Gry wideo to nie tylko rozrywka, ale także emocjonalna podróż, która może trwać godziny, dni, a nawet lata. Jednak w tej podróży istnieją momenty, w których gracze decydują się wysiąść z pociągu i nigdy do niego nie wrócić. Te momenty to Quit Pointy – chwile, w których gracze rezygnują z dalszej rozgrywki, często bezpowrotnie. Czym są Quit Pointy? Dlaczego powstają? I jak wpływają na nasze doświadczenia z grami?

Reklama

Czym jest Quit Point i gdzie go można znaleźć?

Quit Point to moment w grze, w którym gracz decyduje się przerwać rozgrywkę. Może to być decyzja o całkowitym porzuceniu gry lub powrocie do znanych, wcześniejszych etapów, zamiast kontynuowania dalszych wyzwań. To moment, w którym gra traci swoją magię, a gracz czuje się przytłoczony, znudzony lub po prostu zmęczony. Quit Pointy mogą być spowodowane różnymi czynnikami – od problemów technicznych po zmiany w mechanice gry, które burzą dotychczasowe doświadczenia.

Pierwszy Quit Point może nastąpić jeszcze przed włączeniem gry. Początkowe błędy techniczne, jak problemy z uruchomieniem gry lub zbyt długie ładowanie mogą skutecznie odstraszyć nowych graczy.

Wiedźmin jest świetną grą, ale Quit Pointów ma sporo

Dalej mamy coś, co możemy nazwać zbyt wysokim progiem wejścia. Ta przypadłość dręczy szczególnie gry, które są na rynku już od lat. Nowy gracz wchodzi do gry i okazuje się, że nie wie, co robić, gdyż natłok mechanik i ich złożoność jest zbyt duża, by ogarnąć to wszystko samemu. Tutaj może pomóc promowanie systemu mentorskiego, gdzie doświadczeni gracze "opiekują" się świeżakami. Sam pamiętam moment, gdy zaczynałem grać Black Desert Online. Jeden z weteranów zaprosił mnie na discorda, po czym wyjaśniał po kolei "co się z czym je" oraz nauczył mnie podstawowego sposobu na zarabianie, jakim jest gotowanie.

Największą zmorą gier fabularnych jest z kolei zakończenie dużego wątku, przez co w graczach powstaje coś, co możemy określić jako poczucie braku dalszego celu. Po zakończeniu głównej fabuły lub kluczowego wątku, gracze często czują się zagubieni. Bez jasnego celu, motywacja do kontynuowania gry spada. Nie pomaga też zbyt rozciągnięty Endgame czyli etap zaraz przed lub tuż po zakończeniu głównej fabuły, może być zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Jeśli jest zbyt powtarzalny lub wymaga zbyt wiele czasu, gracze mogą stracić zainteresowanie.

Ciekawym zjawiskiem jest też "ten poziom", o którym w sieci pojawia się wiele memów. Często wiąże się to z tym, że gra całkowicie zmienia reguły, a nawet swój gatunek np. z shootera w grę skradankową.

Quit Pointy w popularnych grach wideo

Dla niektórych może to być najlepsza gra wszechczasów, jednak nie da się ukryć, żę Baldur's Gate III ma dwa duże Quit Pointy na początku każdego rozdziału. Każdy rozdział zamyka wiele wątków, ale jednocześnie otwiera nowe, co może przytłaczać graczy. Nic zatem dziwnego, że na Reddicie pełno jest postów typu: "Mam 1000 godzin i nawet nie wyszedłem z pierwszego aktu". To pokazuje, jak łatwo można utknąć w poczuciu przeciążenia.

Inną popularną grą, w której znajdziemy masę Quit Pointów jest Wiedźmin 3. Ta kultowa gra ma wiele Quit Pointów. Pierwszy pojawia się zaraz po rozpoczęciu gry, gdy z Białego Sadu przenosimy się do Velen. Mała mapa tutorialowa jest łatwa do opanowania, ale Velen to już zupełnie inna historia – ogromna, otwarta przestrzeń, w której gracz może się poczuć zagubiony. Kolejne Quit Pointy to Novigrad, Skellige i moment po bitwie o Kaer Morhen, gdzie gracze często tracą motywację do dalszej gry.

Reklama

Quit Pointy nie ominęły również The Elder Scrolls V, co odczułem na własnej skórze. Skyrim to gra, którą przeszedłem wielokrotnie, spędzając w niej tysiące godzin. Jednak zawsze kończyłem rozgrywkę po ukończeniu wątku głównego. Choć planowałem, że najpierw skończę główną fabułę, a potem zajmę się dodatkami lub gildiami, nigdy nie byłem w stanie zmusić się do grania po zakończeniu głównej misji. Dlaczego? Bo po zakończeniu głównego wątku czułem, że gra straciła swój cel. Bez jasnego kierunku, moja motywacja do eksplorowania świata Skyrima spadała do zera.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama