Aplikacje webowe

Pulpit w przeglądarce - kolejny dziwny pomysł czy efekt trendu zapoczątkowanego przez Google?

Grzegorz Ułan
Pulpit w przeglądarce - kolejny dziwny pomysł czy efekt trendu zapoczątkowanego przez Google?
27

Nie ulega wątpliwości, że dzisiejsze możliwości przeglądarek przewyższają to, co reprezentowały sobą jeszcze kilka lat temu. Wraz z udostępnieniem Google Chrome, możemy mówić o istnej rewolucji w tym temacie. W galerii rozszerzeń i aplikacji znajdziemy wiele pozycji, które z powodzeniem mogą nam słu...

Nie ulega wątpliwości, że dzisiejsze możliwości przeglądarek przewyższają to, co reprezentowały sobą jeszcze kilka lat temu. Wraz z udostępnieniem Google Chrome, możemy mówić o istnej rewolucji w tym temacie. W galerii rozszerzeń i aplikacji znajdziemy wiele pozycji, które z powodzeniem mogą nam służyć w codziennym korzystaniu z komputera bez wychodzenia z przeglądarki.

Naturalną konsekwencją tego stał się projekt Chrome OS i w efekcie dedykowany ku temu sprzęt Chromebooków autorstwa Google. Dziś natomiast wpadł mi w ręce nowy projekt, czerpiący pomysł z tej idei o nazwie Safebyte. To nic innego jak taki terminal w przeglądarce, przez który mamy dostęp do swojego pulpitu, w którym możemy gromadzić swoje pliki, foldery i dzielić się też z nimi ze swoimi znajomymi.

Mamy tu skróty do dokumentów, aplikacji i kontaktów. Każda z pozycji ma aktywny punkt dostępu w postaci rozwijanego menu po kliknięciu prawym przyciskiem myszy, czyli zupełnie tak jak w prawdziwym pulpicie.

Pliki czy foldery możemy udostępniać w sieciach społecznościowych, na email bądź wygenerować link do nich i udostępniać w inny sposób. Można też bezpośrednio z Facebooka pobrać swoją listę kontaktów i dzielić się z nimi swoimi materiałami.

Jakie możliwości oferuje taki pulpit? Praktycznie niewiele można zrobić w chwili obecnej. Działa jedynie dodawanie z komputera plików, a tworzyć można jedynie pliki tekstowe.

Do tego mamy możliwość odsłuchiwania muzyki, filmów, oglądania dodanych zdjęć czy odczytywania plików .pdf.

Osobiście wydaje mi się to o wiele za mało, by zachęcić mnie do codziennego korzystania z tego serwisu. Podobne funkcje znajdziemy w Dropboxie, który oferuje więcej dostępnego miejsca i transferu danych (tutaj mamy do dyspozycji 500MB pojemności i 250MB transferu w darmowej wersji), a do wspólnej edycji plików mamy już dostępnych wiele innych rozwiązań i o większych możliwościach. Na tę chwilę mogę czasem oddać się zmaganiom z wężem, znanym z pierwszych modeli Nokii. Przednia zabawa:).

Obecnie serwis dostępny jest w fazie beta, ale zaproszenia wysyłane są już po kilku dniach od zapisania się do testów na stronie głównej Safebyte.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Google Chrome Os