Felietony

Wsteczna kompatybilność jest absolutnie zbędna, gdy w grę wchodzą pieniądze

Kamil Świtalski
Wsteczna kompatybilność jest absolutnie zbędna, gdy w grę wchodzą pieniądze
Reklama

Dyskusja o wstecznej kompatybilności nie ustaje. Jest sens, czy nie ma sensu? Trzeba się starać, korzysta z nich niewielki procent użytkowników, a przy tym... traci się kolejne potencjalne źródło dochodów.

Nie dalej niż w kilka tygodni temu Paweł pisał o wstecznej kompatybilności pytając, na co to komu tak naprawdę. Przytoczył w nim krążący po Sieci cytat szefa Sony Interactive Entertainment, który w rozmowie z redakcją Time zapytał:

Reklama

Kiedy mówimy o wstecznej kompatybilności, to muszę przyznać, że jest to funkcja, o którą wiele osób prosi, a niewiele używa (…) byłem niedawno na imprezie Gran Turismo, gdzie można było pograć na PS1, PS2, PS3 i PS4. Produkcje z PS1 i PS2 wyglądały archaicznie, dlaczego ktokolwiek chciałby w ogóle w nie grać?

No sam, jako miłośnik retro gier, jestem w stanie podać wiele odpowiedzi na pytanie: dlaczego? Tak na szybko: żeby poznać historię marki, żeby przyjrzeć się historii gier i zobaczyć ewolucję. Żeby -- targanym nostalgią -- przenieść się do "starych, dobrych, czasów" albo zaprezentować młodszemu pokoleniu jak wyglądała ta gałąź rozrywki jakiś czas temu.

Sony wygrało tę generację konsol — i raczej nie wierzę, aby Xbox One X który przez długi czas znaliśmy jako Project Scorpio cokolwiek w tej sprawie zmieniło. Trzymam za Microsoft kciuki, bo na solidnej konkurencji zyskujemy przede wszystkim my -- konsumenci, ale wiem, że nie będzie to łatwe. No ale wracając do sedna, to Sony nie potrzebuje wstecznej kompatybilności. Po co, skoro mogą zarobić?

Konsole Sony nie potrzebują wstecznej kompatybilności

Wielokrotnie już wspominałem, że lubię cyfrową dystrybucję. Wszelkie dobra kultury nie zajmują miejsca, a zdarzają się sytuacje, gdy można obkupić się tam znacznie taniej. Nie jest to jednak reguła i w kontekście słów "dlaczego ktokolwiek chciałby w ogóle grać w gry z PS2" wrzucanie do sklepu pakietu gier z drugiej generacji konsol Sony -- wypada kuriozalnie. Szczególnie, gdy przyjrzymy się ich cenie.


Tak, w PlayStation Store za zestaw pięciu gier Rockstara życzą sobie blisko trzystu złotych. Z ciekawości zajrzałem na Allegro by zobaczyć ile kosztują ich fizyczne odpowiedniki. Sprawdzałem najtańsze (używane) płyty i tak oto Canis Canem Edit to wydatek rzędu 24 złotych. Max Payne -- niespełna 8 złotych, The Warriors to ok. 24 złote, Red Dead Revolver to ok. 46 złotych, zaś Manhunt może być nasz za 21 złote. W sumie: 123 złote. Dodajmy nawet górką kolejnych 50 za wysyłkę — wciąż nie mamy nawet 175 pln. To i tak jest oferta promocyjna, bo normalnie za każdą z produkcji zapłacić 63 złote. Także w pakiecie mamy 26 złotych oszczędności... super! Na szczęście gry (nawet teraz) dostępne są w promocji — każdą z osobna można teraz wyrwać za ok 44zł — a subskrybenci PlayStation Plus mogą liczyć jeszcze na 30% zniżki. Nie jest w sumie tak źle, ale...

Jednak ludzie chcą grać w te starocie

Ale skoro te gry pojawiły się sklepie Sony i są przystosowane do poprawnego działania na najnowszych konsolach (ba, niektóre wspierają nawet akcesoria ruchowe!) -- to znak, że ktoś poświęcił czas na ich przygotowanie. I jeśli faktycznie nikogo by nie interesowały, to umówmy się: nie zrobiono by tego bez wizji zysku. I przyznam szczerze, że jako osoba która ma sporą bibliotekę gier ze starszych generacji (także Sony), chętnie bym do nich powrócił bez konieczności przepinania kolejnej konsoli. W moim PS3 regularnie lądują gry z poczciwego Szaraczka, a hity takie jak Katamari Damacy czy Max Payne po instalacji nie tylko nigdy nie opuściły swojego miejsca, ale też do nich wracam. I chętnie skorzystałbym na tej konsoli także z nośników fizycznych z PlayStation 2, aby nie musieć sięgać po kolejną konsolę. Nie będę ukrywał, że opcja ograniczenia się do jednego urządzenia byłaby jeszcze bardziej kusząca...

Reklama

Dlatego tak bardzo drażni mnie PRowa gadka Sony, które umywa ręce. Bo z jednej strony twierdzi, że ludzie by z tej funkcji w ogóle nie skorzystali -- a z drugiej w ich cyfrowym sklepiku można kupić hity pokroju GTA III, a także cały zestaw remasterów. Rączki umyte, a skarbonka się zapełnia!

Grafika w nagłówku

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama