Felietony

Przywitajcie i pożegnajcie nowego Blu-Raya, którego tak wyczekiwałem

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Reklama

Ultra HD. Nie? To może 4K, najśmielej promowane między innymi przez firmę Sony? Jak zwał, tak zwał, ale nie mam żadnych wątpliwości, że wkrótce to wła...

Ultra HD. Nie? To może 4K, najśmielej promowane między innymi przez firmę Sony? Jak zwał, tak zwał, ale nie mam żadnych wątpliwości, że wkrótce to właśnie ultra wysoka rozdzielczość stanie się standardem, do którego wszyscy przywykną. Odróżniać go będzie niezwykle istotna cecha - nośniki fizyczne będą najmniej istotnym elementem jego walki o klienta w historii. Być może jest to nawet ostatni format, który doczekał się takowego.

Reklama

Marsjanin nie spodobał się wszystkim, lecz wielokrotnie doceniany film jest jednym z pierwszych, które trafią do widzów na nowym "niebieskim" nośniku - Blu-Ray Ultra HD. Wciąż będę uparcie stawiał dzieło Chrisa Nolana ponad film Ridleya Scotta, lecz naprawdę cieszę się, że Marsjanin trafi w tak znakomitej jakości na rynek, wyczekując mimo wszystko debiutu Interstellar. Podejrzewam, że wiele osób również byłoby zainteresowanymi nabyciem filmu w możliwie jak najlepszej jakości, ale jestem przekonany, że gdy tylko zapoznają się z ceną sprzętu oraz samej płyty, błyskawicznie zmienią zdanie.

Już jakiś czas temu Amazon umieścił w swojej ofercie Marsjanina w wersji 4K, dzięki czemu poznaliśmy orientacyjną cenę takich wydań. 29 dolarów i 99 centów, czyli w bezpośrednim przeliczeniu tej kwoty otrzymamy niewiele ponad 120 złotych. Można śmiało zakładać, że polskie wydanie, na które czekamy do marca, zostanie wycenione znacznie wyżej i sam obstawiałbym kwotę w przedziale 150 - 180 złotych. Sporo, prawda? Do tego dodajmy cenę niezbędnego odtwarzacza, około 400 dolarów, czyli blisko 2 tysięcy złotych oraz kwotę, jaką zapłacimy za telewizor obsługujący standard 4K, a końcowa wartość wydatku zwali nas z nóg.


Co niesie za sobą 4K oprócz samego wzrostu rozdzielczości? Warto wspomnieć także o liczbie klatek na sekundę, która zwiększa się do 60 oraz technologii HDR, która tak naprawdę "robi różnicę" w zakresie kontrastu i nasycenia barwami obrazu. We wszystkim pomocny będzie też nowy standard złącza HDMI 2.0a umożliwiający przesyłanie takich danych. Sam miałem kilkukrotnie wielką przyjemność przekonać się jak wygląda 4K w akcji i nie mam tu na myśli klipów promocyjnych wyświetlanych na telewizorach w sklepach, lecz faktyczną produkcję filmową. Jestem zachwycony, ale w przypadku płytek UHD 4K Blu-Ray będę jeszcze bardziej...

Wygodę stawiamy ponad wszystko inne

...ponieważ to, co widziałem do tej pory, pochodziło ze streamingu. Jeśli serwisy VOD, na przykład HBO Go z serialem Pakt, potrafi dostarczyć takiej jakości obrazu poprzez łącze internetowe, to nie mogę się doczekać chwili, w której będę mógł przekonać się na własne oczy jak wygląda chociażby wspomniany Marsjanin w 4K. Tym, co jednocześnie mnie zasmuca i raduje jest fakt, iż większość widzów wybierze mimo wszystko formę wygodniejszej konsumpcji materiałów w 4K, czyli właśnie poprzez opisywany streaming. Z jednej strony będzie to bez cienia wątpliwości ogromna szansa dla wszystkich na spopularyzowanie nowej jakości, podobnie jak teraz dzieje się to z HD/FullHD, bo przecież zdecydowana większość klientów wybiera strumieniowanie filmów ponad zakup płyty Blu-Ray, z drugiej zaś strony wszyscy dobrze wiemy, że żaden serwis VOD, ani sklep nie potrafią dorównać poziomowi wyznaczonemu przez standard Blu-Ray.


Przyszłość nowego formatu rysuje się w bardzo ciemnych barwach, podobnie jak prawdopodobne wykończenie pudełek z płytami 4K UHD Blu-Ray. Czyżby zastosowanie czarnego koloru nie było przypadkiem? Dla równowagi dodam, że wybór nie był zbyt duży, więc być może nadinterpretuję całą tę sytuację. Bardzo żałuję, że debiutujący właśnie nośnik fizyczny jest najprawdopodobniej ostatnim, jakiego się doczekamy. Jestem maniakiem jakości, kolekcjonerem, nie lubię zależności od dostawcy Internetu i właścicieli usług VOD czy sklepów cyfrowych. Jeżeli dwa pierwsze argumenty do Was nie trafiają, to ostatni przeze mnie wymieniony jak najbardziej Was dotyczy. Tak niewiele przecież trzeba, by planowany na wieczór seans się nie odbył, a my nie będziemy mogli z tym nic zrobić.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama