Przywiązanie do usług jest mocniejsze, niż mogłoby się wydawać?
Według The Next Web, między najbardziej oddanymi użytkownikami a usługami tworzy się pewna więź, która nazywana jest przez autora tekstu „psychologiczną własnością”. Z przyzwyczajenia postrzega on zainstalowaną aplikację jako coś, co jest jego własnością: dostosowaną według swoich potrzeb, skonfigurowaną do własnego gustu. To jego aplikacja, która prawdopodobnie różnić się będzie od analogicznej propozycji na smartfonie czy komputerze przyjaciół i rodziny. Ci najbardziej oddani będą zaciekle bronić aplikacji w dyskusjach, pomagać innym w jej obsłudze, a także dołożą swoich kilka groszy, by program stał się lepszym. Pozostaną w regularnym kontakcie z twórcami i będą zgłaszać wszelkie błędy i niedociągnięcia. Dzięki temu tworzy się między nimi więź, no i te wszystkie aplikacje stają się czymś więcej, niż tylko pierwszą z brzegu usługą.
Trzema elementami które miałyby działać cuda w kwestii przywiązywania do siebie użytkowników są:
- kontrola — im więcej użytkownicy jej dostają, tym bardziej czują że produkt jest ich;
- odzwierciedlenie ich osobowości — algorytmy które poznają użytkowników i uczą się ich gustów okazują się działać cuda, wisienką na torcie pozostaje możliwość ozdobienia swojej strony domowej i podmiana zdjęć na takie, które nam się podobają;
- znane środowisko — po prostu. Aplikacje te pozwalają poczuć się im jak w domu: wiedzą jak się poruszać, serwują statystyki, okazjonalnie przypominają rzeczy sprzed lat.
I kiedy się nad tym zastanowić — to naprawdę działa. Z ciekawości zajrzałem do historii mojego Spotify. Konto założyłem nieco wcześniej, ale regularnym użytkownikiem zostałem od 2013 roku. Firma co miesiąc pobiera pieniądze z mojego konta, a ja… po prostu z niej korzystam. Czy traktuję Spotify jak własny kąt? Właściwie — nie. Ale prawdopodobnie spory wpływ na to mają także moje wszystkie skoki w bok do konkurencji, by być na bieżąco i wiedzieć, co ją wyróżnia. Zresztą obserwowanie wszystkich usług i zmieniających się bibliotek w serwisach oferujących muzykę, filmy czy gry na żądanie nauczyła mnie, że jedyną stałą w ich światach jest zmiana.
Rozumiem jednak użytkowników, którzy przywiązują się do kształtu aplikacji i gier. Właściwie nie ma w tym nic specjalnie dziwnego — wystarczy tylko rzucić okiem na towarzyszące niemal każdej zmianie designu oburzenie. I to niezależnie czy mowa o stronach internetowych czy aplikacjach. Zawsze najlepszą wersją w oczach użytkowników jest ta poprzednia. Bo to z nią (ostatnio) spędzili najwięcej czasu i jest najbardziej ich.
Więcej z kategorii Mobile:
- Redmi Note 9T i Redmi 9T - Redmi wchodzi do gry o tanie 5G i duże baterie
- TrendForce: Huawei wypadnie z czołówki. Zastąpi go firma o której nie słyszeliście
- App Store z nowym rekordem. Użytkownicy Apple szastają pieniędzmi na gry i aplikacje!
- POCO F2 bez PRO. Następca F1 (najpewniej) pojawi się w 2021 roku.
- "Innowacyjności" ciąg dalszy. Teraz ładowarkę z pudełka usuwa Xiaomi