Felietony

Przyszłość grania

Grzegorz Marczak
Przyszłość grania
28

Autorem tekst jest Karol Kopańko Coraz większa liczba osób gra. Są to gracze różnej proweniencji, od facebook’owego Farmvilla, przez proste smartfonowe miziadełka, po hardcorowe produkcje na konsole stacjonarne i PC. Jak będzie wyglądała przyszłość tej branży i czy potrzebne nam są konsole nast...


Autorem tekst jest Karol Kopańko

Coraz większa liczba osób gra. Są to gracze różnej proweniencji, od facebook’owego Farmvilla, przez proste smartfonowe miziadełka, po hardcorowe produkcje na konsole stacjonarne i PC. Jak będzie wyglądała przyszłość tej branży i czy potrzebne nam są konsole następnej generacji? Po odpowiedzi na te pytania zapraszam do dalszej części artykułu.

Jak wynika z badań agencji Ipsos MediaCT i Interactive Software Federation of Europe, 49 % Polaków przyznaje się do grania na dowolnej platformie. Aż 73 % mężczyzn w wieku od 16 do 34 lat spędza w ten sposób wolny czas ( w przypadku kobiet tej grupy wiekowej jest to 55 %). Mimo, iż te liczby bledną kiedy porówna się je z wynikami badań przeprowadzanych na zachodnich społeczeństwach to nie jest to mały rynek potencjalnych nabywców sprzętu do grania. A skoro i sama grupa odbiorców będzie rosła i zmieniała się, to do ich potrzeb muszą się dostosować producenci.

Obecnie na rynku konwencjonalnych sprzętów do grania oprócz oczywiście pecetów dominują konsole siódmej generacji: siedmioletni Xbox 360 i o rok młodsza PlayStation 3. Na świecie liczy się jeszcze Wii od Nintendo zastąpiona niedawno nową konstrukcją o nazwie Wii U, ale nie dość, że w Polsce jej popularność jest znikoma to ma ona niewielki wpływ na kierunek w jakim podąży branża. Kolejnymi platformami na których możemy ćwiczyć zręczność palców są nie tak dawno jeszcze traktowane z przymrużeniem oka smartfony i tablety. Gry z myślą o nich przygotowywane należą do szerokiego spektrum gatunków. Od prostych zręcznościowek projektowanych dla ludzi rozpoczynających przygodę z grami, po rozbudowane produkcje nierzadko będące kopiami pomysłów z dużych konsol.

Jest jeszcze jedna platforma, która nawet na błyskawicznie rozwijającym się rynku nowych technologii uchodzi za stosunkowo nową, a jest nią Facebook. Któż z nas przecież nie ma konta na Fejsie? Growe znaczenie portalu było bagatelizowane aż do momentu ujawnienia wartości firmy Zynga (twórcy Farmvilla), która okazała się być większa od wartości sławnego ElectronicArts, czyli wieloletniego developera poważnych produkcji na konsole stacjonarne i PC. Było to niemały szokiem dla środowiska elektronicznej rozrywki. Skoro twórcy genialnych w swej prostocie gierek społecznościowych mogą osiągać zyski większe niż skonsolidowane teamy projektantów, grafików i programistów to branża zaczęła zadawać sobie sienkiewiczowskie pytanie Quo vadis?

Wielu analityków przepowiada na rok 2014 lub nawet końcówkę przyszłego, premierę ósmej generacji konsol, która notabene miała już swą pierwszą jaskółkę w postaci Wii U. Na razie nie słychać nic o jakichś nowatorskich technologiach, który mogłyby zostać tzw. sellerami nowych urządzeń. Skąpe przecieki wspominają jedynie o zwiększeniu mocy obliczeniowej i doprecyzowaniu urządzeń skazujących (Kinecta i Move’a). Jest to typowy amerykański przepis na sequel: więcej, mocniej, szybciej. O ile przeważnie sprawdza się on w przypadku filmów, o tyle w odniesieniu do gier zdaje się być idealna receptą na zatoczenie zgubnego błędnego koła.

Nowe smarfony są technicznie zaawansowanymi cudeńkami zdolnymi do generowania skomplikowanych efektów 3D i choć może nie jest to jeszcze poziom obecnej generacji konsol, to niewiele mu do niego brakuje, a poza tym jest to segment rynku rozwijający się zdecydowanie szybciej. Jaki więc interes miałyby Sony i Microsoft w wypuszczaniu na rynek kolejnych urządzeń? Odpowiedz jest jedna. Słaby. O ile, oczywiście nie zastosują w nich jakichś ficzerów na razie skrywanych za woalem tajemnicy, a które będą trudne do przeniesienia na inne platformy.

Naturalnym remedium na rozwiązanie tego węzła gordyjskiego staje się więc granie w chmurze. Wielkie korporacje byłyby wtedy niejako niezależne od wzrastającej mocy obliczeniowej urządzeń produkowanych przez konkurencję, ponieważ miejsce wszystkich obliczeń zostałoby przeniesione z salonu do wielkich hal wypełnionych wielordzeniowymi procesorami przetwarzającymi sygnały od użytkownika na obraz poddany odpowiedniej konwersji i przesyłany bezpośrednio na telewizor w rzeczonym salonie. Jednak i ta droga może okazać się błędna. Skoro urządzenia nie będą potrzebowały wysokiej mocy obliczeniowej to nic nie stoi na przeszkodzie funkcję tą dodać do smartfonów mogących przecież za pomocą kabla przesyłać obraz na większe ekrany.

Branżowi krezusi stoją więc przed trudną decyzją, nie czekają jednak aż przyszłość przyjdzie do nich, a wychodzą śmiało na jej spotkanie. Sony po premierze PS Vity i nowych Xperii zdecydowało się na zakup serwisu Gaikai, dostawcy usługi grania w chmurze. Natomiast Microsoft wraz z premierą ósemki wchodzi na rynek mobilny, gdzie będzie musiał prawie o zera, walczyć o wzrost słupków sprzedaży z gigantami o ugruntowanej zaufaniem klientów pozycji. Jeden z dyrektorów Nvidii powiedział niedawno, że nowa generacja konsol będzie prawdopodobnie ostatnią, jak widać z posunięć ich producentów oni także zdają się prawidłowo odczytywać trendy w branży i zabezpieczać na wypadek fiaska premiery stacjonarnych urządzeń.

Ale po nam właściwie nawet następna generacja? Skoro miałaby ona utrzymać się na wydajnościowym prowadzeniu jedynie przez krótki okres czasu. Producenci stoją przed wyzwaniem wymyślenia czegoś co wywoła gromkie „Łał!” podczas prezentacji i zdoła zadowolić nawet wybrednych klientów, jeśli nie chcą stracić pracy. Od ich thinking outside the box zależy przyszłość interaktywnej rozrywki jako ogółu. Ogółu, który od kilku lat stoi w miejscu nie mogąc się zdecydować na krok w przód. Nie były nim kontrolery ruchowe. Jeśli kolejna technologia także okaże się niewypałem możemy się obudzić w świecie bez stacjonarnych konsol. Odpowiedz czy tak rzeczywiście będzie przyniesie nam nie tak daleka przyszłość. Jedno jest jednak pewne, granie w swej istocie będzie ewoluowało i to w obszary, o których dziś możemy nawet nie pomyśleć, czego doskonałym przykładem jest sukces Facebook’owych gierek. Będzie ciekawie!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

konsoleGry