Felietony

Przestałem SMS-ować i prawie nie dzwonię. Telefon to dla mnie praktycznie tylko dostęp do sieci

Paweł Winiarski
Przestałem SMS-ować i prawie nie dzwonię. Telefon to dla mnie praktycznie tylko dostęp do sieci
Reklama

Tak, jak swego czasu deklarowano, że wideo w sieci wypiera telewizję, tak teraz mam wrażenie, że usługi aplikacji internetowych zaczynają powoli przejmować klientów telekomom.

Tomasz Szop w artykule na wirtualnemedia.pl celnie zauważył pewien trend, który chyba wszyscy od jakiegoś czasu widzimy.

Reklama

Zbliża się fala tsunami w zachowaniach naszego konsumenta. Niedawno się dowiedziałem, że moja córka esemesuje wyłącznie ze mną, z resztą za pomocą Messengera.

Klient wybiera wygodę

Minęła już moda na chwalenie się, że telewizor zniknął z domu, a klasyczna telewizja jest ostatnim, przy czym spędza się czas. Oczywiście ten trend dotyczył wyłącznie młodych, wkręconych w sieciowe życie osób. Statystyczny Kowalski (wraz z żoną) wciąż wybierają „grające pudło”, klasyczne programy informacyjne i niezwykle popularne w Polsce seriale pokroju M jak Miłość czy Na wspólnej. Pamiętajcie, że takie produkcje gromadzą przed ekranami miliony Polaków, zdecydowanie więcej niż premiery w Netflixie - popularni youtuberzy wykręcają świetne wyniki oglądalności, jednak wciąż nie jest to popularność na skalę wspomnianych seriali.

Podobnie sprawa wygląda na rynku telefonii komórkowej i mam wrażenie, że telekomy same zapędziły się trochę w kozi róg. Coraz lepsze oferty na kartę, gdzie za przysłowiowe grosze otrzymujemy duże pakiety internetowe, czy niskie abonamenty, przy których obok całkiem rozsądnego pakietu megabajtów klient dostaje darmowe rozmowy i SMS-y. No właśnie, darmowe wiadomości tekstowe.

Nie wysyłam SMS-ów

Tak jak córka Szopa SMS-uje wyłącznie z ojcem, ja SMS-uję wyłącznie ze swoją mamą, choć kiedy jestem za granicą przerzucamy się na maile, gdzie przy okazji mogę podesłać zdjęcia w dobrej jakości. Co z resztą znajomych?

Oczywiście tu prym wiedzie Messenger i trudno się temu dziwić. Moment, w którym większość wspomnianych znajomych zdecydowała się na używanie Facebooka (i aplikacji Messengera) w telefonie sprawił, że jest to wygodniejsza forma komunikacji. Chociażby dlatego, że działa cross-platformowo - wysyłam linka z komputera, ktoś otwiera go w smartfonie i odwrotnie. Umawiając się ze znajomymi na wspólne wyjazdy na treningi mamy grupę w Messengerze, tam ustalamy kto po kogo przyjeżdża, kto będzie nieobecny - wrzucamy sobie śmieszne obrazki czy znalezione w sieci filmiki z technikami BJJ. Nawet nie przyszło mi do głowy, by poprosić kogokolwiek z tej ekipy o numer telefonu, kiedy chcę zadzwonić, robię to z poziomu Messengera. Nagminnie dzwoni też do mnie z poziomu aplikacji Tomek Popielarczyk, czasem zastanawiam się czy nie zgubił gdzieś mojego numeru telefonu (zgubiłeś?)

Mogę zrezygnować z funkcji dzwonienia

Wiecie z czym kojarzy mi się ostatnio prowadzenie rozmów telefonicznych? Z ciągłym odbieraniem zaproszeń na warsztaty kulinarne. Któryś z operatorów (przenosiłem numer) oddał moje dane zewnętrznym firmom i od jakiegoś czasu jestem zapraszany na tego typu wydarzenia. Telefon dzwoni też często z ofertami kredytowymi i ubezpieczeniowymi, a ja muszę tłumaczyć miłej pani, że nie jestem zainteresowany. Czasem mam wrażenie, że gdybym w ogóle zablokował rozmowy, byłoby mi wygodniej. Na wspomnianym Messengerze nie ma jeszcze przynajmniej takiego głosowego spamu (choć może któregoś dnia się pojawi).

Taki jestem nowoczesny

No dobrze. Youtube zastępuje mi telewizję, Messenger SMS-y i powoli klasyczne rozmowy telefoniczne. Do tego Spotify, Tidal czy SoundCloud dawno wyparły radio, w którym nigdy nie mogłem znieść rozmów, a ciągłe puszczanie popularnych polskich singli powodowało wyłączenie radioodbiornika. Wygląda trochę tak jak manifest lub próba pokazania, jak bardzo odstaję od statystycznego Polaka. Prawda jest jednak taka, że pracuję w internecie, część wolnego czasu (gry) spędzam w internecie, dostosowuję się więc do tego co mam po ręką. Dinozaurami okazują się osoby, który „sprawdzają coś w internecie” czy raz na kilka dni przeglądają pocztę. Mam wrażenie, że ikona SMS w telefonie leży zakurzona i poza wspomnianymi SMS-ami od mamy ląduje tam tylko irytujący spam reklamowy, jak to znów mam szansę wygrać BMW. Wygodniej jest mi kontynuować czat rozmową głosową na Messengerze niż prosić o numer telefonu i dodawać go do książki adresowej. Mam to wszystko zwyczajnie pod ręką, a większość osób z którymi utrzymuję kontakt świeci się od rana o wieczora na zielono na prawej szpalcie Facebooka. Mam w abonamencie darmowe rozmowy i SMS-y, których w ogóle nie wykorzystuję - a to pakiety, z które jeszcze 10 lat temu (w takiej cenie) większość użytkowników komórek dałaby sobie uciąć rękę. Obserwujemy ciekawą zmianę na rynku mobile i jestem bardzo ciekawy jak dostosują się do niej operatorzy, bo takich klientów jak ja będzie przybywać.

grafika: 1

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama