Co można zrobić z najbardziej nietypowym smartfonem świata? Cóż, można go przeciąć na pół i zrobić najbardziej kompaktowy smartfon z mocnymi podzespołami.
Przeciął telefon na pół i zrobił z tego w pełni funkcjonalny smartfon. Tylko.. po co?
LG Wing był ostatnim, łabędzim śpiewem działu mobilnego LG. Sam z siebie telefon nie był zły. Miałem go, używałem, na pewno stanowił ciekawszą alternatywę dla tak samo wyglądających smartfonów konkurencji. To, że był inny nie znaczy jednak od razu, że był to najlepszy smartfon wszech czasów i podejrzewam, że nawet samo LG nie do końca wiedziało, jak można w pełni wykorzystać potencjał dodatkowego ekranu. Szkoda jest o tyle spora, że gdyby LG było w dobrej kondycji, może 2, czy 3 wersja tego pomysłu finalnie przemówiłaby do klientów. Natomiast niestety ostatnim czego tonący w tamtym momencie oddział potrzebował to smartfon który trudno będzie polecić nawet entuzjastom. Teraz, po wycofaniu się z rynku, LG Wing przyciąga niektórych ludzi, którzy chcą sprawdzić, co ten telefon i jego mały, dodatkowy ekran potrafią naprawdę. Na przykład, czy można z kwadratowego wyświetlacza zrobić osobny smartfon.
Owszem, można. 1/2 LG Wing to najbardziej kompaktowy flagowiec
Być może nie doczekamy się Winga 2, natomiast jeden z użytkowników Twittera zdecydował się samemu zmodyfikować telefon. Konkretnie - był ciekawy, czy możliwe jest upakowanie wszystkich komponentów w obudowie, która będzie się zawierała w wymiarach mniejszego wyświetlacza. I o dziw0 - owszem. W taki sposób powstał chyba najbardziej kompaktowy, a jednocześnie wydajny telefon. Połowa LG Wing napędzana jest bowiem przez Snapdragona 765 i 8 GB RAM. Do dyspozycji ma też nawet 256 GB pamięci na dane. To wszystko zamknięte w obudowie o przekątnej 3,9 cala z ekranem G-OLED 1080 x 1240 pikseli.
Największą trudność stanowiła w tym wypadku bateria, której 4000 mAh musiało zostać jakoś wciśnięte pomiędzy ekran a płytę główną. Wszystko dlatego, by dało się korzystać z 3 kamer - 64,13 i 12 Mpix. Ba, udało się nawet zachować oryginalną, wysuwaną kamerkę do selfie. Co prawda, wymagana do tego była konstrukcja nowej obudowy, ale już sam fakt, że telefon działa jest godny podziwu. Sam jednak nie odważyłbym się go używać, po podejrzewam, że system odprowadzania ciepła raczej w nim nie istnieje, a przyłożenie rozgrzanego procesora do baterii jest rozsądne tylko, jeżeli celujemy w zdobycie wysokiego miejsca na liście Nagród Darwina. Niemniej - projekt jest ciekawy i aż chciałby się zapytać - co by było, gdyby ktoś wypuścił na rynek smartfon o podobnych wymiarach, tyle że zaprojektowany i złożony profesjonalnie.
Używalibyście?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu