Sport

Przebiegłem Półmaraton Warszawski. Bez tych dwóch rzeczy byłoby gorzej

Kamil Pieczonka
Przebiegłem Półmaraton Warszawski. Bez tych dwóch rzeczy byłoby gorzej
Reklama

W niedzielę odbył się największy pod względem liczby zapisanych uczestników w Polsce półmaraton. Na starcie miało stanąć równe 16 500 osób, które do pokonania miały nieco ponad 21 km po Warszawie. Byłem wśród nich i mam kilka spostrzeżeń, którymi chciałbym się z wami podzielić.

Półmaraton Warszawski stał się już historią, ale można chyba też napisać, że okazał się dużym sukcesem. Jestem pod wrażeniem organizacji tej imprezy, biorąc pod uwagę liczbę startujących uczestników. W biegu głównym oraz w towarzyszącym mu biegu na 5 km wzięło udział ponad 20 tys. osób, a jeśli doliczymy do tego osoby towarzyszące to możecie sobie wyobrazić ile ludzi pojawiło się na błoniach Stadionu Narodowego. Biorąc to wszystko pod uwagę przygotowanie całego wydarzenia robi ogromne wrażenie. Nie mniej ciekawa była również trasa, którą najlepsi pokonali w nieco ponad godzinę. Mi ta sztuka zajęła nieco więcej czasu, ale było znacznie lepiej niż 10 lat temu kiedy biegłem swój pierwszy półmaraton.

Reklama

Technologia robi różnicę

Jakby mi ktoś pół roku temu powiedział, że pobiegnę w Półmaratonie Warszawskim, to bym mu pewnie nie uwierzył. Ostatni raz taki dystans pokonałem 10 lat temu i po tamtym wyścigu dałem sobie spokój z bieganiem. Sytuacja zmieniła się jesienią zeszłego roku kiedy to do biegania zachęcił mnie poniekąd zegarek. Chciałem poprawić nieco kondycje, szczególnie w zimowych miesiącach kiedy jazda rowerem nastręcza nieco więcej trudności. Wraz z kolejnymi treningami coś tam "klikło" i trzeba było sobie wybrać jakieś zawody, aby utrzymać motywację. Propozycja biegu w półmaratonie pojawiła się w zasadzie przypadkiem, bo na bieg kilku dziennikarzy zaprosiło Huawei. I tak oto wylądowałem wczoraj w sercu największego półmaratonu w Polsce.

Nie mogę powiedzieć, że nie byłem przygotowany, bo jednak całą zimę biegałem, ale nigdy nie były to dystanse rzędu 20 km. Zegarek twierdził, że dam rade przebiec półmaraton w 1h 45 minut, więc chyba nie było tak źle. Cel ustawiłem sobie nieco mniej ambitny (1h 50 min) i udało się go zrealizować co do sekundy, choć ostatni kilometr był już walką z samym sobą. Duża w tym zasługa funkcji PacePro w Garminach, która pozwala bardzo dobrze zarządzać tempem biegu i daje szybki wgląd w aktualną sytuację. Paradoksalnie dla biegacza amatora najważniejsze jest aby nie podpalić się w pierwszych minutach biegu i nie pobiec za szybko. Z zegarkiem łatwiej jest kontrolować tempo i biec zgodnie z planem, co przy biegu przez 21 km ma kolosalne znaczenie.

Drugim gadżetem, bez którego nie wyobrażam sobie biec dłuższego dystansu to słuchawki. W biegach rekreacyjnych uwielbiam słuchać podcastów, jednak gdy liczy się wynik i biegniesz na granicy własnych możliwości, to znacznie lepiej sprawdza się muzyka. Nie tylko poprawia rytm biegu, ale też poniekąd odciąga uwagę od tego, że bolą stopy, łapie kolka i w zasadzie to już chciałbyś przestać. Półmaraton Warszawski przebiegłem ze słuchawkami Huawei FreeArc i nie mogę powiedzieć o nich złego słowa. Otwarta charakterystyka słuchawek pozwala orientować się co dzieje się wokół nas, a jednocześnie zapewniają one świetną jakość dźwięku. Co jednak najważniejsze w przypadku biegu, praktycznie nie czuć ich na uszach. Musiałem kilka razy się upewniać, czy aby na pewno nadal tam są. Były i spisały się na medal.

Półmaraton Warszawski przeszedł już do historii. Nie wiem czy jeszcze kiedyś powtórzę ten bieg, ale jestem pewny, że jeśli sami zdecydujecie się na start to nie będziecie tego żałować. Trzeba się tylko dobrze przygotować, a dzisiaj jest to moim zdaniem znacznie łatwiejsze niż rzeczone 10 lat temu. Świadczyć może o tym również liczba uczestników, która z roku na rok rośnie. I dobrze, bo bieganie jest świetną formą rekreacji, która poprawia kondycja ciała i umysłu.

Udział autora w Półmaratonie Warszawskim został opłacony przez markę Huawei

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama