Apple

Apple twierdzi, że nie faworyzuje własnych aplikacji w App Store, ale naprawdę trudno w to uwierzyć

Kamil Świtalski
Apple twierdzi, że nie faworyzuje własnych aplikacji w App Store, ale naprawdę trudno w to uwierzyć
0

Apple od lat zmaga się z zarzutami o nieuczciwą konkurencję. Pozwów w tej sprawie było już kilka — a ostatnio na tym froncie boje toczy ze Spotify. Jak bumerang jednak powraca kwestia App Store'a i wyszukiwania aplikacji. Nie ważne jak silna jest konkurencja i jak dobre są ich aplikacje — ich szansa na znalezienie się na szczycie wyników wyszukiwania są dużo mniejsze, jeżeli to temat, w którym Apple ma coś autorskiego.

Z najnowszego raportu Wall Street Journal wynika, że aplikacje giganta pojawiają się na szczycie w 60% podstawowych wyszukiwań. Kiedy zaś oferowane przez nich aplikacje mają IAP (lub, po prostu, służą do obsługi usług na których zarabiają) — pojawiają się tam aż w 95% przypadkach. Jednym z przykładów który przytaczają autorzy jest fraza "mapy" — i pierwszym wynikiem zawsze są Mapy Apple. Te od Google, mimo swojej popularności, muszą ustąpić im miejsca — podobnie ma się kwestia książek. Platforma Apple zawsze na szczycie, aplikacja Amazonu mogąca poszczycić się dużo większym zainteresowaniem — nieco niżej. Mogą z nimi wygrać tylko reklamy ;-).

Dla żadnego użytkownika App Store'a to raczej nie będą żadne rewelacje — trudno nie zauważyć, że tak to działa. Bo w ten sposób ich usługa działa od lat. Apple jednak stanowczo zaprzecza, by dawało fory swoim aplikacjom — i idzie w zaparte, że... tak wyszło naturalnie. Algorytmy sklepiku działają w oparciu o 42 rozmaite czynniki — w tym liczbę pobrań czy oceny użytkowników. Problem polega na tym, że wszystkie z ich aplikacji które są preinstalowane na urządzeniach — jak właśnie Mapy — maja zablokowane opinie użytkowników.

Są równi i równiejsi, a jak to działa — Apple nie zdradzi. Gigant nie chce się dzielić informacjami na temat algorytmów, by autorzy aplikacji nie wykorzystali tego do nieczystej konkurencji na platformie. Ciekawostką natomiast jest to, że za każdym razem gdy użytkownicy wyszukują ich programów w pamięci urządzeń — te zliczane są do puli popularności w App Store.

Tłumaczenie Apple wydaje się, delikatnie mówić, marne. Ich piaskownica, ich zabawki — przynajmniej tak długo, jak o sprawie nie zrobi się zbyt głośno i instytucje odpowiedzialne za regulacje nie dobiorą im się do skóry.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu