Tesla zaprezentowała wyniki kwartalne i... niewiele osób skupiło na nich uwagę - były zgodne z przewidywaniami analityków. Większość komentatorów mówi od wczoraj o informacjach, które towarzyszyły raportowi, wśród nich o tej dotyczącej zwiększania wielkości produkcji. Szybkiego zwiększania - już w 2018 roku producent chce tworzyć pół miliona aut. Wcześniej planowano osiągnąć ten wynik w roku 2020. Plan ambitny, ale czy wykonalny?
Tesla zaskakuje: już za dwa lata będziemy produkować pół miliona samochodów. Bardzo ambitnie
Produkcja Tesli na razie liczona jest w dziesiątkach tysięcy sztuk rocznie - w 2015 roku było to ponad 50 tysięcy samochodów, w tym roku linię produkcyjną ma opuścić 80-90 tysięcy samochodów. Spory skok, ale ciągle daleko tym wynikom do pułapu pół miliona.
Wielkie zainteresowanie Modelem 3
Niejednokrotnie pisałem, że zainteresowanie najnowszym, "tanim" samochodem firmy Elona Muska jest ogromne - pod koniec kwietnia liczba chętnych, którzy wpłacili zaliczkę, by ustawić się w kolejce po samochód, przekroczyła 400 tysięcy. Wspominałem już, że ten sukces może się okazać dla firmy... problemem. Tak, problemem: produkcja Tesli nie nadąży za tymi zamówieniami, a zmiana skali to wielkie wyzwanie, konieczność poczynienia inwestycji i spore ryzyko. Niektórzy zastanawiali się nawet, czy Tesli uda się wyprodukowywać pół miliona samochodów pod koniec dekady. Tymczasem firma informuje, że dokona tego już za dwa lata.
Na owe pół miliona mają się złożyć trzy samochody: Model S, Model X oraz Model 3. O ile produkcja tego drugiego jest ponoć bardzo trudna i skomplikowana, o tyle Model 3 został tak zaprojektowany, by łatwo się go wytwarzało. I to on ma być kluczem do sukcesu na polu zwiększania skali. Samochód będzie produkowany już w przyszłym roku, w 2018 powinien mocno wesprzeć całkowity wynik. Pomóc ma także otwarcie Gigafactory, czyli wielkiej fabryki akumulatorów, których niedostatek mocno ogranicza dzisiaj poczynania korporacji. Jeżeli wystartuje zakład w Nevadzie, to produkcja Tesli zauważalnie wzrośnie.
To wystarczy? Nie - staje się jasne, że firma uruchomi nowy zakład, może nawet nowe zakłady. Już wcześniej wspominano o fabryce w Chinach, teraz mówi się także o fabryce w Europie. To nie tylko pozwoli zwiększyć produkcję, ale też obniżyć koszty. Te ostatnie mogą się stać dla firmy Muska sporym kłopotem - producent elektryków miał w tym roku zacząć wychodzić ponad kreskę (w poprzednim kwartale straty wyniosły ponad 280 mln dolarów), ale już zapowiedział, że do tego nie dojdzie, bo zmiana planów wymaga wielkich nakładów finansowych. Nie będzie cięcia kosztów i szukania oszczędności. Przynajmniej nie dojdzie do tego z myślą o wyjściu ponad kreskę. Firma pewnie postara się o inwestorów, bo ambitne plany mogą wymagać setek milionów, jeśli nie miliardów dolarów wydanych na produkcję w najbliższych latach.
Produkcja Tesli niczym plany podboju Marsa
Niedawno pisałem, że SpaceX ogłosił, iż w roku 2018 chce wystartować z pierwszą misją marsjańską - to również bardzo ambitny plan, niektórzy już teraz dorzucają do tego dwa lata, może nawet pięć. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że w biznesie motoryzacyjnym Musk też zamierza działać szybko. Ciekawe, czy uda mu się osiągnąć sukces na przynajmniej jednym polu? To już byłoby duże wydarzenie, biznesmenowi zdecydowanie należałyby się brawa. Dopięcie swego na obu "frontach" to naprawdę mocna rzecz.
Model 3 miał być kamieniem milowym w rozwoju korporacji i widać, że już teraz mocno oddziałuje na firmę. O graczu zrobiło się naprawdę głośno, inni producenci zwracają coraz większą uwagę na elektryki, produkcja Tesli ma wejść na nowy poziom, to samo będzie dotyczyło sprzedaży - jeżeli uda się dostarczyć setki tysięcy już zamówionych Trójek, to na konta producenta wpłynie kilkanaście miliardów dolarów. Solidne pieniądze, możliwe, że zostaną choć częściowo wykorzystane do realizacji następnego planu: stworzenia jeszcze tańszego elektryka...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu