Pytanie „Czy to zdjęcie zrobiłeś tosterem?” w przypadku smartfona Balmuda będzie brzmiało nieco dwuznacznie. Ta firma specjalizowała się dotąd właśnie w produkcji tosterów, a wprowadza na rynek nowy, bardzo oryginalny smartfon, nie będący rebrandem generycznych „chińczyków”.
Japoński producent luksusowych tosterów wprowadzi na rynek małego smartfona
Japoński eksperyment
Jak niektórzy czytelnicy zdążyli pewnie zauważyć, jestem fanem normalnej wielkości, jednoręcznych smartfonów, które w ostatnich latach przegrały walkę o rynek z wielkimi patelniami. Powrót iPhone Mini, przynajmniej w 12 edycji nie został dobrze przyjęty (może 13-ka to zmieni), a w świecie Androida za małego smartfona „robi” wystająca z większości kieszeni Sony Xperia 5 III.
Ale nie traćcie nadziei, na horyzoncie, a właściwie daleko za nim (skoro mowa o Japonii), pojawił się pierwszy od lat niewielki telefon z systemem spod znaku Zielonego Robota. Co więcej, jest to konstrukcja bardzo oryginalna, sympatyczna z wyglądu, na której widok mogą westchnąć fani smartfonów Palm.
Indywidualista
Balmuda Phone posiada ekran o przekątnej 4,9-cala i rozdzielczości 1920 x 1080 px. Wymiary smartfona to 123 x 69 x 13,7 mm. Urządzenie napędza procesor Snapdragon 765 5G wspierany przez nieznaną ilość pamięci RAM, w specyfikacji nie podano też pojemności dysku.
Designerzy zaprojektowali to urządzenie tak, że prawie nie ma tam ostrych krawędzi, nawet obudowa łącznie z ekranem została delikatnie wygiętą. Ogólnie całość przypomina charakterem posiadanego przeze mnie Palma Pre2, choć nie znajdziemy tu wysuwanej fizycznej klawiatury i lusterka.
Smartfon ma tylko dwa aparaty fotograficzne. Ten od selfi, umieszczony został w wycięciu w rogu ekranu i ma 8 Mpix. Aparat główny ma matrycę 48 Mpix oraz jasność obiektywu f/1,8. Z tyłu umieszczono wcięty czytnik lini papilarnych.
Zarówno aparat główny, jak i czytnik są zaskakująco głęboko wcięte i trochę psują wygląd tyłu. Szkoda że nie wykorzystano grubości urządzenia, i nie wstawiono aparatu z większą matrycą i lepszym obiektywem (po to mamy przecież wyspy w cienkich smartfonach). Urządzenie posiada złącze USB-C, NFC, Bluetooth 5,2 i WiFi 5.
Obudowa jest wodoodporna i spełnia normę IPX4 / IP4X. Telefon pracuje pod kontrolą Androida 11 z autorską, mocno zmodyfikowaną i nietypową nakładką, też przypominającą nieco system Palma - przewijając w bok, otworzą się nam kolejne aplikacje w trybie pełnoekranowym. Nie wiem, na ile to rozwiązanie będzie lepsze czy gorsze od androidowego standardu, ale trzeba powiedzieć, że całość wygląda bardzo ładnie, i co równie ważne, bardzo spójnie.
Całość jak już wspomniałem, wygląda bardzo sympatycznie i odświeżająco, ale cena tego telefonu gasi „nieco” entuzjazm. Balmuda Phone będzie kosztować (w przeliczeniu) aż 915 dolarów. Gdyby to urządzenie miało być sprzedawane w Stanach czy Europie wróżyłbym mu spektakularną klęskę, ale może w Japonii takie projekty mają rację bytu? Tym bardziej że jak mówi nasz firmowy znawca Japonii, Kamil, Balmuda to w Kraju Kwitnącej Wiśni znana i modna firma.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu