Doczekaliśmy się - Vokswagen nareszcie zaprezentuje swojego dziwoląga na czterech kołach naszych czasów. Premiera oczekiwanego ID. Buzz już w marcu. Może być wesoło.
Premiera elektrycznego ogórka już za chwilę. Na ulicach zrobi się jakby weselej.
Pamiętacie filmy z science-fiction z ostatniej dekady? Fascynowały mnie ujęcia planów zdjęciowych, pełnych najdziwniejszych pojazdów - twórcy prześcigali się w pomysłach, jak pokazać samochód przyszłości. Niektóre projekty podziwiano, inne budziły uśmiech. Inżynierowie Volkswagena z pewnością je oglądali. I pewnie tak powstał najdziwniejszy ale pewnie i najciekawszy elektryczny model ostatnich lat, który ma być skierowany jako auto rodzinne, ale także jak i roboczy wół do pracy. Przed Państwem ID. Buzz.
Model koncepcyjny mieliśmy okazję oglądać już podczas Detroit Motor Show w styczniu 2017 roku. Już wtedy auto robiło robotę, a teraz przyszedł czas na premierę „na serio”. ID. Buzz zadebiutuje w dwóch odsłonach – jako pięciomiejscowe auto osobowe i van, nazwany ID. Buzz Cargo. Obie wersje ID. Buzz nawiązują charakterystycznego stylu legendarnego T1, czyli oryginalnego Bulli. Mamy więc do czynienia z krótkimi zwisami nadwozia, dużą przestrzenią w środku jak i klasycznym podziałem nadwozia na górną i dolną część. I tak jak oryginalny Bulli, ID. Buzz również ma napęd na tylne koła. Szaleństwo.
Co pod… maską?
Obie wersję będą posiadać baterię o o pojemności 82 kWh, a źródłem napędu będzie zamontowany w tylnej osi silnik o mocy 204 KM. Maksymalna prędkość to jedyne 145 km/h a moment obrotowy wyniesie 310 Nm. Zasięg nie jest jeszcze znany, a średnica zawracania wynosi około 11 metrów.
W aucie czeka nas pełna wariacja możliwości wyboru przeznaczenia samochodu. Może to być 5-osobowa wersja rodzinna lub 3-osobowa wersja dostawcza. Co ciekawe, będzie również możliwość zamówienia modelu z wydłużonym rozstawem osi.
Wymiary? Buzz w wersji osobowej, ma 1937 mm wysokości, a wersja Cargo jest o 1 mm wyższa. Obie odmiany ID. Buzz mają tę samą szerokość – 1985 mm. Bagażnik w 5-osobowej wersji rodzinnej pomieści nawet 1121 litrów bagażu, co jest bardzo dobrym wynikiem jak na auto o takich wymiarach. Dodatkowo dostępna będzie również funkcja zmiennej konfiguracji siedzeń, dzięki której będzie można jeszcze lepiej dostosować przestrzeń do kształtu bagażu. Magia.
Magiczne technologie
Nie da się nie zauważyć, że ID. Buzz posiada cechy auta przyszłości, jednak z domieszką magii - bo jak inaczej wytłumaczyć chociażby inteligentne, diodowe „oczy”, komunikujące się interaktywnie z kierowcą i pieszymi? Jeżeli na przykład chcesz skręcić, reflektory „spojrzą” w odpowiednim kierunku. A jeżeli ID. Buzz dostrzeże pieszych i rowerzystów przy krawędzi jezdni, skieruje strumień światła w ich stronę i da znać o sobie.
Tak, dzięki takim pojazdom ulice staną się zdecydowanie radośniejszym miejscem, trudno mieć ku temu wątpliwości.
Co więcej, w kokpicie auto nie ma już przycisków i pokręteł. Dzięki panelowi dotykowemu na kierownicy, do obsługi jego funkcji wystarczy dotyk. Tak daleko nie posunęła się nawet Tesla.
Patrzę na zdjęcia prawie finalnej wersji i nie mogę się nadziwić, że Volkswagena stać na wprowadzenie do produkcji tak innego auta. Producent poszedł na całość i w sumie nie mam z tym problemu. Żyjemy w ciekawych czasach, gdzie motoryzacyjny rynek i tak jest już postawiony na głowie. Więc zamiast zarzekać na wysokie ceny paliw, samochodów czy brak części - możemy się po prostu uśmiechnąć i czekać na premierę niemieckiego elektrycznego ogórka. A ta nastąpi już 9 marca.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu