Żeby nie było - nie skarżę się na swoje warunki w pracy. W moim przypadku o sztywnym harmonogramie nie ma mowy - nie przesiaduję w biurze, pracować mogę zewsząd. Z domu, z kawiarni, w autobusie, w parku. Wystarczy, żebym zrobił to, co miał zrobić i oczywiście - żeby to było zrobione dobrze. Moim biurem jest Slack, a narzędziem komputer. Kiedy chcę - mogę wyjść do sklepu, zrobić sobie obiad, wyjść na zakupy. Nikt mi nie broni uciąć sobie półgodzinnej drzemki, gdy inni w biurach muszą odsiedzieć swoje przy biurku.
Czekam aż świat zrozumie, że pracując mniej robi się więcej
Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...
Taka praca mi odpowiada. Ale nie wszyscy mają tak dobrze
Gdy wspomni się o dniu pracy, większości na myśl przychodzi stawienie się w biurze o siódmej, bądź ósmej - z perspektywą ośmiogodzinnego pobytu w lubianym bądź nie miejscu. Kiedy do domu wracamy o piętnastej, czy szesnastej zawsze jest jeszcze coś do zrobienia w domu - czy to coś ugotować, czy posprzątać, pobawić się z dziećmi, wyjść z psem. Kilka godzin później jest już wieczór i oczy się zamykają. Ile człowiek ma czasu dla siebie? Naprawdę niewiele. Do czego może doprowadzić taki stan rzeczy? Wypalenie zawodowe, depresja, czy zwykłe niezadowolenie z tego jak wygląda nasze życie zawodowe. Z utęsknieniem czekamy na weekend, czy urlop, bo wtedy mamy niby więcej czasu. Czasami musimy brać pracę do domu, a na zdalny model w większości przypadków nie ma co liczyć.
Na świecie wiele się zmienia - w tym również przywiązanie do tradycyjnego modelu pracy
Od czasu, gdy utopijny socjalista, Robert Owen postulował wprowadzenie ośmiogodzinnego czasu pracy (a był to wiek...XIX) wiele się zmieniło. W ciągu ostatniego stulecia zmieniło się również społeczeństwo, które z industrialnego przeszło w postindustrialne (informacyjne / usługowe), a standardy pracy się nie zmieniły. Wizytując ostatnio jedno z biur w Warszawie w tzw. open-space widziałem wielu pracowników - niektórzy pracowali, inni coś jedli, przesiadywali na Facebooku. Z pewnością akurat nie robili tego, co do nich należało. Może... dałoby się zrobić inaczej?
Praca przez 6 godzin lub 4 dni w tygodniu? Może tędy droga?
Dopóki nie zmieni się kultura pracy na świecie, nowocześni reformatorzy będą uważani za szaleńców, którzy chcą sprowadzić swoje firmy na skraj przepaści. A jednak - CEO Basecampa, Jason Fried nazywany jest "najlepszym szefem na świecie" - w okresie letnim pozwala bowiem pracownikom na 4-dniowy tydzień pracy, a poza tym - jest absolutnie elastyczny jeżeli chodzi o jej formę. Urlop nie stanowi żadnej przeszkody, a praca zdalna nie stanowi dla niego problemu. Obyś tylko wykonywał swoje obowiązki dobrze. Bo przecież tyle rzeczy można dzisiaj załatwić w Internecie - jest Slack, są komunikatory, jest poczta elektroniczna. Pracodawcy muszą się dostosować do nowego modelu społeczeństwa, które ma narzędzia ku temu, by pracować efektywniej - a to nie oznacza, że możemy pracować więcej. Pisałem dla Was niedawno o 6-godzinnym dniu pracy testowanym w Szwecji. Może to jest klucz do tego, by praca nie stanowiła przeszkód ku realizacji siebie poza nią?
Zastanówmy się - czy zdarza się Wam, że "siedzicie" w pracy bezproduktywnie, zrobiliście zawczasu wszystko, co mieliście zrobić, wykonaliście operację "inbox-zero" i robicie cokolwiek - rozmawiacie z kolegami z pracy, wychodzicie na papierosa, siedzicie "na fejsie" tylko po to, by wskazówki zegara ułożyły się w upragnionej konfiguracji wskazującej na koniec dnia pracy? Czy chcielibyście czasami popracować z domu, nie widzicie w tym nic złego, ale na to nie pozwala na przykład Wasz szef? Nie uważacie, że jesteście za długo w pracy i macie dla siebie za mało czasu? Cóż, w takim układzie miejcie nadzieję, że "za Waszej kadencji" ktoś wpadnie na pomysł i wprowadzi kolejną reformę w czasie pracy. Ku Waszemu zadowoleniu i szczęściu rzecz jasna.
Grafika: 1, 2
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu