Płynący z Niemiec do Egiptu statek transportowy miał zapłonąć przez awarię samochodu elektrycznego – okazuje się jednak, że informacja może być jedynie zwykłą plotką.
Polskie media podłapały dezinformację – pożar statku jednak nie przez elektryka?
Wczoraj internet obiegła informacja o tragicznych wydarzeniach na panamskim statku, transportującym niespełna 3 tysiące samochodów, w tym auta elektryczne. Jeden z nich miał rzekomo ulec samozapłonowi, przenosząc pożar na kolejne pojazdy. Polskie media szybko podłapały nagonkę na elektryki, powielając nieprawdziwe informacje, opublikowane przez zachodnie portale. Okazuje się bowiem, że skierowanie ostrza krytyki w stronę samochodów elektrycznych było zbyt pochopne.
Polecamy na Geekweek: Nowy pomysł polskiego rządu. Szykują centralną bazę danych o obywatelach
Skąd ta nienawiść do elektryków?
Za każdym razem, gdy czytam artykuł poświęcony elektromobilności, zaglądam do sekcji komentarzy i napotykam ten sam widok – pełne ostrej krytyki i nierzadko nieuzasadnionego hejtu opinie, będące w zasadzie standardem. I tak, autom elektrycznym można zarzucić wiele – od ich nie do końca zbawiennego wpływu na środowisko po liczne problemy techniczne. Jednak auta spalinowe bywają równie wadliwe i też prowadzą do nieszczęśliwych wypadków, ale pożar „klasycznego” samochodu nie wzbudza takich emocji jak zamieniający się w słup ognia elektryk. Być może to właśnie dlatego – w poszukiwaniu kolejnej sensacji – polskie portale informacyjne zapodały swoim odbiorom niesprawdzone informacje o pożarze statku wywołanym przez elektryka, powołując się na serwis Reuters.
Bartłomiej Derski – dziennikarz Wysokiego Napięcia – wytknął na Twitterze brak odpowiedniej weryfikacji informacji ze strony tak dużych graczy, jak Rzeczpospolita, Dziennik.pl, czy TVN24 (choć portali było znacznie więcej). Media te w publikacjach jasno wskazywały, że przyczyną tragedii był pożar wywołany przez samochód elektryczny, bo tak podała agencja prasowa Reuters.
Od plotki do dezinformacji
Problem polega jednak na tym, że Reuters – podobnie jak chociażby BBC – już się z tej informacji wycofało, bo między informatorem a dziennikarzem miało dojść do nieporozumienia.
Mamy tu do czynienia z typowym efektem domina, gdzie jedna fałszywa informacja niczym wirus rozpowszechnia się po całej sieci w błyskawicznym tempie. Przekazanie potencjalnie fałszywej informacji może się zdarzyć (choć nie powinno) ale brak aktualizacji treści w obliczu nowych odkryć jest już trochę nie w porządku wobec czytelnika – niektóre polskie serwisy niestety wciąż nie poprawiły artykułów.
Nie twierdzę, że jest to forma spisku przeciwko autom elektrycznym, ale internauci w komentarzach pokusili się o takie daleko idące wnioski – sugerują nawet, że społeczność entuzjastów aut spalinowych przyjmuje takie wiadomości z zadowoleniem.
Trudno się też nie zgodzić z tym, że takie artykuły to woda na młyn dla krytyków samochodów na prąd, którzy tylko czekają na kolejne wpadki. Co więc stało się na pokładzie statku, płynącego z Niemiec do Egiptu? Co wywołało nieszczęsny pożar? Tego dokładnie jeszcze nie wiemy, a przyczyna zapłonu pozostaje nieznana. Z tweetów publikowanych przez Bartłomieja Darskiego z Wysokiego Napięcia wynika, że dziennikarzom Reutres nikt informacji o pożarze elektryka nie przekazywał, więc w świat w formie sprawdzonej informacji mogą przedostać się po prostu zwykła plotka, podłapana nie tylko przez polskie, ale także i zagraniczne media. Pozostaje wierzyć, że sytuacja jest tylko przykrą pomyłką, a nie chęcią wywołania sensacji tematem budzącym skrajne emocje.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu