Felietony

Powoli odzyskuję wiarę w ludzkość, dzięki takim startupom jak Watsi

Krzysztof Wąsowski
Powoli odzyskuję wiarę w ludzkość, dzięki takim startupom jak Watsi

Żyjemy w świecie gdzie ponad miliard jego mieszkańców jest pozbawiona właściwej opieki medycznej. Ci ludzie nie są w stanie zapłacić za leczenie lub p...

Żyjemy w świecie gdzie ponad miliard jego mieszkańców jest pozbawiona właściwej opieki medycznej. Ci ludzie nie są w stanie zapłacić za leczenie lub po prostu nie mają dostępu do lekarzy bądź placówek medycznych. Trudno jest temu zaradzić za jednym zamachem, zazwyczaj pomoc na bardzo szeroką skalę jest po prostu niemożliwa. Startup Watsi stara się coś z tym zrobić i pomóc ludziom najbardziej potrzebującym opieki medycznej, czyli osobom z krajów Trzeciego Świata.

Ostatnimi czasy wiele mówi się o platformach crowdfundingowych. Jedną z najpopularniejszych jest sam Kickstarter, który jest niejako ojcem wszystkich innych platform tego typu. Z roku na rok crowdfunding staje się jeszcze bardziej popularny. Coraz więcej startupów pojawia się ze swoimi pomysłami na różnego rodzaju platformach pozwalających zbierać pieniądze. Jest to całkiem sensowne, dużo łatwiej dzięki temu zebrać pieniądze na start. Startupy często wybierają tę formę finansowania z powodu braku barier i ograniczeń, z którymi mogą się spotkać np. podczas rozmów z Aniołami Biznesu czy z inwestorami zalążkowymi.

Nikogo więc nie powinien dziwić fakt, że powstają także platformy oparte na zasadzie crowdfundingu, które oferują pomoc ludziom biednym czy chorym. Taką właśnie platformą jest właśnie Watsi. Startup ten podobnie jak  Kickstarter zbiera pieniądze na projekty z tą jednak różnicą, że w Watsi nie zobaczymy pomysłów na biznes, a ludzkie życie, które potrzebuje naszej pomocy. Watsi to platforma, dzięki której darczyńcy mogą przekazać środki pieniężne na leczenie osób, które same nie są w stanie sobie tego zagwarantować.

Watsi nie jest kolejnym NGOsem, który zbiera pieniądze na głodujących ludzi w Afryce czy na szczepionki przeciw AIDS. W odróżnieniu od nich Watsi pokazuje prawdziwe twarze ludzi potrzebujących i ich historie. W Watsi, każda osoba, która potrzebuje pieniędzy na leczenie ma założony swój własny „projekt” i podobnie jak na Kickstarterze, w każdym projekcie znajdziemy informacje o potrzebującym: kim jest, gdzie mieszka, historię osoby oraz historię samej choroby, dodatkowo przy każdym projekcie umieszczone jest zdjęcie potrzebującego.

Dodatkowo, każdy projekt opatrzony jest informacją o patronacie medycznym, czyli o podmiocie, który będzie realizował leczenie dzięki pieniądzom uzyskanym przez Watsi. Innymi słowy Watsi nie pokazuje samych statystyk o ludziach głodujących czy chorych, a pokazuje konkretne twarze.

W poszczególnych projektach znajduje się także informacja o ilości pieniędzy, które są niezbędne do rozpoczęcia leczenia oraz miejsce gdzie użytkownik portalu może przelać pieniądze np. poprzez PayPala. Minimalna kwota jaką możemy wesprzeć większość projektów wynosi 5 USD. To niewiele, jednak biorąc pod uwagę, że u chłopca o imieniu Nuro trzeba zebrać jedynie 320 USD by przeprowadzić rekonstrukcję lewej stopy jest to kwota, którą wystaczy, że wpłaci 64 osoby. Pięć dolarów to naprawdę niewiele, a może pomóc 11 letniemu chłopcu cieszyć się z życia na równi z jego rówieśnikami.

Twórcy Watsi wyznają zasadę: High-Impact, Low-Costs. Chcą zrobić jak najwięcej dla ludzi potrzebujących i właśnie do tego wykorzystali ideę crowdfundingu. Wiele osób może przeznaczać niewielkie kwoty, by finalnie zebrać pieniądze na szczytny cel. Dzięki temu, ludzie są chętniejsi by pomagać innym, bo nie muszą przeznaczać dużej ilości pieniędzy.

Największym problemem jaki napotykają twórcy Watsi, są właśnie koszty samych operacji, zabiegów, usług medycznych. O ile w większości krajów takich jak USA czy Polska koszta usług medycznych są relatywnie stałe, to niestety na terenie Afryki zależą one od szpitali, lekarzy i dostępności narzędzi oraz środków niezbędnych do operacji.


Oczywiście poza Watsi istnieje wiele organizacji, które pomagają osobom, których nie stać na leczenie. Tak jak i wszędzie, tak i w tej dziedzinie pojawiają się różnego rodzaju oszuści, którzy pod pozorem pomocy chorym ludziom wykorzystują darczyńców, a zebrane pieniądze najzwyczajniej w świecie przywłaszczają sobie. Chyba każdy z nas otrzymuje różnego rodzaju wiadomości od „cioci” lub znajomej rodziny, która mieszkała np. w Etiopii i zostawiła nam w spadku kilka milionów dolarów. Ja takich maili otrzymuje tygodniowo co najmniej trzy.

Na takiej samej zasadzie działają ludzie wyłudzający pieniądze na cele charytatywne. Nikogo więc nie dziwi fakt, że coraz mniej osób przeznacza pieniądze na cele charytatywne, ba coraz mniej osób ufa ludziom, którzy chcą zrobić coś dobrego. Zwyczajnie nie wierzymy w to, że ktoś chce pomóc innym. Dlatego twórcy Watsi polecają takie portale jak Charity Navigator czy GiveWell, dzięki którym możemy sprawdzić wybrane organizacje NGO i cele, na które zbierają pieniądze.

Co więcej twórcy Watsi postawili na totalną transparentność swojej akcji i tego gdzie idą pieniądze, dlatego udostępniają wszystkim dokument w Google Docs, w którym można znaleźć informację o każdym z projektów medycznych, ile pieniędzy zebrano, kto jest opiekunem medycznym projektu, informacje o chorym itp., co tylko potwierdza, to że Watsi rzeczywiście stara się pomagać ludziom, a nie jest kolejnym szwindlem na skalę światową.

Cały proces jest bardzo prosty, po wybraniu projektu a raczej osoby, której leczenie chcemy wspomóc, wystarczy, że w okienko projektu wpiszę kwotę, którą chcę przekazać. Dalej zostanę przekserowany do płatności. Można skorzystać zarówno z posiadanej karty kredytowej, bądź zasilić Watsi za pomocą posiadanego konta PayPal. Minimalna kwota jaką można przelać wynosi 5 USD. Po zebraniu całej kwoty wymaganej do zakończenia projektu, użytkownik może otrzymać informacje o stanie zdrowia, powodzeniu operacji pacjenta, któremu pomógł.


Fenomen Watsi zaczyna przyciągać ciekawe osoby. Kilka dni temu fundusz YCombinator z Paulem Grahamem na czele ogłosił, iż biorą Watsi pod swoje skrzydła. Tym samym Watsi stało się pierwszym NGO-sem, który otrzymał inwestycję z YCombinator. Wcześniej nigdy się to nie zdarzyło. Sam Graham stwierdził, że po kilku sekundach które spędził na stronie Watsi doszedł do wniosku, że jest to przełomowy pomysł.

Watsi jako jeden z nielicznych gwarantuje przekazującym pieniądze, unikalny kontakt i poznanie osoby, która skorzysta z pomocy. Dodatkowo, Watsi nie pobiera żadnych opłat od ludzi, którzy przekazują pieniądze co oznacza, że cała kwota którą przelewamy trafia na leczenie. Właśnie przez to, że Watsi nie posiada żadnych ukrytych kosztów administracyjnych i w stu procentach stara się pomagać ludziom fundusz YCombinator zainteresował się tym pomysłem.

Najważniejsze jest jednak to, że od samego startu idea, która towarzyszy twórcom Watsi spodobała się ludziom na całym świecie. Od sierpnia ubiegłego roku platforma zebrała ponad sześćdziesiąt tysięcy dolarów, przez co pomogła przeprowadzić 75 zabiegów medycznych. Kwotę tę udało się zebrać dzięki 1,300 darowiznom. Aktualnie Watsi działa na terenie ośmiu krajów. Najprzyjemniejszą informacją jest jednak to, że ponad 20% osób, które raz przekazały pieniądze poprzez Watsi zrobiło to ponownie. Drugą bardzo przyjemną informacją jest to, że ponad 30% wszystkich pieniędzy przekazywanych na leczenie pochodzi z poza USA.

Cieszę się z tego typu inicjatyw i właśnie dzięki tego typu startupom i ludziom, którzy chętnie odmawiają sobie batona czy nowej płyty wraca we mnie wiara w ludzi.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu