Felietony

Popularność IE utrzymuje się tylko dzięki firmom. W domach korzystamy z Chrome

Grzegorz Ułan
Popularność IE utrzymuje się tylko dzięki firmom. W domach korzystamy z Chrome
15

Statystyki jakie są takie są. Zależnie od firmy badającej różnią się od siebie w jedną lub w drugą stronę. Jednak, to co można powiedzieć na pewno, oddają pewien trend, który ma miejsce i pokrycie w rzeczywistości. Ostatnie dni w Internecie, to szumnie ogłoszone globalne zwycięstwo Google Chrome nad...

Statystyki jakie są takie są. Zależnie od firmy badającej różnią się od siebie w jedną lub w drugą stronę. Jednak, to co można powiedzieć na pewno, oddają pewien trend, który ma miejsce i pokrycie w rzeczywistości. Ostatnie dni w Internecie, to szumnie ogłoszone globalne zwycięstwo Google Chrome nad IE w dniu 18 marca.

Mnie w tym wszystkim zaciekawił dzień tygodnia, w którym to nastąpiło. Mianowicie była to niedziela, kiedy większość z nas korzysta z komputera w domowym zaciszu. Jak widzimy na poniższym wykresie udało się to osiągnąć przez cały miniony weekend. W niedziele było to tylko bardziej widoczne.

Różnica między IE a Chrome, nazwijmy to, w dni robocze, pokazuje, iż ten pierwszy utrzymuje swoją pozycję tylko dzięki jego domyślnym instalacjom na firmowych urządzeniach.

Co to może oznaczać w dłuższym czasie? Jeżeli damy roczny zakres dat, w tych samych statystykach, nadal możemy obserwować systematyczny spadek popularności IE i systematycznie rosnącą popularność Chrome.

Wynikać to może z tego, iż część osób, tylko w firmach, gdzie jest to możliwe, instaluje we własnym zakresie swoją ulubioną przeglądarkę. Nie zdziwię się, iż przy utrzymaniu, takiego trendu, na koniec roku będziemy mogli już obserwować niepodzielny triumf tej młodej w porównaniu z IE przeglądarki. Zwłaszcza, że trzeci konkurent, Firefox, jest na tym samym poziomie od początku, z drobnymi wahaniami w międzyczasie.

Zastanawia mnie jeszcze jedno. Czy czasem w źródle sukcesu Google Chrome, nie leży sam cykl wydawniczy, a ściślej jego częstotliwość. Tyle czytamy ostatnio o zasobożerności tej przeglądarki, która powinna ją dyskwalifikować przecież. Czy to nie jest tak, że co chwile wypuszczane nowe wersje, nie powodują pewnej takiej prawidłowości wśród użytkowników - a spróbuje jeszcze raz, może już to naprawili? Spójrzmy jeszcze raz na FF, który również przyspieszył wypuszczanie nowych wersji, nie aż tak bardzo, ale jednak. Czy to nie dzięki temu przynajmniej utrzymuje swoją pozycję w odróżnieniu od IE, który systematycznie traci?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu