Felietony

Polskie szkolenia o Social Media są takie jak polska edukacja?

Maciej Oleksy
Polskie szkolenia o Social Media są takie jak polska edukacja?
12

Autor bloguje na - ProductLabs.co Swego czasu pisałem na temat polskiej edukacji. Dla wielu nic odkrywczego. Ot, pobieżna diagnoza rodzimych uczelni. Jakie jest wyjście? Alternatywą dla niektórych są szkolenia. Wielu z nich zakłada, że prowadzą je profesjonaliści, którzy dzięki wynagrodzeniu i zawo...

Autor bloguje na - ProductLabs.co
Swego czasu pisałem na temat polskiej edukacji. Dla wielu nic odkrywczego. Ot, pobieżna diagnoza rodzimych uczelni. Jakie jest wyjście? Alternatywą dla niektórych są szkolenia. Wielu z nich zakłada, że prowadzą je profesjonaliści, którzy dzięki wynagrodzeniu i zawodowemu doświadczeniu wprowadzą wartość dodaną do naszej działalności. Czy na pewno?

Moja ocena będzie subiektywna. Nie prowadziłem analizy raportów dużych instytucji na temat szkoleń w Polsce, bo jest w nich zbyt ogólny podział branżowy. Wolę oceniać na bazie własnych przygód. Lepsza mniejsza próbka, ale bazująca na doświadczeniach. Są wyjątki od poniższych wniosków, ale to nie jest wpis o wyjątkach.

Brałem udział w masie szkoleń, w różnych firmach. Raz było lepiej raz gorzej. W gorszych przypadkach kończyło się na towarzystwie wzajemnej adoracji, więc odpuściłem sobie na kilka lat. W ostatnim czasie ponownie postanowiłem podszkolić siebie i swoich pracowników w obszarze szeroko rozumianej działalności internetowej. Były to konkretne szkolenia ze sprzedaży na rynku mobile, analizy statystyk, marketingu internetowego, projektowania interakcji z użytkownikiem itp. Na jednych szkoleniach byłem osobiście, na innych byli moi pracownicy, którzy szczegółowo zdali relację z przebiegu szkolenia.

Ocena

Większość szkoleń we wspomnianym zakresie bazowała na prezentacji wtórnej wiedzy, którą możemy spokojnie sami znaleźć w sieci. W formie jej bezpośredniej prezentacji nie było nic oryginalnego. Szkolenia często reklamowane były poprzez prezentację doświadczeń prelegenta związanych np. z zarabianiem. To wzbudzało duże nadzieje. Myślicie, że dowiecie się o tym, jak to prowadzący robił to i owo? No to się rozczarujecie. Chcecie zobaczyć użycie statystyk do rozwiązania konkretnego problemu biznesowego? Akurat, w zamian wytłumaczą Wam podstawy działania Google Analytics. O szkoleniach z marketingu nie wspomnę. Stare kotlety polane gęstą zasmażką.

Dodatkowo wiele firm szkoleniowych, jako że są związane z Social Media, buduje swoją społeczność, a jakże... Jeśli kulturalnie skrytykujesz ich na forum, że szkolenie było słabe, to społeczność skutecznie wyprowadzi Cię z błędu tak, aby odechciało Ci się krytykować. Zdarzają się przypadki, że wkracza nawet rodzina organizatorów. Jestem osobą, która często mówi co myśli. Niestety niektórzy nie przeżyli moich uwag i wywiązały się małe wojenki. Jednak celem wpisu nie jest wymienianie tychże firm bo może inni maja odmienne zdanie na ich temat. To, że uczciwe firmy cierpią na takich zgeneralizowanych opiniach, nic nie poradzę. Może to zmotywuje tychże usługodawców do promocji pewnych standardów sprzedaży i szacunku dla klienta.

No to co robić?

Dalej korzystać ze szkoleń, ale w określony sposób. Poniżej podaję kilka własnych wskazówek:

  • zastanów się, jaki problem/potrzeba jest w Twojej firmie, potem zastanów się, czy dane szkolenie naprawdę jest Ci potrzebne, nie postępuj jak w supermarkecie "a może się przyda", jeśli "może", to się nie przyda,
  • zapytaj organizatora, jaki jest CEL i grupa docelowa szkolenia, sama agenda to za mało, jeśli czujesz, że nie rozumiesz tłumaczeń... podziękuj,
  • zapytaj o przybliżone proporcje: wiedzy teoretycznej, prezentacji case-study (upewnij się czy są to własne case'y prelegenta... case'y FB nie są mi potrzebne), warsztatów/ćwiczeń z danych zagadnień oraz poziomu szczegółowości przekazywanej wiedzy; jeśli nie chcesz słyszeć po raz 100-tny definicję e-marketingu i oglądać case, o którym to samo napisali w gazetach, to będą to bardzo ważne pytania, aby nie trafić na złe szkolenie; mnie osobiście najbardziej interesują szczegółowe warsztaty i prezentacje case, jak ktoś krok po kroku rozwiązywał konkretny problem, wtedy jest szansa na przełożenie wiedzy na własną działalność,
  • zapytaj o poziom szkolenia i co ten poziom oznacza, udział na szkoleniu gdzie 50% czasu osoby nowe w temacie zadają banalne pytania to strata pieniędzy, zakładając, że ty nie jesteś nowy,
  • zapytaj o TRIAL, nawet najgorętsze zapewnienia o tym, że szkolenie jest idealnie skrojone pod twoje potrzeby, nie zabezpieczy cię tak dobrze jak możliwość rezygnacji po 1h szkolenia z dalszego uczestnictwa i możliwość otrzymania zwrotu pieniędzy (a nawet po całym szkoleniu); jeśli szkolenia nawiązują do działań w Internecie, to może warto przyjmować standardy w nim panujące odnoście zakupu wirtualnych usług (trial, refund); jeśli organizator nie chce w ten sposób, to spytaj dlaczego, uważaj na tłumaczenia dotyczące kwestii organizacyjnych (musimy opłacić salę), mnie to nie przekonuje,
  • jeśli znajomi lub inne niezidentyfikowane społeczności polecają ci jakieś szkolenie, konkretnie spytaj co ono zmieniło w jego/jej firmie, najlepiej w liczbach, a jeśli mówią o inspiracjach lub zmianie sposobu myślenia to spytaj jak to wpłynęło na firmę,
  • jeśli z powyższymi wymaganiami nie możesz znaleźć nikogo, szukaj szkoleń online w US lub poszukaj osoby w PL, która dobrze robi swoją robotę i lubi dzielić się wiedzą, zaproś ją do firmy i zaproponuj odpłatne podzielenie się tą wiedzą bez pośrednictwa osób które "muszą" wynająć salę,
  • dla niektórych szkolenie to także networking, jeśli tak jest to większość powyższych nie ma zastosowania, kwestia zastanowienia się czy to jest główny cel szkolenia.

Wskazówki kieruję do małych i średnich firm. W dużych firmach często to wewnętrzna polityka i układy decydują o zatrudnieniu firmy szkoleniowej, więc to zupełnie inne historie. Takie firmy szkoleniowe to często konglomeraty IT, które w ramach dywersyfikacji działań,  ze swoich mniej użytecznych lub wypalonych pracowników robią konsultantów i wysyłają ich w teren. Taki dream team wchodzi na rok do głodnej wiedzy korporacji, szkoli i tworzy tony makulatury. Po czym kończy swoją działalność i w 90% przypadków makulaturę binduje się i chowa do kartonowych pudeł. Takie były moje doświadczenia.

W mniejszych firmach jest większe poczucie własności i odpowiedzialności. Dlatego zanim kupicie szkolenie pytajcie, pytajcie, pytajcie. Siebie i innych. Byle właściwie. Jeśli czujecie ściemę, wydajcie tę kasę na dobrą kolację dla pracowników, więcej na tym skorzystacie.

Mile widziane komentarze co do Waszych metod wyboru dobrego szkolenia :)

Autor bloguje na - ProductLabs.co

y

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

maciej oleksy