Polska

Polski Merlin jak Amazon tworzy własny ekosystem - czytnik w przyszłym roku

Karol Kopańko
Polski Merlin jak Amazon tworzy własny ekosystem - czytnik w przyszłym roku
39

Wszyscy chcą mieć swój własny ekosystem. Apple tworzy za pomocą  iGadżetów zamkniętą całość, wewnątrz której poruszanie się jest bajecznie proste. W ostatnich latach w ich ślady poszły także Google i Microsoft nie rezygnując jednak zupełnie ze wzajemnej kompatybilności. W innych branżach trend jest...

Wszyscy chcą mieć swój własny ekosystem. Apple tworzy za pomocą  iGadżetów zamkniętą całość, wewnątrz której poruszanie się jest bajecznie proste. W ostatnich latach w ich ślady poszły także Google i Microsoft nie rezygnując jednak zupełnie ze wzajemnej kompatybilności. W innych branżach trend jest podobny. Amazon od dawna czerpie korzyści z posiadania własnego tabletu spiętego z ofertą sklepową, a już niedługo na tej ścieżce dołączy do niego Tesco, a także… polski Merlin!

Sklep określany mianem polskiego Amazona ogłosił, że już w pierwszym półroczu przyszłego roku dostarczy na rynek własny czytnik e-booków. Nie znamy na razie żadnych szczegółów specyfikacji technologicznej, bo ujawniona została tylko nazwa urządzenia – Merbook (szczerze mówiąc, nie brzmi ona w moich uszach zbyt chwytliwie…).

Dodatkowo można spodziewać, że czytnik będzie wyposażony w moduł 3G, który uniezależni go od przebywania w zasięgu sieci WiFi, bo sprzęt ma wspierać transmisję danych. Dzięki temu zapewne będzie możliwe przeglądanie zasobów sklepu, kupowanie towarów, wśród których na pierwszym miejscu będą niewątpliwie książki w wersji elektronicznej. I to właśnie z nimi związany jest zapożyczony od Legimi model dystrybucji oparty na opłacaniu czasowego abonamentu, umożliwiającego korzystanie z bazy sklepu.

Przyznam, że to właśnie ta informacja najbardziej zaintrygowała mnie w Merbooku, bo jak do tej pory mamy w Polsce patową sytuację związaną e-bookami, które przeważnie są tylko symbolicznie tańsze od swoich papierowych odpowiedników i dlatego nie cieszą się taką popularnością jak na Zachodzie. Wolę, jak w amerykańskiej usłudze Netflix opłacić ustalony abonament i cieszyć się nieograniczonym dostępem do całości zasobów.

Można też przypuszczać, że przez Internet czytane książki będą się synchronizowały z usługami dostępnymi np. na smartfonach czy tabletach, dzięki czemu po przerwie w lekturze powrócimy do tego samego miejsca niezależnie od urządzenia po które sięgniemy.

Czerwona Torebka

Od maja Merlin.pl jest własnością Czerwonej Torebki, posiadającej sieć pasaży handlowych. Czerwoną Torebką zarządza Mariusz Światalski, który wcześniej rozkręcał Biedronkę, Żabkę i Eurocash. W wypuszczeniu własnego czytnika widać, więc śmiały krok na przód, dzięki któremu Merlin może zagarnąć dla siebie dziewiczy jeszcze w pod względem urządzeń spiętych z e-commerce, segment rynku. A jak pokazała poznańska konferencja e-nnovation (wywiady niedługo) będzie to bardzo szybko rozwijająca się gałąź, która na Zachodzie odpowiada już za kilkanaście procent handlu.

Zupełnie przypadkiem (?) akurat wczoraj strona merlin.pl stała się obiektem ataku hakerów, z którym już teraz sobie poradzono.

Wszyscy chcą mieć swój własny ekosystem. Apple tworzy za pomocą  iGadżetów zamkniętą całość, wewnątrz której poruszanie się jest bajecznie proste. W ostatnich latach w ich ślady poszły także Google i Microsoft nie rezygnując jednak zupełnie ze wzajemnej kompatybilności. W innych branżach trend jest podobny. Amazon od dawna czerpie korzyści z posiadania własnego tabletu spiętego z ofertą sklepową, a już niedługo na tej ścieżce dołączy do niego Tesco, a także… polski Merlin!

Sklep określany mianem polskiego Amazona ogłosił, że już w pierwszym półroczu przyszłego roku dostarczy na rynek własny czytnik e-booków. Nie znamy na razie żadnych szczegółów specyfikacji technologicznej, bo ujawniona została tylko nazwa urządzenia – Merbook (szczerze mówiąc, nie brzmi ona w moich uszach zbyt chwytliwie…).

Dodatkowo można spodziewać, że czytnik będzie wyposażony w moduł 3G, który uniezależni go od przebywania w zasięgu sieci WiFi, bo sprzęt ma wspierać transmisję danych. Dzięki temu zapewne będzie możliwe przeglądanie zasobów sklepu, kupowanie towarów, wśród których na pierwszym miejscu będą niewątpliwie książki w wersji elektronicznej. I to właśnie z nimi związany jest zapożyczony od Legimi model dystrybucji oparty na opłacaniu czasowego abonamentu, umożliwiającego korzystanie z bazy sklepu.

Przyznam, że to właśnie ta informacja najbardziej zaintrygowała mnie w Merbooku, bo jak do tej pory mamy w Polsce patową sytuację związaną e-bookami, które przeważnie są tylko symbolicznie tańsze od swoich papierowych odpowiedników i dlatego nie cieszą się taką popularnością jak na Zachodzie. Wolę, jak w amerykańskiej usłudze Netflix opłacić ustalony abonament i cieszyć się nieograniczonym dostępem do całości zasobów.

Można też przypuszczać, że przez Internet czytane książki będą się synchronizowały z usługami dostępnymi np. na smartfonach czy tabletach, dzięki czemu po przerwie w lekturze powrócimy do tego samego miejsca niezależnie od urządzenia po które sięgniemy.

Czerwona Torebka

Od maja Merlin.pl jest własnością Czerwonej Torebki, posiadającej sieć pasaży handlowych. Czerwoną Torebką zarządza Mariusz Światalski, który wcześniej rozkręcał Biedronkę, Żabkę i Eurocash. W wypuszczeniu własnego czytnika widać, więc śmiały krok na przód, dzięki któremu Merlin może zagarnąć dla siebie dziewiczy jeszcze w pod względem urządzeń spiętych z e-commerce, segment rynku. A jak pokazała poznańska konferencja e-nnovation (wywiady niedługo) będzie to bardzo szybko rozwijająca się gałąź, która na Zachodzie odpowiada już za kilkanaście procent handlu.

Zupełnie przypadkiem (?) akurat wczoraj strona merlin.pl stała się obiektem ataku hakerów, z którym już teraz sobie poradzono.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu